Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
30-04-2010, 09:38:31

Jezeli jedzenie wychodzi rurka moze to byc spowodowane przez:
1. rurka jest bez balonika i nie jest szczelna, dlatego moze czesc jedzenia przedostawac sie do rurki
2. twoj tata moze miec przetoke - wskazana konsultacja laryngologiczna lub chirurgiczna
3. karmicie tate w zlej pozycji i pomimo ze potrafi lykac to jedzenie mu sie cofa.
gość
30-04-2010, 09:54:18

W sprawie rurek tracheo - po wizycie u Prof. Talara dowiedziałam się, że gdy chory przez 3-4dni oddycha "czysto"(nie słychać charczenia), pozbywamy się rurki!
Aby przyspieszyć jej usunięcie, robimy inhalacje (do rurki) solą fizjologiczną (0,9%NaCl) - moja mama ma na szczęście na stałe podłączony przewodzić z taką inhalacją i tlenem.

Co do PEGa - jeżeli od sondy zrobiły się w przewodzie odleżyny, ja bym nie czekała na jakies krwotoki, tylko zakładała dren do żołądka! Mojej mamie zrobili to endoskopowo (przez przełyk do żołądka,jak przy gastroskopii).
Jeżeli chory przyjmuje 1,5l pokarmów dziennie przez usta, pozbywamy się PEGa ( zaczynamy od wysmarowania wnętrza jamy ustnej sokiem - z cytryny, pomarańczowym, grejfrutowym) i prosimy chorego, żeby połknął - jak połyka, następnego dnia podajemy pół łyżeczki, aż stopniowo z dnia na dzień dojdziemy do całej. Wówczas kupujemy serek homogenizowany, np. waniliowego danona i podajemy pół łyżeczki. Stopniowo dochodzimy do całej i wtedy przechodzimy do wywaru z zupy ( takich, jakie chory lubił, np. rosół) - tez zaczynamy od poł łyżeczki i kończymy na całej. Jak połyka całą, dodajemy rozgotowanego makaronu i postępujemy jak wcześniej. Gdy dojdziemy do 1,5 jedzenia przez usta - pozbywamy się PEGa!).

A dopóki PEG jest, jedzenie wstrzykujemy POWOLI - 150ml/5minut. Trzeba powalczyć z pielęgniarkami, żeby tak podawały, wiadomo, że to dla nich dodatkowe zajęcie, bo zamiast 3 sekund będą musiały stać dłużej przy pacjencie, ale warto się uśmiechnąć i pertraktować ;)

A rokowań lekarzy nie słuchać, tylko WIERZYĆ, bo nic tak nie dodaje energii do działania - a od siedzenia na tyłku nic się nie zmienia.
Początkująca
30-04-2010, 10:29:47

Czesc wszystkim! ma pytanie do Grzeska !Moj syn Patrick ,mial wypadek na skuterze 24.06.2009, krwiak muzgu,obrzeg, 2,5 tygodnia spiaczki farmatologicznej ,po 3 tygodniach do kliniki rechabilitacyjniej i tam powoli zaczal sie rozbudzac .Teraz ma prawa strone sparalizowana zaczal powoli chodzic a teraz pytanie do Grzeska z mowa Patrick ma problemy na poczatku bylo tylko nananananana ,od lutego zaczal cos tam mowic .Grzesiek czy u ciebie tez tak bylo ?
Forumowicz
30-04-2010, 11:50:32

Hej.
Beata jak syn mówił nanana itp to ja bym obstawiał,że coś z częścia mózgu odpowiadającą za mowe jest uszkodzona,a cały aparat wykonawczy (struny,język,przepona itp) są sprawne. Ja mam na odwrót, ze wiem co mówic ,a uszkodzone mam nerwy od tego aparatu i to mnie ogranicza. Ale po wyjęcu rurki we wrzesniu 2007 nie mowiłem nic. Teraz można się ze mną dogadać. Ale na początku to nie można było nic zrozumiec ale praca z logopedą dużo dała. Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
30-04-2010, 13:59:28

Doroto rurke najlepiej przywiązywać tasiemką bawełnianą(kup w pasmanterii). Tak jest najbezpieczniej. Mojemu tacie dobrze się trzyma:)
Jameska
Początkująca
30-04-2010, 14:30:23

Witam Grzesiu !teraz z Patrickiem tez mozna sie dogadac czasami ciezko , pracuje duzo z logopeda ,jak myslisz ze bedzie jeszcze lepiej?logopeda mowi ze tak ,do 2 lat po wypadku muzg moze sie regenerowac teraz jest 10 miesiecy ,jeszcze przebywa w klinice rehabilitacyjnej i co dziennie ma logopede.pozdrawiam
Forumowicz
30-04-2010, 16:20:08

Betti36 2010-04-30 16:30:23 Witam Grzesiu !teraz z Patrickiem tez mozna sie dogadac czasami ciezko , pracuje duzo z logopeda ,jak myslisz ze bedzie jeszcze lepiej?logopeda mowi ze tak ,do 2 lat po wypadku muzg moze sie regenerowac teraz jest 10 miesiecy ,jeszcze przebywa w klinice rehabilitacyjnej i co dziennie ma logopede.pozdrawiam

ja myśle,ze musi być lepiej. Mi już prawie 3 i poł roku stuknęło i cały czas jest lepiej,powoli ale lepiej :)Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
30-04-2010, 17:40:48

Dziękuję za odpowiedź w sprawie kliniki "Votum".

Proszę jeszcze o opis konsultacji z profe***m Talarem. Nie tylko Olę, ale każdego, kto miał z profe***m styczność.

A dla ciekawostki napiszę Wam, że w dzisiejszym "Naszym Dzienniku" jest artykuł o profesorze Talarze mówiący m.in. o tym, iż Bydgoszcz po jego odejściu to już nie to samo. Ze swojej strony mogę jedynie napisać, iż legenda o klinice w Bydgoszczy faktycznie straciła na swojej aktualności (wiem to, ponieważ bliska mi osoba przebywa tam i z codziennych wieści tak właśnie wynika; lekarze nie mają sprecyzowanego pomysłu na leczenie naszych chorych; dodam, iż nie posiadam informacji, jak w klinice było za czasów profesora).
Dominika.
gość
01-05-2010, 07:55:47

Potwiedzam wypowiedz Dominiki.
Rehabilitacja w Bydgoszczy jest bardzo dobra, rehabilitanci robia co moga i wiedza co robia, ale... I tu jest duzo ale. Mam bliska osobe, ktora tam lezy. Wszystkie wanny do hydromasazu sa od trzech tygodni zepsute, tzn. nie ma hydromasazu, pielegniarki (sa rowniez bardzo mile, ale to oczywiscie mniejszosc) to potrafia 6 godz nie zajrzec, tylko na prosbe sie rusza, sanitariusze od wsadzania do wozka i przewozenia to pija tylko kawe i czytaja gazete, a jak sie ich poprosi to bardzo chamsko komentuja i mam wrazenie, ze robia wszystko za kare, bo sa bardzo nieprzyjemni (delikatnie powiedziane). Rzucaja pacjentami jak workiem ziemniakow i traktuja wszystkich jak umyslowo chorych. Pan profesor pojawia sie na doslownie kilka sekund. Jest po prostu nieobecny. Jak byl Talar to bylo zupelnie inaczej. Bardzo duzo sie o nim mowi, a tak duzo czasu minelo. To on rozbudowal klinike, to on zrobil ogrod na dachu (ktory teraz jest mocno zaniedbany), znal kazdego pacjenta po imieniu, razem z nimi cwiczyl, wchodzil do basenu, u niego nic nie bylo zepsute, zaniedbane, czesto spal w klinice, ona byla dla niego drugim domem.
Teraz to jest po prostu zwykla, polska klinika rehabilitacji, nic szczegolnego. Po prostu rzeczywistosc. Wszyscy sa nia rozczarowani. A Jurasz jest na skraju bankructwa. Dobrze, ze sa teraz studentki pielegniarstwa do pomocy. Bez nich to w ogole byloby kiepsko.
Z uwagi na to, ze pacjent dalej znajduje sie jeszcze w klinice, wybaczcie, ale sie nie podpisze.
gość
01-05-2010, 19:11:04

Witam. Tez mam wiele zastrzezen do kliniki w Bydgoszczy. Nie wiem jak bylo za prof. Talara. Moge tylko powiedziec jak jest teraz. Faktycznie aktualny prof. jest widywany tylko podczas cotygodniowych obchodow, ktore dla mnie kwalifikuja sie do filmu "Miś". Jedna wieka farsa. Nie ma pomysłu na leczenie pacjentów. Pielegniarki są miłe, ale to pewnie dlatego że przy większości pacjentów nic nie musza robic bo jest rodzina. Potwierdzam ze sanitariusze są opryskliwi. O basenie i wirowkach moglismy tylko pomarzyc. Generalnie bardzo sie zawiodlam na "najlepszej klinice w Polsce".

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: