Reklama:

śpiaczka (15629)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
04-10-2010, 16:31:14

Witam jestem nowa na tym forum opowiem Wam co strasznego przydarzyło się mi i mojej rodzinie moja mama z tata wybrali sie do lasu 2 września tam mama dostała drzewem w głowę. Szybko do szpitala tam operacja usunięcie największego krwiaka poźniej OIOM i małe szanse na przeżycie była pod respiratorem.po tygodniu stan sie ustabilizował odłączyli ją od respiratora ma rurke tracheostomijną po 2.5 tygodniach przewieziona na oddział.Teraz sciska ręke wodzi wzrokiem jak dam jej ręka na moja buzie to ciągnie za nos włosy daje za ucho trzyma za łańcuszek gdy widzi ze bluzka za krótka i widac mi plecy to ściąga na dól gdy ma balsam w ręce sama go otwiera i przechyla zeby nalać ogląda sama zdjęcia zawsze patrzy co jest na nim z tyłu co mnie zastanawia. dzis czytałam jej gazete wydawało mi sie ze słuchała bo ciągle na mnie patrzyła gdy daje jej sie napić łyżeczką na jej widok otwiera usta gdy smaruje jej dłoń wyciąga każdy paluszek po kolei prawa stronę ma niewładną ale coraz częsciej zaczyna ruszać stopą.a czasem krzycze do niej to nawet oczu nie otworzy... jak do niej dotrzeć tak bardzo chciałabym zeby odzyskała świadomość....
gość
05-10-2010, 20:10:32

Witam wszystkich codziennie tu zaglądam ale nie mam sił pisać ale dziś postanowiłam napisać o moim mężu.No stan jego zdrowia pogarsza się jest na oddziale rachabilitacji w Kołobrzegu ale tylko jego tam trzymaja bo z litości.Ordynator tego oddziału kazał mi szukać dla męża ZAKŁADU OPIEKUŻŃCZEGO ale ja męża nie chce oddać do żadnego zakładu.Mam juz łóżko dla niego rechabilitacyjne,teraz chce zakupic materac przeciw odleżynowy ale jest jeden problem potrzebny jest ssak próżniowy taki co mają w szpitalach przymocowanych do ścian.Jak takie coś mozna załatwić aby mieć w domu czy ktoś wie???Byłam dzisaj z dziećmi w ZOL w Białogardzie CORDA ale miejsca nie ma dopiero za pół roku się znajdzie.Duże maja wymagania a najgorsze jest to,że mój mąż obecnie nie ma renty praktycznie nic a tam sa warunki aby pacjenta przyjąć ale ja chce mieć meża w domu.Bo jak nawet umrze to w domu wśród rodziny a nie na wygnaniu w zakladzie takie jest moje odczucie odnośnie Zakładów Opiekuńczych.Mojego męża trzeba odśluzać i do tego potrzebny jest ssak prózniowy a czy inne moga byc ssaki dla takich pacjentów??ja nie znam się na tym 1 raz mam kontakt z tym.Przykro mi bardzo,ale szpital w K_G nie jest idealnym miejscem po śpiączce a na temat opieki nad pacjentami to juz nie będę się wypowiadac bo wstyd aby pacjent z OIOMu po 2 miesiacach dostał juz czarna na tyłku odlezynę martwiczą do wycieńcia ale lekarze boją się jego ruszac bo jest za słaby i mógby tego nie przeżyć.Czekam na podpowiedz od Was kochani co też macie dużo problemów odnośnie nad osobami po spiączce iw śpiączce.Ja chociaż mam 2 córcie 2-4 latka nie zostawiłam mojego kochanego samemu sobie a nie długo przybędzie jeszcze na swiat synek i mimo tego chcę i pragnę mieć mężą w domu bo to jest jednak mąż a nie jak nie którzy traktuja już takich chorych jak wyrzutków i pozbywaja się do ZOL.BEZ urazy nie hce docinać nikomu ale czytam co ludzie tu piszą to przykre jest nie stety jak ktoś był zdrowy to był cacy jak juz kaleka na całe życie nie na swoje zyczenie pozbywaja się kłopotu i oddaja ich do zakładów.Przepraszam to jst moje odczucie jak kogoś może uraziłam to przepraszam ale trzymajcie się ciepło i gorąco
Początkująca
05-10-2010, 21:00:25

Witaj Mariola tak masz racje najlepiej w domu ale my podjeliśmy decyzje zeby mame dac do ZOLu w Częstochowie tam sa same osoby w stanie wegetatywnym mysleliśmy o domku ale potrzebna byla by pielęgniarka najlepiej dwie bo mama ma rurke tracheostomijną i balibyśmy sie ze cos sie zlego stanie...pozniej rehabilitant a tym bardziej ze mieszkam na wsi tu jest wszędzie daleko do szpitala 20 km bardzo duze ryzyko.Ale jak tylko mama jeszcze troche wydobrzeje zaraz ja zabieramy do domku;)a Tobie to juz napewno ciężko dwojka małych dzieci i kolejne w drodze ale najważniejsza jest nadzieja i modlitwa która bardzo pomaga.Po wypadku powierzyłam wszystko Matce Boskiej Gidelskiej dostałam cudowne winko ale najważniejsza jest modlitwa....tydzien po wypadku w sobote bylam prosić Matke Boska o ocalenie życia a w poniedzialek lekarka prowadząca przyszła i powiedziala ze stan jest stabilny i ze jest lepiej naprawde cuda sie zdarzaja musimy tylko wierzyć. Pozdrawiam z całego serca
Wtajemniczony
05-10-2010, 21:16:25

Witaj Mariola.
Problem ssaka nie jest wielki, nie musisz mieć takiego jak na intensywnej w warunkach domowych najlepszy jest ssak przenośny, niestety nie jest on refundowany, najtańszy ssak kosztuje ok. 350 zł, a bateryjno-sieciowy ok do 2 tyś. Wejdź na Allegro zdrowie i uroda wpisz ssak medyczny wyskoczy ich bardzo dużo, praktycznie w każdym sklepie medycznym są w sprzedaży, domyślam się, że twój ukochany ma rurkę tracho i do tego jest potrzebny ssak aby go odessać. Odleżyny należy usuwać jak jest martwica, skoro tu zaglądasz znajdziesz różne preparaty na odleżyny są w aptekach plastry na odleżyny (bardzo dobre, wszelkiego rodzaju maści, może na forum ktoś używał maści robionej niech podpowie). W naszym przypadku najlepszy okazał się najtańszy materac p.odleżynowy ok 180 zł, refundowany. Wymagaj od personelu częstej zmiany pozycji. Jak masz pytania napisz do mnie paulina.pasternak@interia.pl
Pozdrawiam wszystkich, Marychaj co u Jacka.
TataPaulinki
pozdrawiam TataPaulinki www.paulinka.org.pl www.rodzinyon.pl
gość
06-10-2010, 11:50:02

Dzięki bardzo za odpowiedź. Łyżkę znalazłem w McDonald"s z loów McFlurry.Jeszcze raz dzięki i jeśli Ktoś na coś wpadnie, to czekam na posta.
Pozdrawiam wszystkich opiekunów.
Wiesław
gość
06-10-2010, 19:02:25

Witam sztućce to takie miękkie gumowane na końcu łyżeczki dla niemowląt idealnie się nadają jak moja bratowa zamyka buzie my mamy AVENTA łyżeczkę, co prawda mała ale zawsze bezpieczna. Na martwice na pupie to u bratowej rana co prawda była nie zakażona to stosowaliśmy AQAGELE do odmoczenia martwicy, na miejsca zakażone opatrunki ze srebrem AQACELE Ag do 5 dni na ranie nie zmienia się go codziennie tylko płucze solą 0,9% i zostawia na ranie tylko nowe gaziki codziennie działać opatrunku zaczyna po 2-3 dniach dlatego 5 dni na ranie. Na czyste z odmoczona martwicą rany goiliśmy stosując zwykły GRANUFLEKS- pamiętaj o wycięciu opatrunku większego co najmniej 0.5 cm od wielkości rany z każdej strony(czyli jak rana 2x2 cm to wycinam 3x3 cm) ale nie większy niż 1 cm od każdej strony rany, refundowany chyba nawet 50%- recepta, a jak rana się zagoiła na płasko to Baktigrast aż do zagojenia zupełnie. Proszę pamiętać że odleżyna czy otarcie nie może goić się pod strupem , rana musi być oczyszczona i pozbawiona martwicy i goić się w warunkach wilgotnych poza początkiem odleżyny czyli zaczerwienienia bez przerwania skóry na to stosuje Sudocrem cieniutko, lub taką maść przeciwodleżynową homeopatyczną. Jednak najważniejszy jest dobry materac przeciw odleżynowy, częsta zmiana pampersa jak podopieczny nie ma cewnika lub oddał stolec i częsta zmiana pozycji co 2 gkóry oraz oliwkowanie czy smarowanie tłustym kremem całego ciała i oczywiście gładka pościel zaścielone łóżko bez zagnieceń bo każdy ucisk to odleżynka.
gość
06-10-2010, 20:34:04

witam Jakis czas temu pisałam o mojej corce 19 lat 3 lata po wypadku.Pisałam o lekach jakie przyjmuje było ich strasznie duzo przed wakacjami powoli odstawialismy 6 leków na poczatku szło dobrze ale teraz jest koszmar powróciły krzyki przerazliwe praktycznie jak nie spi to krzyczy...............a tyle mielismy nadzieii ze to leki otumaniają.ostatnio powrócił jej odruch wymiotny ,kiedys była bardzo brzydliwa przy odssysaniu wymiotuje 2 tygodnie temu skutek zachłystowe zapalenie płuc bardzo ciezki pomoc z tlenem do tego CIPRONEX 500 i inchalacje na szczescie juz po wszystkim.jestesmy w trakcie gojenia sie odlezyny na paluszkach nog z martwica dziurki głebokie ,leczymy to przymoczkami z gentamycyny w zastrzykach lek na rane pieknie sie wygoiło. .........................Tak bardzo za nia tesknie juz straciłam nadzieje ale strasznie ja kocham i nie wyobrazam sobie bez niej zycia ...........mama Patrycji
gość
07-10-2010, 11:48:11

