Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
07-02-2011, 19:20:18

Pani Aneto niestety nie znane sa nam wyroki boskie, jedni odchodzą drudzy się rodzą, a nasze śpiochy śpią. Bardzo mi przykro z powodu taty, ale trzeba się pozbierać i żyć dalej, jest mama i ona teraz pani potrzebuje najbardziej na świecie.
gość
09-02-2011, 17:26:19

Powiedziec mamie ze tata nie żyje co zrobić?
prosze o rade
Aneta
gość
09-02-2011, 19:02:19

Pozdrawiam Wszystkich !

Pani Aneto , tak mi przykro , ściskam Panią.
Ja bym nie mówiła na razie , ale to indywidualna sprawa , musi Pani sama wyczuć co lepsze dla mamy ?

Ja z kolei mam inny problem , muszę jak najszybciej zabrać osobę ze szpitala , wymaga jeszcze intensywnego leczenia , nie podołam na razie w domu , muszę przejść szkolenie na razie. Gdzie jest dobrze , bo już nie mogę patrzeć jak leniwy personel specjalnie nie dba o odessanie i zmianę pozycji ciała , by szybciej zwolnić miejsce , boję się , że kiedyś nie zdążę i się udusi osoba mi bliska , albo zrobią się odleżyny.

Błagam jakieś namiary jak najszybciej plis...marta
gość
09-02-2011, 19:08:23

Oczywiście chodzi o osobę w przewlekłym stanie wegetatywnym , młoda osoba 22 lata , po porażeniu , ośrodki najlepiej w których są respiratory , bo nigdy nic nie wiadomo ( na razie tylko tlen z rurki ). Cały kraj byle opieka dobra i rehabilitacja była. Oczywiście i bym ja mogła być przy tej osobie w ciągu dnia , inaczej umrę.

Pa.
gość
09-02-2011, 19:54:29

Pani Aneto, ja bym nie mówiła. Przynajmniej na razie. Mamie potrzebne są pozytywne mysli i jak najmniej problemów. Trzeba sprawiać by chiała wrócić a nie odejść. Pozdrawiam I bardzo współczuję tak trudnej dla Was sytuacji. Anna
gość
09-02-2011, 21:12:31

Witam!!!
Pani Aneto ja bym na razie nie mówiła, mojej bratowej o śmierci jej męża powiedziała siostra- niby przez przypadek, zareagowała bardzo gwałtownie. Kilka dni płynęły jej łzy z oczu i tak się zamknęła w sobie oczy w sufit, zesztywniała cała- napięła się, ciężko było ją rehabilitować. Tak naprawdę dopiero po kilku tygodniach wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Bratowa wiedziała że jej mąż jest chory, on ją przygotowywał że może być tak że któregoś dnia nie wróci ze szpitala, nikt by nie wpadł na to że może tak zareagować. Codziennie tłumaczyliśmy jej potem że jej mąż był bardzo chory i że Bóg zabrał go do siebie, ale ona musi walczyć i zostać z nami bo tego by chciał mój brat. Pamiętam jak bałam się jej powiedzieć o tym że przeprowadzi się do ośrodka, ale dzięki pomocy naszej dobrej lekarki rodzinnej która twierdziła że trzeba bratowej tłumaczyć to stopniowo a nie od razu z ,,grubej rury''. Najpierw napisałam z pielęgniarka i siostrą plan na kartce, a potem stopniowo tłumaczyłyśmy bratowej co i jak będzie sie działo, gdzie zamieszka, kto będzie sie nią opiekował itd, no i oczywiście że my będziemy przy niej i pomogło. Co prawda spędziłyśmy 4 dni przez całą dobę z bratowa w ośrodku, ale ona chyba przeszła to bez większego problemu bo tylko ciekawie się rozglądała i przyglądała nowemu otoczeniu.
Do pani szukającej dobrego ośrodka
Ma pani racje podstawa to dobra opieka, bo inaczej śpiochy cierpią, szpital to nie miejsce dla śpiocha bo traktują jak przedmiot. Moja bratowa po kilku dniach w normalnym szpitalu straciła wszystko co umiała, kilka tygodni trzeba było na nadrobienie tego i jeszcze nadrabia. Ostatnio same pozytywy krążą o ośrodku w Toruniu hospicjum Światło, jeżeli to osoba kilka tygodni czy miesięcy po wypadku to dobre miejsce. Mąż pani z którą leży moja bratowa(kobieta ok 2 lat w śpiączce) zawiózł dokumenty do Światła i powiedzieli mu że nie przyjmą raczej bo nie rokuje i ma już miejsce w ośrodku. Ten pan twierdzi że bratowa może by przyjęli bo jak tłumaczyła mu pani doktor co do jego żony długo leży, nie ma żadnych odruchów, nawet oczami na polecenie nie mruga. Jeżeli by to była osoba młoda krótki czas po wypadku, lub choć nawet jak ta pani 61 lat, ale wykazująca tak jak moja bratowa jakikolwiek kontakt to by może przyjęli?? Podam pani namiary które dostałam od tego pana on mnie zachęcał do przeniesienia tam bratowej
Hospicjum ,,Światło''
ul Grunwaldzka 64, Toruń, kuj-pom
Niepunliczny zoz,
e-meil; hospicjum@swiatło.org
tel. 56 6511437
Podobno mają kilka fili, my niestety mieszkamy 380 km od tego ośrodka. Mam nadzieje że pani sie przydadzą te namiary. 17 wybudzeń. Myślę że trzeba sie trochę postarać o miejsce bo w Toruniu mają tylko 24 miejsca.
My chyba na razie bratowej odpuścimy przeprowadzkę, bo w tym ośrodku co jest ładnie się rozwija i na tym bazujemy i za daleko dla nas. Pozdrawiam
gość
10-02-2011, 06:10:40

Witam Wszystkich !

Dziękuję bardzo , tak chciałabym Ją tam umieścić na początek w "ŚWIETLE" , ale na miejsce czeka 59 osób , a Ona nie rokuje tak napisali mi na karcie. Jestem załamana , jak znaleźć dobre miejsce ? Ja jestem a podkarpacia , ale cała Polska wchodzi w grę , liczy się tylko opieka dobra.

Pozdrawiam marta
gość
10-02-2011, 13:11:50

A na rehabilitacje w szpitalu Jurasza bydgoszcz tatę wyciągneli, co prawda Talara nie na ale personel w miarę kąpetętny, niestety ktoś musi stale być żeby pilnować zabiegów, bo nieraz zapominają ale moze warto. Tata też nie rokował po zawale a chodzi, mówi wie kim jest
gość
10-02-2011, 22:45:17

Witam !

Dziękuję , ale w Bydgoszczy nie da rady , przyjmuja od 9 pkt. w skali Bartley , a moja ma 2
A Wy prócz domów na poczatek gdzie mieliście swoich śpiochów , tylko , że moja ma jeszcze szereg innych chorób do prowadzenia przez lekarzy. dlatego musi to być profesjonalna i całodobowa opieka lekarska.

Pozdrawiam , miłej nocki zyczę , pa.
gość
10-02-2011, 22:47:42

Witam !

Dziękuję , ale w Bydgoszczy nie da rady , przyjmuja od 9 pkt. w skali Bartley , a moja ma 2
A Wy prócz domów na poczatek gdzie mieliście swoich śpiochów , tylko , że moja ma jeszcze szereg innych chorób do prowadzenia przez lekarzy. dlatego musi to być profesjonalna i całodobowa opieka lekarska.

Pozdrawiam , miłej nocki zyczę , pa.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama: