Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
30-11-2010, 20:45:26

Marychaj popieram to co piszesz a piszesz bardzo mądrze,jestem w podobnej sytuacji tak mnie się wydaje też wolała bym te pieniadze przełożyć na rehabilitacje dla mojego Michała,Także oczekuje tylko komunikacji z Michałem takiej komunikacji w ktorej potrafił by określić co mu potrzeba,co boli i wogóle,poprostu marze o tym i czekam na to z niecierpliwościa choć wiem ze to moze nigdy nie nastapić.Pozdrawiam
gość
30-11-2010, 23:25:39

Marychaj dziękuję za Twoją mądrą wypowiedź. Czytając ją tak sobie pomyslałam, że rzeczywiście gdyby te komórki macierzyste dawały takie spektakularne wyniki, to ktoś dostałby już za to Nobla... byłoby o tym głośno. A ani Tobie ani mnie nie chodz docelowoi o to by poprawa była ciut (choc to oczywiście też bardzo cieszy, bo daje nadzieję na więcej i więcej...), tylko by wróciła pełna świadomość, a nie taka uposledzona. Dla mnie życie to też ta mądrość i to kim był, bo to pokochałam. Chore ciało to coś innego niż upośledzenie umysłowe. Mam znajomego, który wybudził się po 2 latach , ogromny niewiarygodny sukces. Nie reagował na nic po czym nagle powiedział do pielęgniarki, która miała w ręku talerz zupy "uważaj k..., bo mnie oparzysz. Nie miał żadnych rokowań, zachwyt był ogromny. tyle tylko, że jego jakość życia dla mnie jest straszna. Nie wie kim jest ani gdzie jest (dwa lata po wybudzeniu i rehabilitowany codziennie). Nic nie pamięta i nikogo nie pamięta, niczego nie potrafi tez zapamiętać. Klnie strasznie, wyzywa swoich rodziców, rehabilitantów, nienawidzi się kąpać i okazuje to w taki sposób jakby go ktoś mordował. Ciało się poprawiło jako tako chociaż póki co wogóle nie jest w stanie chodzić, ale już jako tako pomaga przy przesiadaniu się na wózek.
Nie o taką jakość zycia chodzi przecież, bo to już nie jest ten samo człowiek, to tylko jest ciało to samo.
Nienawidzę tej choroby, tak jak każdej która prowadzi do takich uszkodzeń mózgu. Nie potrafię się z tą chorobą w żaden sposób pogodzić ani oswoić. Tak tęsknię za mądrością, dobrocią, celną radą, to co było a co sprawiło, że pokochałam tę osobę... Wszyscy mi mówią, że jestem szczęściarą, bo mój mąż się wybudził, fizycznie odzyskał sprawność -poprawia się, ale to jest tak strasznie daleko od tego co było. Wiem, że wiele osób ma jeszcze dużo trudniej ale to bólu nie umiejsza. Daj Boże, by to o co (Kogo) walczymy się spelniło. I niechby już nawet ta myśl była wolniejsza, ale by było rozumienie tego co otacza, to co tak pięknie się nazywa nieuposledzonymi funkcjami poznawczymi.
Marychaj masz całkowitą rację - poprawa o trochę (o ile nawet byłoby to trochę, bo nie zawsze się zmienia cokolwiek) mnie nie uszczęśliwi tak naprawdę. Próbuję wydrapać zdrowie i mam plan się nie poddać, ale czy dam radę?
Marychaj, a gdzie mi do Ciebie? Ty tyle lat tak pięknie walczysz o Jacka, ja nie cały rok, a czuję się jakbym miała 80 lat. Nie wiem Droga Marychaj jak wyglądasz, ale jesteś bardzo pięknym Człowiekiem, nie pozwól zgorzknieć, bo myslę, że z tego Twojego piękna korzysta nie tylko Jacek. Daj Ci Boże to o czym tak marzysz. I Wam wszystkim też. Przepraszam, że ten post taki smutny, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Wszystkich pozdrawiam i dużo siły, wytrwałości i jak najmniej zwątpień i gorzkich myśli. Anna
gość
01-12-2010, 14:42:37

