Witam wszystkich serdecznie,
od długiego czasu czytam to forum, bo daje mi dużo nadziei. 30 stycznia tego roku mieliśmy z narzeczonym wypadek samochodowy. Ja wyszłam z tego cało, ale mój skarb od tego dnia jest w śpiączce. Czasem zastanawiam się jednak na ile jest to jeszcze śpiączka - może będziecie mogli mi pomóc... Damian jest całkowicie wydolny - sam oddycha (ma rurkę tracheostomijną, której od kilku dni nie trzeba odsysać, gdyż jest czyściutko), krążenie ma w porządku, ciśnienie i temperatura w normie, nie jest już do niczego podpięty. Jest karmiony przez PEG chociaż podaję mu już troszkę soków doustnie łyżeczką i je połyka. Ma otwarte oczy i jest ogólnie bardzo aktywny: rusza nogami (głównie prawą, gdyż lewa strona jest mało sprawna), rusza ręką np. jak go ogolimy masuje się po buzi jakby sprawdzał czy dokładnie to zrobiliśmy, przeciera sobie oczy, drapie się w głowę, odkrywa i zakrywa kocem, bawi się piłeczkami które mu przynieśliśmy, próbuje dźwigać sam głowę. Źrenice bardzo ładnie reagują na światło. Jak mówimy do niego stojąc po 2 stronach łóżka to wodzi wzrokiem (chociaż nie zawsze). Czasem kiedy ktoś przyjdzie i powie cześć Damian podając mu rękę - to też podaje i ściska dłoń. Reaguje niesamowicie na ból (pojawia się na jego twarzy grymas i robi ruch obronny ręką. Czasami też sprawia wrażenie jakby chciał coś powiedzieć gdyż porusza ustami i ziewa (co jest dużym postępem, gdyż przez bardzo długi czas miał silny szczękościsk i w ogóle nie otwierał ust. Wszystkie te rzeczy dają mi wiele siły i wiary w to, że będzie dobrze, ale nie wiem co robić dalej, jak można mu pomóc z tego wyjść, bo wiem że samo leżenie nic nie da - nie można tego tak zostawić i czekać na szczęśliwy dzień niczym w filmach. Każdy dzień jest coraz cięższy, bo trwa to już dla mnie wieczność:( Jestem z Damiankiem prawie całymi dniami, mówię do niego, staram się go ćwiczyć (ma już bardzo duży
zanik mięśni), włączam ulubioną muzykę, czytam, zmieniam zapachy pod nosem. Ogólnie od wszystkich słyszę, że najważniejsza jest teraz dla niego
rehabilitacja, że wszystko jest do odbudowy. Leży obecnie w ośrodku rehabilitacyjnym Mazowia w Warszawie i zaproponowali tam godzinę rehabilitacji dziennie. Zastanawiam się jednak czy to wystarczy?(Może ktoś w ogóle wie coś w ogóle na temat tego ośrodka?)Chcieliśmy też załatwić klinikę w Bydgoszczy, ale wszyscy wiecie sami jak tam jest z czekaniem na miejsce...Przeraża mnie już to wszystko i przerasta...