Witam wszystkich po dluższym nieodzywaniu sie. jak wspomniala moja siostra jestesmy w Bydgoszczy, bez netu, wiec trudno być na forum na biezaco, a tu tyle sie dzieje, tyle nowych osób.
Aniaiania: wiesz, trudno mowic o efektach po uplywie 2 tyg., generalnie dowiedzialysmy sie ze mama JEDNAK nie rokuje tak dobrze, ale po raz kolejny mowimy sobie, że nie sluchamy tego i kontynuujemy nasza walke o nią. nie wiem, nie przeczuwam nawet czy moze pojawic sie taki moment, ze myślisz sobie, że juz przestajesz walczyc... Jesteśmy b. zmeczone, ale sie trzymamy, zmienilysmy sie teraz, Kasia jest z mama, a ja tydzien wrocilam do domu i meza. to moj pierwszy wolny tydzien od prawie 5 mieisecy. czuje sie jakby ktos mnie wystrzelil w kosmos. b. smutno też.
konkrety: sprzet i mozliwosci sa swietne ale na razie nie wykorzystujemy wszytskiego. ma rzadziej odruchy wymiotne (o ktorych kiedys pisalam) za to sporo kaszle teraz, okazuje sie ze sa spore zalegania (bez rurki, wiec nie jest odsysana), podaja jej antybiotyk, a ze dodatkowo te problemy z przelykaniem-chca jej zrobic gastroskopie zeby w koncu sie dowiedziec co z tym przelykiem (mama jest takze po perforacji przelyku).oby cos sie wyjasnilo.mama zaczela troche trzymac glowe sama, na pewno pionizacja robi jej b.dobrze! chcemy koniecznie zalatwic jej buty, trzeba zrobic odlew (tu wszycsy maja buty, mniej lub bardziej "specjalne"

, a ze odchodzi ostra walka o mamy stopy, nie chcemy zeby ta robota poszla na marne. podobno przez nfz sa problemy, potwornie dlugo sie czeka na realizacje. czy ktos z was zalatwial takie buty i moze powiedziec cos wiecej?
Ania, pamietam w ktoryms poscie pytalas o przygryzanie i szczekoscisk: u naszej mamy to dotychczas czesto sie zdarzalo, przy silnych skurczach i odruchcach wymiotnych, ale my juz wiedzialysmy kiedy bedzie przygryzac warge, wiec w odpow. chwili ja przytrzymywalysmy. zeby mama zaciska mocno co str. utrudnia nam karmienie przez usta, slabo otwiera buzie, ale sie nie poddajemy, probujemy i chyba sa jakies postepy. ostatnio pieknie jadla gerbera, chetniej cieplego
w miare mozliwosci postaramy sie odezwac jak cos nowego sie zdarzy.tak bardzo chcialabym zeby sie COS zdarzylo.
do Leszka: czytalam Twoje posty, walcz.robisz slusznie. pilnuj wszystkiego sam. trzymam kciuki. wiem jak smakuje dylemat czy oddac bliska ukochana osobe do osrodka, zakladu itp. sprawdzalysmy z siostra rozne opcje (ale w tym kraju nie ma ich za duzo) ale i tak najtrudniejsza byla zawsze mysl o oddzieleniu. na razie jestesmy w bydgoszczy, potem wracamy do domu, ale nie wiemy co dalej (moje ulubione pytanie
Pozdrrawiam Cie Leszek, Aniu (jestem pod wrazeniem postepow Michala!!) Ciebie, tez oraz wszystkich nowych i dawneych forumowiczow, zaniedbanych przez nas ostatnio!!
trzymajcie sie cieplo.Justyna