Gość 2011-02-17 19:12:01 Moja mama dalej jest w śpiączce, wirus ah1n1 spowodował zapalenie mózgu. Badanie rezonansem wykazało liczne stany zapalne w płacie czołowym jak rónież w pniu mózgu, stan mamy nadal jest ciężki, na szczęście nie pogarsza się. Dziś próbowała troszkę otwierać oczy.
Lekarze rozważają zabieg tracheotomii. Jesteśmy u niej codziennie, dużo mówimy, masujemy ręce, śpiewamy, żeby czuła,naszą obecność i żeby obudzić mózg - jak powiedziała pani doktor. Modlę się codziennie i proszę Boga o cud, tak bardzo ją wszyscy kochamy... Ewa
Cześć Ewa,
moja Mama też leżała w szpitalu uniwersyteckim w Krk, piszesz, że odwiedziny trwają bardzo krótko - pielęgniarki nas nie chciały wpuszczać dwójkami mimo pozwolenia Pani Ordynator (a chcieliśmy wykonywać masaże wg zaleceń prof. Talara). Walcz o każdy kwadrans! Nam po bojach z portiernią i pielęgniarkami udawało się być przy Mamie nawet 2h i stymulować, gadać, śpiewać i czytać ulubione książki :)
Jeżeli masz jakieś pytania, pisz do mnie: gg 775516 - przypadek mojej Mamy to trochę inna historia (uraz wielonarządowy, w tym czaszkowo-mózgowy, po potrąceniu przez tramwaj), ale niektóre kwestie są uniwersalne dla wszystkich śpiochów :)
I jak zaczną mówić, że to za długo trwa i już się nie obudzi, to nie wierz! U nas na początku też było "stabilnie" i "trzeba czasu", a później "obrażenia mózgu mogly być tak duże, że już nigdy nie będzie samodzielnie oddychać". A teraz większość się dziwi, że w ogóle chodzi.
Trzeba być, walczyć, troszczyć się, bo choć moja Mama nic nie pamięta z pobytu w szpitalu ( a spędziła w nim 3 miesiące), to wierzę głęboko, że gdyby nie nasza codzienna obecność i troska,wszystko mogłoby się skończyć o wiele gorzej...
Siły Wam wszystkim życzę i nadziei, bo wiem jak bardzo ich może być momentami brak.
Pozdrawiam,
Aga