Witam wszystkich!!!
Czytam i widzą że wszyscy mają podobne marzenia co do swoich śpiochów. Ja tylko chce by moja bratowa się wybudziła, umiała powiedzieć o co jej chodzi, czego potrzebuje. Może przeklinać, wyzywać i mi to nie będzie przeszkadzać byle się wybudziła. Może faktycznie 3 lata to nie jakiś szmat czasu ale dla naszej rodziny to straszny czas ciągnący się w nieskączoność cały czas pełen niepewności. Znowu czytając ostatnie wypowiedzi zaczynam być bardziej pełna nadzieji że kiedyś bratowa sie obudzi. Pozdrawiam
gość
01-12-2010, 20:52:08

mój spioch też sie wybudził. Chodzi samodzielnie, mówi i myśli zupełnie logicznie ale to nie jest ten sam człowiek którego kochałam. To jest zupełnie inna osoba.Jest uparty i nie da sobie przetłumaczyć wiele rzeczy. Ma natręctwa z którymi trudno zyć, urządza codziennie awantury z byle powodu (np. ktoś nie zamknąl drzwi od łazienki itp) Takich krzyków nie da sie słuchać wykończą człowieka psychicznie. I czasami myślę że to już sie nie zmieni. Owszem jest lepiej ale nie jest to ten sam człowiek. Ja też nienawidzę tej choroby, jest to najgorsza rzecz jaka może sie człowiekowi i jego rodzinie przydażyć. Gorsza niż śmierć.
To forum jest dla mnie bardzo ważne. Nie tylko dlatego że mozna tu znaleść wiele cennych rad ale można powiedzieć co sie czuje i wszyscy to doskonale zrozumią. Tak naprawdę kazdy z nas jest w tej samej sytuacji.
Ale pozostaje nadzieja i wiara na lepsze jutro. Zyczę wszystkim opiekunom dużo siły i wiary
gość
01-12-2010, 22:34:23

Do osoby wyżej: a możesz podac troche więcej szczegółów?Ile jest po incydencie? Jak jest z pamięcią bierzącą. z oglądaniem i rozumieniem filmów, mówieniem o własnych potrzebach czy ochocie na coś (u mnie zawsze są dwa słowa - nie wiem), jak z orientacją w terenie (u mnie kiepska), czy cos pomaga w domu ( to tez u mnie słabo, a wczesniej wszystko zrobił i lubił to) Mój mąż też ma natrętctwa, tyle tylko, że na szczęście nie krzyczy a wkółko pyta o to samo. Rok po zdarzeniu nie pamięta co robił przed chwilą, gdzie był, nie pamięta, że miał operację. Chociaż wcześniej nie miał nawet pamięci utrakrótkiej tzn. poproszony o wyniiesienie kubka do kuchni - szedł z nim i nie wiedział po co idzie. Teraz jest duzo lepiej. Ciężkie są te pytania w kółko o to samo., skończę odpowiadać i znowu jest to samo pytanie i tak bez przerwy. Ja nawet nie chcę sobie wyobrażać jak strasznie musi im być w tej niewiedzy, jak widać jak to co otacza to nie pasuje. Mój mąz często jest bardzo smutny i zamyślony.
Ja wiem, ze każde uszkodzenie jest inne i nie można się tak dokońca sugerować, ale tak mało wiadomo, lekarze nic nie wiedzą, tylko mówią trzeba czekać a ja potrzebuję trochę jakiegos odniesienia, to bardzo pomaga. Pozdrawiam Anna
gość
02-12-2010, 07:45:41

Aniu dołączam sie do ciebie z pytaniami.Mój mąż jest 5 miesiac po wypadku ( wiem bardzo krotki czas) ale dla mnie wiecznośc.W tym momęcie nie mówi,jest niedowład połowiczy lewej strony ciała,gdy pytam go np.Pokarz jezyk nie robi tego choć patrzy i wzrok wydaje mi sie taki rozumny jakby rozumiał,mówiąc do niego o różnych sprawach np pytajac go czy mnie pamieta podnosi brwi lub je marszczy,boje sie ze nigdy nie odzyska swiadomosci,że nie bedzie mnie pamietal mnie ani dzieci,a co z mowa jak zaczac nauke mam doła ale sie nie poddaje choć bardzo sie boje.Wiem ze nie jestem tu sama z takimi problemami współczuje wszystkim bo wiem co przechodzicie,szukam tylko odpowiedzi od was majacych podobne problemy.Pozdrawiam wszystkich
gość
02-12-2010, 10:44:24

Mój spioch jest dwa lata po wypadku. Uszkodzony prawy płat czołowy. Jego pamięc jest bardzo dobra i szybko sie uczy. Czyta pisze ale ma bardzo duze kłopoty z mowa mimo iż ćwiczy z logopedą kilka razy w tygodniu.Utrudnia mu to bardzo kontakt z nami. Jego Afazja przejawia sie też tym iż Nie zawsze może powiedziec to co ma na myśli. Teraz jego zasob słów bardzo się powiększył i nawet składa proste zdania, ale zazwyczaj są to pojedyńcze słowa. Przed wypadkiem był zawodowym kierowcą i do tej pory wie jak dojechać do większości miejsc w Polsce. Pamięta prawie wszystko ze swojego życia tylko Ma wycięte z pamięci około 3 miesięcy przed wypadkiem i cały rok po wypadku.
Filmów raczej nie oglada ale bardzo lubi słuchać muzyki. w domu za bardzo nie pomaga gdyż nadal ma kłopoty z uczymaniem równowagi i chodzeniem. nieraz się przewraca. Lubi jak się za niego wykonuje różne czynności np karmi się go, ubiera podaje potrzebne mu rzaczy. Twierdzi że nie potrafi ale jak sie uprzemy i mimo jego krzyków nieustępujemy to sie naje, ubierze itp. Wie kiedy musi iść do toalety, kiedy chce mu się jeść i sygnalizuje wszystkie swoje potrzeby. Lubi bardzo towarzystwo i stale ktoś musi z nim przebywać. Nie potrafi się odpowiednio zachować w towarzystwie tzn wszystkim mówi to co myśli, nawet jeżeli jest to obraźliwe i nie stosowne.
Ma jeszcze porażoną prawą część ciała szczegolnie prawą rękę. Początkowo było porażenie czterokończynowe spastyczne a teraz tylko duzo słabsza jest prawa ręka. Początkowo jego pole widzenia było bardzo malutkie a teraz widzi i słyszy znacznie lepiej niz my. Pierwszy kontakt logiczny i słowa wypowiedział około pół roku po wypadku. Na moje pytanie o jego pierwszą rzecz jaką pamięta po wypadku odpowiada:
Pamiętam jak byłem w szpitalu, nie wiedziałem gdzie jestem, chciałem uciec do domu ale nie mogłem sie ruszyć i nic powiedzieć.
Wydaje mi sie iż ich złośc bieże się z bezradności i zdawania sobie sprawy z swojej sytuacji. Potrzebują pomocy w nawet najprostszych sprawach, a to bardzo ich wkurza że nie moga dokońca o sobie decydować
gość
02-12-2010, 16:03:22

(Anna) Cos na pokrzepienie znalezione w necie

Jak uszkodzony mózg odbudował świadomość
Wojciech Moskal2006-07-05, ostatnia aktualizacja 2006-07-05 00:00 Niezwykłe badania amerykańskich neurobiologów opisują, jak mózg pacjenta ze szczątkowo zachowaną świadomością walczył przez 19 lat, by powrócić do życia. I to mu się udało
Co jakiś czas media obiega informacja o kimś, kto po kilku miesiącach czy nawet latach przebywania w stanie śpiączki powrócił do świata żywych. Medycyna nie była w stanie wyjaśnić tych przypadków - wielu zaliczało je wręcz do kategorii cudów. - To nie cud, ale raczej braki w naszej wiedzy o tym, jak naprawdę funkcjonuje ludzki mózg - odpowiadali lekarze. Teraz jednak nastąpił przełom. W najnowszym, lipcowym wydaniu "Journal of Clinical Investigation" naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Cornella przedstawiają dowody na to, że nasz mózg jest w stanie dokonać samoistnej naprawy i sprawić, by pogrążony przez 19 lat w śpiączce człowiek odzyskał przytomność. O człowieku tym świat usłyszał niemal równo trzy lata temu.
Terry wita mamę
W lipcowe popołudnie 1984 r. 19-latek Terry Wallis wybrał się wraz z dwoma kolegami na przejażdżkę samochodową. Na autostradzie ich pojazd wypadł z drogi, przełamał barierki i wylądował w wyschniętym korycie rzeki. Jeden z przyjaciół Terry'ego zginął, drugi wyszedł z wypadku bez jednego zadrapania. On sam zapadł w tzw. stan minimalnej świadomości (MCS, od ang. minimally conscious state). W odróżnieniu od trwałego stanu wegetatywnego (to przypadek, w którym była słynna Terri Schiavo) pacjenci z MCS mogą nie tylko mieć zachowane pewne automatyczne odruchy, ale są również w stanie nawiązywać kontakt z otoczeniem, choć jest on szczątkowy i krótkotrwały.
Gazeta Biznes Jeśli chodzi o Terry'ego, pierwsze lata po wypadku nie wskazywały, że można mieć nadzieję na jakąkolwiek poprawę sytuacji. Potem jednak pojawiło się światełko w tunelu. Rodzice młodego mężczyzny Angilee i Jerry Wallis zauważyli, że zaczął on reagować na dochodzące ze świata zewnętrznego bodźce - chrząkać, mrugać, kiwać głową. Według ojca potrafił się nawet okropnie skrzywić, gdy zobaczył rachunek wystawiony za pobyt w szpitalu (120 tys. dol.). Lekarze początkowo przyjmowali te informacje z dużą dozą sceptycyzmu, widząc w nich raczej odzwierciedlenie marzeń rodziców o powrocie ich dziecka do zdrowia. Jednak tego, co wydarzyło się 12 czerwca 2003 r., zignorować nie mógł już nikt.
Angilee jak co tydzień pojechała zobaczyć syna przebywającego w domu opieki. Po wejściu do pokoju towarzysząca jej pielęgniarka zadała pytanie: "Terry, kto cię odwiedził?". "Mama" - usłyszały zszokowane kobiety. Kolejnymi słowami, jakie wymówił Terry, były: "pepsi" (ulubiony napój) i "tata".
Przypadek 39-letniego już wówczas mężczyzny wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. Dziennikarze na bieżąco śledzili postępy w intensywnej rehabilitacji, jakiej był teraz poddawany Terry. Nie tylko oni. Osiem miesięcy po "cudownym" przebudzeniu do rodziców mężczyzny zgłosił się Henning Voss, profesor medycyny z Uniwersytetu Cornella w stanie Nowy Jork. Voss wraz ze swoim zespołem prowadził badania nad ludźmi, których centralny system nerwowy uległ poważnemu uszkodzeniu na skutek choroby bądź urazu. Teraz uczony zyskał jedyną w swoim rodzaju szansę przebadania mózgu, który też uległ ciężkim obrażeniom, ale był w stanie sam je naprawić.

Nerwy znowu się łączą

Terry został przewieziony do Nowego Jorku, gdzie Voss poddał go szczegółowym badaniom. Zastosowano najnowsze techniki diagnozowania pracy mózgu. Jedną z nich była metoda zwana DTI, dzięki której można ocenić zarówno stopień uszkodzenia, jak i ewentualne ślady odbudowy istoty białej mózgu, którą tworzą włókna łączące komórki nerwowe.

Oceniono stan fizyczny pacjenta. Po ośmiu miesiącach od przebudzenia Terry był w stanie lekko unosić nogi oraz lewą rękę. Potrafił też budować pełne zdania, jednak jego mowa była dość powolna i niewyraźna. Wiedział, kim jest, ale pytany o swój wiek określał go jako "mniej niż 20 lat". Był przekonany, że wciąż jest 1984 r., a prezydentem USA jest Ronald Reagan. Nie zdawał też sobie sprawy, że został przewieziony do Nowego Jorku.

18 miesięcy później Voss ponownie zbadał Terry'ego. Jego kończyny były znacznie sprawniejsze niż poprzednio, choć nadal nie potrafił jeszcze np. ująć ręką łyżki. Polepszeniu uległy jego zdolności intelektualne (np. liczenie bez zatrzymania od 1 do 25), a mowa stała się bardziej płynna. Największą niespodziankę przyniosły jednak badania w DTI. Zdjęcia mózgu Terry'ego pokazały, że w niektórych jego obszarach, m.in. w móżdżku oraz okolicy ciemieniowej i potylicznej, znacznie wzrosła gęstość włókien nerwowych. - Prawdopodobnie to właśnie te rozrastające się neurony i ich wypustki, które budują nowe szlaki nerwowe, sprawiły, że Wallis odzyskuje władzę w kończynach i może porozumiewać się z otoczeniem - uważa Voss. I przedstawia na to kolejne dowody.

Otóż zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej wizyty Terry'ego w Nowym Jorku oprócz rezonansu wykonano mu też badanie za pomocą pozytronowej tomografii emisyjnej (PET). Technika ta polega na wstrzyknięciu do organizmu radioaktywnej glukozy i śledzeniu jej wykorzystania przez mózg. Dzięki PET można oszacować jego aktywność. Okazało się, że u Terry'ego najbardziej aktywne były te regiony mózgu, w których tworzyło się najwięcej nowych połączeń nerwowych. Te wyniki porównano z przypadkiem 24-letniego mężczyzny pogrążonego w stanie minimalnej świadomości przez sześć lat (również wskutek wypadku samochodowego). W jego mózgu znaleziono co prawda pewne ślady nowych połączeń nerwowych, jednak były one bardzo chaotyczne i nie powodowały jakiejkolwiek poprawy stanu zdrowia chorego.

Pytania pozostają

Jakie znaczenie dla nauki i medycyny ma przypadek Terry'ego Wallisa? - Przede wszystkim pokazuje, że centralny system nerwowy człowieka jest o jeszcze bardziej odporny i plastyczny, niż dotychczas sądziliśmy - uważa prof. Voss.

- Zdarzały się przypadki odstępowania od akcji reanimacyjnej u pacjentów w MCS w sytuacji pogorszenia się ich stanu zdrowia. Lekarze wychodzili z założenia, że chorzy i tak nigdy by się nie obudzili. Historia Wallisa dowodzi, że MCS może być odwracalny, i to nawet po wielu latach. Najprawdopodobniej trzeba będzie zmienić zasady opieki i rehabilitacji tych pacjentów - komentuje wyniki amerykańskich badań Steven Laureys z Uniwersytetu w Liege w Belgii.

Oczywiście wciąż pozostaje wiele pytań. Czy mózgi wszystkich ludzi w MCS są w stanie się zregenerować? Kiedy ten proces się zaczyna, a kiedy kończy? Nie wiadomo też, w jaki sposób wieloletnie przebywanie w stanie minimalnej świadomości i zachodzące w tym czasie zmiany w mózgu wpływają na osobowość człowieka. Pewnego dnia Terry na pytanie swojej terapeutki: "Co mogę dla ciebie zrobić", odpowiedział: "Kochaj się ze mną". Zdaniem Jerry'ego Wallisa jego syn przed wypadkiem nigdy by w ten sposób nie postąpił.

Naukowcy są jednak zgodni - ten przypadek to z pewnością przełomowy, ale dopiero pierwszy krok w badaniach nad stanem minimalnej świadomości. - Podobne badania, jakim został poddany Terry Wallis, powinny zostać wykonane u osób, które dopiero co zapadły w MCS - zachęcają zarówno Voss, jak i Laureys. - Tylko wtedy możliwe będzie opracowanie metody diagnostycznej, która pozwoli na ocenę szans, jakie dany pacjent ma na powrót do zdrowia. A być może nauczymy się również tak się nim opiekować, by stało się to jak najszybciej - przekonują badacze.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75476,3462295.html#ixzz16yFogqyz
gość
02-12-2010, 17:56:25

Bardzo ciekawy oraz dajacy nadzieje wieksze niż w nas tkwią artykuł
gość
02-12-2010, 21:17:49

Mózg wspomagany prądem
Sławomir Zagórski, Atlanta2006-10-19, ostatnia aktualizacja 2006-10-19
00:00 Wszczepione do mózgu elektrody przywróciły częściowo mowę i
zdolność ruchu nieprzytomnemu od sześciu lat mężczyźnie. To pierwsza
tego typu udana próba na świecie. Etycy są nią jednak zaniepokojeni
O kulisach zabiegu poinformowano podczas zakończonego w środę dorocznego
kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Neurobiologicznego w Atlancie.

Pacjentem jest 38-letni mężczyzna, który sześć lat temu doznał
rozległego urazu mózgu na skutek wypadku. W efekcie zapadł w stan tzw.
minimalnej świadomości. Reagował wprawdzie na niektóre polecenia, nie
potrafił jednak wypowiedzieć żadnego słowa ani poruszyć ręką czy nogą.
Miał też spore kłopoty z połykaniem jedzenia. Od wielu miesięcy jego
stan nie ulegał najmniejszej poprawie.


Olej Rzepakowy
Niezastąpiony w okresie intensywnego rozwoju mózgu. Sprawdź
RozwojMozgu.pl


Neurochirurdzy z Cleveland Clinic wszczepili do mózgu mężczyzny dwie
elektrody, umieszczając je głęboko w strukturze zwanej wzgórzem (łac.
thalamus). Pełni ono funkcję centrum przekaźnikowego, w którym zbiegają
się szlaki związane z pobudzeniem, utrzymaniem uwagi i emocjami.
Przewody zasilające elektrody wyprowadzono na zewnątrz mózgu, a zasilacz
wszczepiono pod obojczykiem pacjenta.

Efekt włączenia prądu był natychmiastowy. Chory po raz pierwszy od
sześciu lat zaczął wypowiadać pojedyncze słowa i robił to z sensem.
Rozpoznawał też pokazywane mu obrazki.

Naukowcy śledzili jego zachowanie przez kilka tygodni, włączając i
wyłączając prąd. Za każdym razem mózg pobudzany elektrodami pracował na
wyraźnie wyższych obrotach. Poprawił się nie tylko kontakt z otoczeniem.
Choremu było też łatwiej żuć i połykać jedzenie. Stopniowo odzyskiwał
także kontrolę nad lewą ręką.

Leczenie za pomocą umieszczanych głęboko w mózgu elektrod nie jest
nowością. Od dawna używa się tej metody w terapii choroby Parkinsona,
uogólnionej dystonii ("Gazeta" z 9 grudnia 2005), epilepsji, ostatnio
coraz częściej elektrody pomagają w walce z uporczywymi bólami ("Gazeta"
z 5 stycznia 2006). Od 20 lat lekarze próbowali pomóc w ten sposób także
osobom z poważniej uszkodzonym mózgiem. Niestety, z marnym skutkiem -
np. jedną z pacjentek, którą próbowano w ten sposób leczyć, była słynna
Terri Schiavo (Amerykanka z nieodwracalnie uszkodzonym mózgiem, o której
życie toczyła się w ub. roku niebywała walka prawna elektryzująca
Amerykę i świat, i której ostatecznie pozwolono umrzeć).

Tym razem się udało. Prawdopodobnie dlatego, że naukowcy z nowojorskiego
Weill Medical College przy Cornell University, z Cleveland Clinic w Ohio
i z JFK Johnson Rehabilitation Institute w Edison (New Jersey) bardzo
dokładnie wybrali pacjenta do zabiegu. Po pierwsze, był on częściowo
świadomy, a po drugie - jak wykazały badania - wiele ważnych części
mózgu, odpowiedzialnych m.in. za mówienie, pozostało nieuszkodzonych.

Ta udana próba oznacza nadzieję dla wielu pacjentów i ich rodzin.
Eksperci oceniają, że w samej Ameryce żyje ponad 100 tys. ludzi w stanie
częściowej świadomości.

Tego typu leczenie wiąże się jednak z wieloma wątpliwościami natury
etycznej - przyznali w Atlancie przeprowadzający zabieg neurochirurdzy.
Chorzy z ciężko uszkodzonym mózgiem nie są w stanie samodzielnie podjąć
decyzji o zabiegu. Poza tym na razie trudno przewidzieć, jaki będzie
jego efekt, może bowiem się okazać, że stan chorego jeszcze się pogorszy.

38-letni mężczyzna, który właśnie skorzystał z terapii, wciąż nie
potrafi powiedzieć, co myśli o zastosowanym wobec niego leczeniu, ani
opisać własnego stanu zdrowia.

Lekarze nie ujawnili jego personaliów, by chronić jego prywatność.
Oświadczyli także, że uzyskali zgodę na zabieg zarówno ze strony Urzędu
ds. Żywności i Leków, jak i rodziny chorego. Niedługo opiszą szczegółowo
wyniki terapii w piśmie naukowym. O tym, czy będzie ona używana
częściej, zadecydują kolejne próby.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75476,3691296.html#ixzz16yOm36ug

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

gość
Wynik rezonansu magnetycznego głowy z kontrastem
Dzień dobry, miałem wykonany rezonans głowy z kontrastem z powodu historii tętniaków w rodzinie. Tętniaków nie wykryto ale : W zakresie podkorowej istoty białej obu półkul mózgu widocznesą pojedyncze, bardzo drobne ogniska hyperintensywne w sekwencjach T2-zależnych, wielkości do 2mm(na granicy widzialności, możliwe do uwidocznienia jedynie w sekwencji wykonanej drobnymi warstwami). -Zmiany te nie ograniczają dyfuzji, nie ulegają wzmocnieniu kontrastowemu - ich charakter niespecyficzny - w pierwszej kolejności w różnicowaniu uwzględnić należy drobne ogniska degeneracji naczyniopochodnej. Mężczyzna 32 lata. Czy jest się czym martwić? Jakie mogą być przyczyny i leczenie? Nie mam objawów. Pozdrawiam
gość
Prośba o pomoc
Dzień dobry, Jestem studentką pedagogiki o specjalności WWR i w przyszłym roku będę bronić pracy magisterskiej. Praca będzie dotyczyć dzieci z afazją i potrzebuję 2 przypadków do porównania z innymi, które już posiadam. Jednym z przypadków jest moja córka, która uczęszczała do poradni p-p. To ze względu na nią wybrałam taki kierunek studiów. Chciałabym prosić o wgląd do dokumentacji dziecka, oczywiście za zgodą rodzica. Żadne dane nie będą upublicznione. Bardzo proszę o pomoc w poszerzaniu wiedzy innych rodziców i specjalistów. Będę bardzo wdzięczna za każdą informację. Z poważaniem, Dorota Kozak
gość
Paraliż rąk w samolocie
Czy ktoś się spotkał z takim przypadkiem. Syn po raz pierwszy leciał samolotem. W czasie startu sparaliżowało mu obie ręce, częściowo policzki, miał problem z mówieniem. objawy zaczęły ustępować, gdy samolot osiągnął wysokość. Trwało to około godzinę. Potem się już nie powtórzyło. Co może być powodem?
gość
Początek diagnostyki
Witam , zmiany wykryte w sumie przypadkowo w RMagnetycznym w odcinku lędźwiowym 1.5mm prawdopodobnie wyściolczak. Był robiony RM głowy, RM kręgosłupa szyjnego i piersiowego 6 m-cy temu ( czysto ) odebrane wyniki teraz samego lędźwiowego ponownie i 1.5mm taki sam jak pół roku temu wynik... Co dalej? Jakie są dalsze postępowania... Oczywiście neurolog i neurochirurg będzie konsultacja Ale jak to co robić na co się nastawić ??
Reklama: