Reklama:

śpiaczka (15628)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
18-02-2011, 12:40:57

Gość 2011-02-17 19:12:01 Moja mama dalej jest w śpiączce, wirus ah1n1 spowodował zapalenie mózgu. Badanie rezonansem wykazało liczne stany zapalne w płacie czołowym jak rónież w pniu mózgu, stan mamy nadal jest ciężki, na szczęście nie pogarsza się. Dziś próbowała troszkę otwierać oczy.
Lekarze rozważają zabieg tracheotomii. Jesteśmy u niej codziennie, dużo mówimy, masujemy ręce, śpiewamy, żeby czuła,naszą obecność i żeby obudzić mózg - jak powiedziała pani doktor. Modlę się codziennie i proszę Boga o cud, tak bardzo ją wszyscy kochamy... Ewa

Cześć Ewa,
moja Mama też leżała w szpitalu uniwersyteckim w Krk, piszesz, że odwiedziny trwają bardzo krótko - pielęgniarki nas nie chciały wpuszczać dwójkami mimo pozwolenia Pani Ordynator (a chcieliśmy wykonywać masaże wg zaleceń prof. Talara). Walcz o każdy kwadrans! Nam po bojach z portiernią i pielęgniarkami udawało się być przy Mamie nawet 2h i stymulować, gadać, śpiewać i czytać ulubione książki :)
Jeżeli masz jakieś pytania, pisz do mnie: gg 775516 - przypadek mojej Mamy to trochę inna historia (uraz wielonarządowy, w tym czaszkowo-mózgowy, po potrąceniu przez tramwaj), ale niektóre kwestie są uniwersalne dla wszystkich śpiochów :)

I jak zaczną mówić, że to za długo trwa i już się nie obudzi, to nie wierz! U nas na początku też było "stabilnie" i "trzeba czasu", a później "obrażenia mózgu mogly być tak duże, że już nigdy nie będzie samodzielnie oddychać". A teraz większość się dziwi, że w ogóle chodzi.
Trzeba być, walczyć, troszczyć się, bo choć moja Mama nic nie pamięta z pobytu w szpitalu ( a spędziła w nim 3 miesiące), to wierzę głęboko, że gdyby nie nasza codzienna obecność i troska,wszystko mogłoby się skończyć o wiele gorzej...

Siły Wam wszystkim życzę i nadziei, bo wiem jak bardzo ich może być momentami brak.

Pozdrawiam,

Aga
gość
18-02-2011, 18:45:16

Dziś byłam u mojej mamy prawie trzy godziny. Przyszłam, to spała, po kilku minutach mojego monologu, moja kochana mamcia zaczęła się na mnie patrzeć, dużymi, mądrymi kochanymi oczami, widziałam w nich że wszystko rozumie, patrzyła tak na mnie kilka minut... póxniej mój kochany śpioszek znów zasnął. Ponieważ tematy mi się wyczerpały, więc zaczęłam maci czytac książkę i po kilkunastu minutach, mamcia znów otwiera oczka, tym razem na kilkanaście minut... Boże Kochany dla takich chwil warto żyć!!!! Wiem, że wyjdzie z tego, jest silna, kochamy ją tak bardzo.. Dziękuję za to forum, za słowa otuchy i wszystkie historie. Dziękuję Agnieszko. Życzę wszystkim dużo zdrowia i optymizmu~!!! Ewa
gość
19-02-2011, 15:37:07

Wiecie moi kochani z tym Talatem to na dwoje babka wróżyła. Mojej siostrze niestety nie pomógł, jeszcze gorsza wyszła z rehabilitacji niż na nią poszła, on wtedy jeszcze pracował na oddziale w szpitalu. Mimo tego stosowaliśmy w domu przez 2 lata jego zalecenia, kilka razy mama jeździła do niego z siostrą i nic żadnej poprawy, choć twierdził że powinna sie wybudzić. Po tej pięknej aferze zrezygnowaliśmy z jego usług. Jedyne co muszę przyznać to siostra nie miała przykurczy, bo rehabilitacja jego niby metodami była skuteczna fizycznie. Niestety siostra 2,5 lata od nas odeszła. Natomiast znam chłopaka co sie wybudził w oddziale rehabilitacji, rodzina twierdziła że to Talar pomógł, ale oni nie żałowali pieniędzy na wizyty u Talara i załatwili chyba z 4 lub 5 turnusów po kolei na oddziale w Juraszu. Co prawda już jak Jacuś leżał na OJOMIE to lekarze mówili że sie wybudza, tylko dobra rehabilitacja potrzebna. Jak leżała tam siostra to również zaczęła sie wybudzać taka kilkuletnia Zosia, ale według relacji jej mamy też już na OJOMIE mówili że sie zaczyna wybudzać. Ogólnie Talar jako człowiek bardzo fajny, do pacjentów jak jeździliśmy też podchodził bardzo rozsądnie i profesjonalnie. Ale kasa niestety to podstawa 250 zł za wizytę brał i poświęcał jakieś 25 min. Nie wiem jak teraz bo minęło sporo czasu. Ale może warto, jak sie nie spróbuje to się nie wie.
gość
20-02-2011, 08:31:51

Witajcie! Jestem tu nowa ale od około 3 miesięcy zaglądam na to forum i jestem bardzo zadowolona że ono jest że ludzie mimo wszystko potrafią się wspierać i dzielić swoimi zmartwieniami i radościami !

Ja na początku się przeraziłam z myślą że mój chłopak może spać do końca życia 
Mieliśmy ciężki wypadek samochodowy on doznał urazu czaszkowo-mózgowego PIEŃ MÓZGU uszkodzony. Tragedia i panika jak to możliwe że nam się to stało dlaczego on? A nie ja?
Mój kochany był miesiąc na oiomie leżał bez ruchu około 2 tyg potem zaczął ruszać ręką i nogą (taki nerwowy ruch) otwierał czasem oczy ale nie reagował na nas nie miał myślenia logicznego lekarz powiedział że jest w stanie wegetatywnym i że może tak już zostać cud że przeżyje .
Potem przenieśli go na neurologię i po jakimś tygodniu może dwóch gdy weszłam do pokoju on zareagował na mój głos odwrócił głowę i człowiek z dnia na dzień widział poprawę 
Obecnie mój chłopak jest w sanatorium rehabilitacyjnym potrafi liczyć czytać dużo pamięta co było przed wypadkiem i z dnia na dzień jest coraz lepiej uśmiecha się jak ktoś do niego przyjedzie je sam chlebek i co jest najpiękniejsze jak mówię mu Kocham Cię to on mi odpowiada JA CIEBIE BARDZIEJ
gość
20-02-2011, 13:24:04

Tak pięknie piszesz o swoim chłopaku, widzę że to twoje największe szczęście na świecie. Bardzo się cieszę że wybudził się ze śpiączki, że jest w tak dobrym stanie. Wielu z nas na tym forum może tylko pomarzyć o takim cudzie, a tak żyjemy pełni nadziei że kiedyś będziemy tak szczęśliwi jak ty. Teraz tylko w tobie połowa sukcesu aby chłopaka mobilizować do dalszej pracy nad sobą. Trzymamy za was kciuki. Pozdrawiam
Początkująca
20-02-2011, 19:12:14

życzę i wam żeby wasze śpioszki sie obudziły
gość
21-02-2011, 17:40:11

Moja mama jest już czwarty tydzień w śpiączce, jak pisałam wcześniej stwierdzono wirusowe zapalenie mózgu. Jednak od kilku dni zaczynam zauważać że mama próbuje otwierać oczy, wczoraj mimo iż leżała obrócona w przeciwną stronę, jak usłyszała mój głos to wodziła za mną oczkami i próbuje powolutku ruszać głową, czego wcześniej nie było. W ogóle można już oddzielić fazę snu, kiedy śpi naprawdę głęboko i fazę, kiedy próbuje się wybudzać, kiedy otwiera oczka, a dziś kiedy brat był u niej i ją głaskał to odwróciła głowę w drugą stronę, czego wcześniej nie robiła. Jestem pełna optymizmu i mimo iż lekarze określają stan jako ciężki, ale stabilny, ja wierzę, że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Bardzo ją kochamy, dużo do niej mówimy, śpiewamy jej, opowiadamy, a ona jest taka dzielna i silna w tym wszystkim. Codziennie modlimy się gorąco i wierzymy, że to pomaga. Pozdrawiam wszystkich ciepło i naprawdę nigdy nie traćcie nadziei.Ewa
gość
21-02-2011, 21:10:26

WITAM dO DZIEWCZYNY CHŁOPAKA.nAPISZ PROSZE JAK SZYBKO SIĘ BUDZIŁ I WRACAŁ DO WAS, MÓJ BRAT TEŻ JET PO OPERACJI NA POCZĄTKU PAZDZIERNIKA. Też miał byc w stanie wegetatywnym, ale wraca powoli, ale zawsze to jakis sukces, jestem z nim cały czas , a dziewczyna z którą planował ślub latem zostawiła go miesiąc temu, napisz jak to u was wyglada, jak szybko twój ukochany wraca , pozdrawiam
Milena
gość
22-02-2011, 20:09:30

Moi kochani miło się czyta to forum jak ludzie opisują postępy swoich śpiochów.
*** Do pani od brata - proszę sie tym nie przejmować ze dziewczyna go zostawiła jak był w ciężkim stanie, lepiej teraz niż w chwili gdy by się wybudził i stwierdziła by że jest ,,niepełnosprawny'' zbyt dla niej by dalej z nim być i wtedy by go zostawiła, brat wtedy by mógł się naprawdę załamać, a tak przejdzie to miejmy nadzieje spokojnie. Proszę mi wierzyć ja obserwowałam dziewczynę wybudzoną ze śpiączki w ośrodku, gdy najpierw chłopak siedział przy jej łóżku kilka tygodni, a gdy sie wybudziła to zostawił bo stwierdził że z ,,niepełnosprawną tak''- po amputacji nogi, z ubytkami w psychice nie chce być. Podpierał się tym że nie chce sobie z...., marnować życia.
Dobrze koniec tych wywodów może napiszę jakie postępy u mojej bratowej.
Mój kochany śpioszek ma ostatnie kilka dni złośliwy katar, co utrudnia jej normalne funkcjonowanie, kicha i ciągle w rurce pełno wydzieliny. Dają Cerutin, wapno i tyle. My ostatnich kilka tygodni bawimy się z przedmiotami wydającymi dźwięki - puszka z grochem, cukier w słoiku,makaron w puszce itd, zabawki dla niemowlaków i tak sobie grzechoczemy i dotykamy tego co w tych puszkach, słoikach i pojemnikach jest(produkty spożywcze), niektóre produkty tak jak mąka czy makaron chyba interesuja mojego śpiocha bo robi takie uśmiechnięte minki. Najpierw grzechoczę tymi pojemnikami, opowiadam co to a potem biorę miseczkę wysypuje zawartość pojemnika i dotykamy obie tego. Najbardziej bratowa nie lubi mąki ziemniaczanej tak jak by się broniła przed jej dotykaniem i ma minkę w podkówkę, pozostałe mąki, kaszki i krupczatka mogą być. Pani psycholog poleciła nam zabawę w zimno i ciepło czyli 2 miseczki wody jedna ciepłej( proszę pamiętać aby woda nie była za gorąca, żeby nie poparzyć śpiocha) i zimna z kilkoma kostkami lodu i wkładamy na przemian ręce do zimnej raz i do ciepłej. Opowiadam że ciepła woda jest przyjemna, kojarzy się z latem słońcem, Zimna woda kojarzy się z zimą śniegiem, bałwankami. Nawet śnieg jej przedwczoraj wrzuciłam przed nalaniem wody
Fajna zabawa, a miny super.
Słyszałam kiedyś o stymulacyjnym masażu kostkami lodu stup, może ktoś coś wie więcej???
Poza tym ćwiczymy picie z butelki 200 ml na raz to już coś, nieraz uda mi sie bratowa nakarmić tylko butelka obiad, podwieczorek i kolacja, kilka łyżeczek deseru też sie wciśnie. Pozdrawiam wszystkich na forum
gość
22-02-2011, 20:28:14

witam was wszystkich.

Dawno mnie nie było ale jestem sobie zalatana,załatwianiem renty,oraz grupy mezowi.A tak pozatym mam do was wszystkich pytanko gdzie jest jakis osrodek rehabilitacyjny dla ludzi z rurka tracho oraz pegiem bo ja juz trace nadzieje na co kolwiek

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama: