W skrócie. Mój Dziadzio 74 lata tydzień temu miał zawał i zatrzymanie krążenia na ok 8 min. Teraz jest w szpitalu po respiratorem. W drugiej dobie poruszał rękami, ale wieczorem zrobiono mu ciężką operację bo nastąpiło niedokrwienie nogi. Tak więc czekaliśmy kolejne 2 doby po operacji na jakąś reakcję. Pojawiła się-przywodzenie rąk, ściskanie naszych dłoni, ruchy głową w prawo i lewo (bardzo powolne i rzadkie). Ręce zmierzały chyba do rurki intubacyjnej, więc od dwóch dni Dziadzio jest na Dormicum (Midazolam)-leku usp-nasennym, który należy stosować ostrożnie u pacjentów sercowych. Co sądzicie nt. takiego postępowania przy śpiączce? Dążymy każdego dnia by poczynić jakiś postep, a teraz pojawił sie ten lek.
Jak w ogóle należy pracować z takim chorym? Gdy mówiliśmy do niego czytałyśmy, ściskałyśmy, masowałyśmy dłonie i stopy, to reagował, ale potem jakby głębiej zasypiał ze zmęczenia. I kilka takich cykli. Ale zachowuje się przy nas inaczej niż jak leży sam. Boję sie jednak go przemęczyć...
Dodam jeszcze, że lekarze nie dają nam nadziei i mówią że nie ma żadnej poprawy. My natomiast spędzając z nim 4 godziny dziennie widzimy różnicę pomiędzy 1 a 4 dobą....
Jesteśmy w stanie pracować z nim ile się da, chcemy o niego walczyć, a widać, że ma bardzo dużą wole życia.
2 razy pojawił sie na twarzy grymas jakby chciał zacząć płakać...