Witam
Mijają sobie spokojnie dni, mijają tygodnie, mijają miesiące, a moja bratowa śpi sobie spokojnie. Byłam dzisiaj u niej od 12-tej przyglądałam się jej jak się uśmiecha, jak reaguje na dźwięki, jak obserwuje to co się dzieje w jej otoczeniu. Ładnie siedzi sobie na wózku, chętnie wypija zawartość butelki, trochę podjadła deserek łyżeczką i tak się zastanawiam co ona czuje, co tam się w jej głowie dzieje, co myśli?? W takiej sytuacji przypomina mi się zawsze ukochana bajeczka mojej wnusi o królewnie śnieżce i chciała bym aby to się spełniło, jeden pocałunek księcia i mój śpioszek budzi się Co byśmy wtedy zrobili, jak byśmy się zachowywali, ile by było do nadrobienia po tych 3 latach jej śpiączki. Czasami poszukuje w necie różnych historii ludzi po wybudzeniu ze śpiączki, jak opowiadają co słyszeli co czuli, jacy byli zdesperowani. Czytając któryś z poprzednich postów, który ktoś umieścił na temat wybudzeń ze śpiączki. Przypomniałam sobie jak kilka miesięcy po zapadnięci u śpiączkę mojej bratowej, brat wyczytał gdzieś w necie o cudownym leku nasennym Zolpidemie. Po kilku konsultacjach z jakimiś profesorami neurologi z Warszawy, Poznania i Krakowa ściągnoł brat ten lek gdzieś przez znajomości z zagranicy, nie pamiętam dokładnie z kat. Bynajmniej czekaliśmy na ten cud 4-5 miesięcy i bez efektu, pamiętam mojego brata jak płakał po kolejnej tomografii, że brak efektu tego leczenia a dawali takie nadzieje. Potem były zupki na poprawę pracy mózgu które do tej pory gotujemy, soki z jagód i sok z noni caliwita (czy jakoś tak). A tu jak mówi rehabilitant i pani dr neurolog niekiedy starczy stabilne środowisko, dobra opieka w tym rodziny i ciągła rehabilitacja, trochę tych naszych dziwadełek ,,diera bezglutenowa i bez laktozy'' jak dla dzieci z autyzmem stosowana już 4 tydzień. I mam nadzieję że nasza księżniczka obudzi się i marzenia mojej wnuczki spełnią się. Mała chodzi do przedszkola i czasami sie chwali dzieciom że ona to zna taką prawdziwą śpiącą królewnę, córka musi tłumaczyć potem w przedszkolu o co chodzi z tą bajką. Czasami wnusia mówi do mnie tak ,,Babciu Marcinek to nie wierzy mi że ja znam taką prawdziwą śpiącą królewnę, ale ciocia nią jest prawda..''