Mariola,
oczywiscie, ze dom jest dla chorego (i zdrowego) czlowieka najlepszym miejscem, wsrod rodzinny, znanego otoczenia itd. Sami tez chcielibysmy byc w domu w takiej sytuacji, a nie w osrodkach. Ale operowanie szablonami typu: Ty jestes cacy bo bierzez do domu a Ty jestes be bo oddales do osrodka nie jest na miejscu. Zycie nie jest takie proste a podjecie tej decyzji wymaga warunkow, organizacji i wielkiego poswiecenia. Osoba, ktora sie za to bierze powinna byc pewna, ze da sobie z tym rade, miec warunki a przede wszystkim pomoc. Bo inaczej lezenie w domu moze takiemu pacjentowi tylko zaszkodzic. Czasami opiekun musi podpatrzec jak sie pielgnuje, i jak sie rehabilituje chorego i to moze zrobic w osrodku. A jak juz bedzie czul sie o silach to wtedy bierze do domu. Zycie jest jednak tez takie, ze do domu nie da rady. Sa rozne powody, np. wlasna choroba, brak warunkow, odleglosc itd. I wtedy trzeba zrobic, co jest tylko w naszej mocy. Odwiedzac jak najczesciej, zajmowac sie ta osoba, przyniesc napoju i serka itd. Glowa muru nie przebijesz. Nie wolno nikogo oceniac po tym co zrobil, bo nie wiemy dlaczego to zrobil. Takze osoby ktore oddaly swoich bliskich do osrodka, ale dalej sie nimi interesuja, je kochaja i przede wszystkich o nich nie zapomnialy powinny spac spokojnie.
Paula
gość
07-10-2010, 14:29:43

Mariolo,
My byliśmy zmuszeni oddać bratowa do ZOLu po śmierci mojego brata. Same próbowałyśmy poradzić sobie z opieką nad bratową w domu, z bratowej siostrą i moją córką w domu przez 3 miesiące. Niestety nie dałyśmy rady fizycznie przede wszystkim. Ja miałam wyrzuty sumienia że sobie nie poradziłam w opiece, w końcu bratowa pomagała mi w opiece najpierw nad córka i synkiem jak byli mali a potem jak mój synek umierał na raka. Sama nie miała dzieci więc cały wolny czas i energię poświęcała moim dzieciom. To dzięki niej, ja samotna matka mogłam wrócić do pracy i zapewnić lepszy byt moim dzieciom. Generalnie miałam oprócz dzieci tylko ją i brata, moi rodzice zmarli bardzo wcześnie. Po podjęciu tej decyzji miotałyśmy się ja i siostra bratowej czy to na pewno dobry pomysł, czy tam nic jej nie zabraknie. Pierwsze dni pełniłyśmy dyżury na zmianę przez 24 h w ZOLu. Dopiero po kilku dniach spędzonych w tym ośrodku zyskałyśmy odrobinę pewności że bratowa będzie miała tam w miarę dobre i bezpieczne warunki. Co prawda to nie dom ale bezpieczna przystań na jakiś czas. Bratowa w ZOLu jest od marca tego roku, odleżyny się pogoiły, my jesteśmy na zmianę codziennie bratowej siostra, moja córka i ja. Gotujemy zupki i deserki, pierzemy piżamy- nie musimy tego robić ale to jest nasz wkład w opiekę nad bratową. Teraz uczymy ją picia z butelki, może kiedyś sie obudzi i daj Boże wybaczy mam nadzieje nam tę decyzje. Pozdrawiam
gość
08-10-2010, 12:04:24

Witam,
kilka razy pojawiał się juz temat cerebrolizyny. Opinie na temat tego leku są różne.
Wcześniej ktoś pisał że lek ten poprawił stan pacjenta. Czy mogę prosić o opis co sie zmienilo (tzn jaki stan byl przed podaniem leku i po podaniu).
Proszę takze napisac jak podawaliscie lek bo mozna podawac jako zastrzyk domiesniowy lub kroplowka dozylnie. Czy jezeli byl podawany dozylnie to robiliscie to w domu czy w szpitalu?
Z gory dziekuje i pozdrawiam
m.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: