Dzięki Wam za dobre słowa - wszyscy się staramy, aby Jacek wrócił już do nas na dobre, ale tak podświadomie to trochę się obawiam tych następstw po urazie i obserwuję jak on reaguje na różne bodżce. Tak naprawdę, to stan można ocenić jak już z nami nawiąże słowny kontakt. Teraz jak się przy nim porusza istotne sprawy dotyczące jego osoby np. to, że musi pójść do szpitala, lub np. spraw dotyczących jego majątku, to reaguje bardzo gwałtownie w pierwszej chwili, ale kiedy mu wyjaśniam o co chodzi i jak ja widzę daną sprawę, to widzę, że myśli i w danym dniu już nie reaguje na daną sprawę. Odpowiedż / mruganie/ zwykle otrzymuję na drugi dzień lub nawet na trzeci, więc myślę, że on sprawę analizuje. Wiem, że zachował wiedzę medyczną, bo ostatnie jego wyniki wszystkich jego badań mu przeczytałam, a on mi mrugał, że są prawidłowe. Przy dwóch wynikach nie byłam pewna, czy wartości są dobre i kilka razy go pytałam, czy napewno są dobre, a on mi mrugał, że tak. Ponieważ nie byłam pewna tych wyników i jego odpowiedzi, to sprawdziłam u jego lekarza i okazało się, że powiedział mi to samo, co Jacek, że są dobre. Już kilka razy sprawdzałam jego wiadomości i zawsze były to prawidłowe mrugnięcia. Gdzieś rok po zdarzeniu Jacek nie chciał ćwiczyć, sam nie wykonywał żadnych ruchów, ale blokować rehabilitanta potrafił i złościł się. Któregoś razu spytałam się go czy chce, abym mu przeczytała jego wypisy szpitalne , a on mi przytaknął, więc po kolei przeczytałam mu wypis za wypisem i spytałam się, czy jeszcze mu raz przeczytać, a on znowu potwierdził, więc to zrobiłam. Następnie spytałam się go czy wie dlaczego tak, a nie inaczej z nim postępujemy, a on potwierdził, że wie. Spytałam się go czy teraz będziesz ćwiczył?, a on mi potwierdził, że będzie i od tej pory nigdy nie było problemu z
rehabilitacją, a ostatnio to tak jakby się popisywał co już potrafi, widać, że bardzo się stara. Z tego wysnuwam wnioski, że jednak myśli logicznie, ale trochę się boję co będzie, jeśli się mylę. Niestety to dopiero zweryfikuje przyszłość, a tym czasem robimy dalej swoje. Tak się chciałam z Wami podzielić taką moją refleksją w związku z powyższym postem. Pozdrawiam Wszystkich - Marychaj