Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Forumowicz
01-02-2010, 13:58:33

Gość 2010-02-01 13:33:56 Witam,
Paula teoretycznie to turnus trwa cztery tygodnie ale został skrócony do trzech tygodni. Tam co chwila się coś zmienia.

Grzesiu, Ty jesteś obcykany z tymi ośrodkami rehabilitacji jakie doradziłbyś mi abym odwiedziła z tatą, mamy drugi termin już w Juraszu ale do tej pory jeszcze gdzieś warto byłoby jechać. Tylko mam prośbę jak możesz to napisz mi konkretną nawę i miasto.

Pozdrawiam wszystkich cieplutko
GosiaczekTM :)

Hej, Ciężko tak wybrać z głowy,w sumie to inne ośrodki się porównuje do Jurasza. tylko Ale takie placówki jak:
http://www.szpitalgorowo.pl/ (strona koślawo chodzi)
http://www.medisystem.pl/index.php/site/site_cat_show/6/1/name/Osrodki-MEDI-system.html (Mazowia i Ostrowia)
http://mogilenska.pl/
to na nfz za kase to są lepsze napewno :)
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
02-02-2010, 18:30:25

Grzesiek miło, że wróciłeś i znowu możesz udzielac dobrych rad
Bardzo proszę powiedz czy po wybudzeniu ze śpiączki zdarzało ci się wpadać w ogromną złość i krzyczeć na wszystko i na wszystkich. Mój Spioszek ma się bardzo dobrze, jego swiadomość jest całkiem dobra, zaczyna coraz wyrazniej mówić, nawet udaje mu się zrobić samodzielnie kilka kroków. Jednak wpada w okropne stany złości, krzyczy i wyzywa wszystkich urzywając przy tym brzydkich słów! Czy to jest jakiś etap w powrocie do zdrowia, czy to kiedyś minie? Jak to leczyć i jak się zachowywać w takich sytuacjach?
Mój spioch ma bliznę po uszkodzeniu prawego płata czołowego. Rok temu nie dawano mu szans na życie zaczynał od 3 punktów a teraz jest naprawdę z nim super kontakt. Coraz mniej myli faktów, coraz wiecej pamieta a i fizycznie też jest całkiem dobrze. Wczoraj gdy poszłam do kuchni zrobic mu herbate sam usiadł na tapczanie i nawet położył sobie poduszke za plecy aby wygodnie mu się siedziało. Tylko te ataki złości sa okropne. Na moje pytanie na co jest taki zły odpowiada, że na siebie za to że miał wypadek.
gość
02-02-2010, 20:22:55

Ja wchodzę na to forum nadal regularnie,mimo iż straciłam brata bardzo dawno,ale dzięki wam on nadal jest obok,bo czytając wasze opowieści widzę co ja sama przeżyłam.Niestety to forum znalazłam za pózno.Rzadko tutaj pisze,raczej tylko czytam tak raz w miesiącu.Nie mogę zapomnieć jak wspaniale walczy Maryczaj,jak pisała Aniania,mama Edyty,tata Paulinki,Megi,czy Cury.Jesteście najlepszymi ludzmi o jakich słyszałam.Bardzo przykre,że niektórzy z was stracili nadzieje,ale trzymam za was i dziękuję w imieniu takich jak ja.Przepraszam za ten wpis,bo napewno macie sto innych spraw na głowie i wolelibyście przeczytać coś sensownego o śpiączce,ale proszę pamiętać,że nawet obcy ludzie sercem są z wami.Aga02
Forumowicz
02-02-2010, 20:31:47

Hej.
Do osoby wyżej,
pewnie,że wpadałem w złość,denerwowałem się byle czym. Obwiniałem wszystkich w około,że sobie olewają mnie, nie robią wszystkiego a jak już robią to nie tak jak bym chciał. Dopiero potem to wszystko zaczynałem rozumieć,to ze jednak nie miałem racji. Ale myśle,że taka złość się bierze ze znalezienia się w takiej sytuacji,uzależnienia od osób trzecich i w ogóle bezsilności.
Ale ja to mogłem pomarzyć tylko by usiąść na łóżku,w życiu. A i krzyknąć nie mogłem ani nic. Masakra.Psycholog umiejący "trafić" do człowieka dużo daje. I z rok brałem jakiś proch na poprawe nastroju, już z 2 lata nie biore nic tego typu i na brak humoru nie narzekam Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
03-02-2010, 07:50:07

Dzięki Grzesiu że odpisałeś! Ja też mam taką nadzieję że niedługo jego ataki miną i nasz śpioch zrozumie ile miał szczęścia że sie obudził i w tak krótkim czasie dochodzi do siebie! Jest bardzo uparty i cały czas chce cwiczyc twierdzi że chce bo musi się nauczyc chodzić, mimo że nieraz nie ma siły. A co do tabletek to kotaktowaliśmy sie z profe***m Talarem. On twierdzi że te tabletki mogą go otumanić i spowolni to proces powrotu do zdrowia. Za dwa tygodnie mamy wizyte u Pana profesora i mówił że sobie z tym jakoś poradzi.

Co do dobrych ośrodków rehabilitacji niestety odpłatnych można zaliczyć
Osrodek Zabajka w złotowie - koszt 2 tygodniowego turnusu 4500zł wraz z opiekunem,
Ośrodek Neuron w Małym Gacnie- koszt 2 tygodniowego turnusu wraz z opiekunem 4000zł
Sa to osrodki dla dzieci ale dorosłych też przyjmują. Kosztem nie martwcie sie gdyż pieniądze można pozyskać z PCPR, fundacji, tylko musicie wysłać listy z prosba o pomoc. Plusem tych turnusów rehabilitacyjnych jest to iż zajęcia odbywają sie od 9 do 18 albo i dłużej. Sprzęt jest nowoczesny a zajecia róznorodne dobrane indywidualnie do potrzeb pacjenta.
Prawdopodobnie dobry oddział rehabilitacji jest w szpitalu wojskowym w bydgoszczy
gość
03-02-2010, 08:29:33

Jakiś czas mnie tu nie było i widzę, że nikt nie pisze, więc dzisiaj zacznę ja ;)
Jest mi ciężko. Tatę chcą przewieść do innego szpitala bądź zolu. Niestety nie będzie miał tam tak dobrej opieki jak na intensywnej. Brak monitoringu, pielęgniarek na sali... nikt mu nie pomoże w razie czego. Ostatnio tata miał kaszel. Nie mógł odkrztusić flegmy. Strasznie się męczył a doktorowa na to, że tak musi być i nic się nie dzieje...
Powiedziała też (co mnie zdziwiło/zaskoczyło/ zdenerwowało), że osób w stanie wegetatywnym się nie reanimuje, jeśli np zostanie zatrzymana akcja serca, bo? Bo się nie opłaca "pozwólmy im spokojnie odejść". Po jej słowach mało nie dostałam spazmów a przez całą noc śniły mi się koszmary z tatą w roli głównej.
Lekarka stwierdziła też, że w takich ośrodkach ludzie umierają z powikłań- odleżyny, zakażenie wirusowe/bakteryjne, zatrzymanie akcji serca, udławienie Szok

Tata ostatnio wyglądał tak dobrze... Jakby tylko drzemał po obiadku, ale wczoraj... Aż się poryczałam w szpitalu... Blady, zamglone, nieobecne spojrzenie, ciężki oddech i te przeklęte odleżyny...

Nie wiem, co robić. Jak na razie w żadnym pobliskim zolu nie ma miejsca. Jestem zmęczona bezradnością.
Pozdrawiam Was i Waszych śpioszków,
Ola
gość
03-02-2010, 08:41:51

Aga 02 a dlaczego uważasz że "Bardzo przykre,że niektrzy z was stracili nadzieje,ale trzymam za was i dziękuję w imieniu takich jak ja."
Forumowicz
03-02-2010, 10:29:13

Gość 2010-02-03 08:50:07 Dzięki Grzesiu że odpisałeś! Ja też mam taką nadzieję że niedługo jego ataki miną i nasz śpioch zrozumie ile miał szczęścia że sie obudził i w tak krótkim czasie dochodzi do siebie! Jest bardzo uparty i cały czas chce cwiczyc twierdzi że chce bo musi się nauczyc chodzić, mimo że nieraz nie ma siły. A co do tabletek to kotaktowaliśmy sie z profe***m Talarem. On twierdzi że te tabletki mogą go otumanić i spowolni to proces powrotu do zdrowia. Za dwa tygodnie mamy wizyte u Pana profesora i mówił że sobie z tym jakoś poradzi....

Że otumanić trochę i spowolnić rehabilitację to się zgodzę. Ale je kazał brać neurolog,a nie,że ktoś sobie wymyślił. W sumie z perespektywy czasu to nie żałujęę,że je brałem. Wiadomo coś za coś :)

@ Ola wszędzie są zgony, czy to oddział rehebilitacyjny cz ZOL wszędzie panuje znieczulica W tym pięknym kraju jak samemu o siebie nie można zadbać, to jedyny ratunek w rodzinie. Na obcych nie ma co liczyć (są wyjątki na szczęscie)
Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
03-02-2010, 18:47:06

Witam wszystkich!

Aga02 ja tak samo jak Ty mimo iż straciłam swoją mamusię 11 .01 ciągle tu zaglądam.Mama miała udar niedokrwienny 6 listopada zeszłego roku.Nie pisałam wtedy tylko zaczęłam czytać to forum od początku.Jako,że czasu na to miałam mało, trochę mi to zajęło.A potem...potem ona odeszła i miałam tu nie pisać.Jednak przyzwyczaiłam się do tego forum, chciałam wiedzieć co słychać u innych.Po prostu ludzie których nie znam stali mi się bliscy.Dziwne, co nie? Myślę,że sytuacja w której się znaleźliśmy zbliża ludzi do siebie,jest trochę " łatwiej" radzić sobie z dniem codziennym.

Witaj Grzegorzu! faktycznie długo Cię tu nie było.

Olu,powiem Ci, że w ZOL-u wcale nie musi być tak strasznie.Jeżeli jest blisko miejsca zamieszkania.Moja mama już po 12-stu dniach pobytu na OIOM-e została tam przeniesiona. Tam mogłam wszystko sama przy niej robić.Dużo się nauczyłam pod "okiem" pielęgniarek.I o to właśnie mi chodziło, żebym w domu nie bała niczego robić sama.Niestety nie zdążyłam zabrać mamy do domu.I muszę Ci powiedzieć, że przebywając tam codziennie po 3-4 godz. mogłam zaobserwować, że pacjenci tam przebywający wcale nie są pozostawieni sami sobie.Gdy coś się działo, zawsze była pomoc a gdy sami nie mogli z braku sprzętu od razu była wzywana karetka.
Ale wszędzie jest inaczej.Zawsze też można chorego zabrać w każdej chwili do domu.

Pozdrawiam!

aNka
gość
04-02-2010, 08:00:34

I to jest ten bol Aniu... Najbliższy ZOL, w którym ewentualnie znalazłoby się miejsce jest położony kilkadziesiąt km od miejsca zamieszkania. Ja pracuję do 17, więc nie mam szans na to, aby być przy tacie codziennie... Do domu tez nie mogę go zabrać, bo nie miałby kto się nim zająć. Moja mama też jest schorowana i wiem, że nie dałaby rady, mimo tego, żę jest bardzo troskliwa.
Stąd moje obawy...

Grzesiu... wiem, że znieczulica i zgony to norma. Ja się nastawiam na najgorsze, jednakże mam przed oczami obraz taty jak się dusi i nikogo nie ma albo jak serduszko przestaje mu bić a pielęgniarki nic nie robią, bo takich osób się już nie reanimuje i umiera w cierpieniu. Przepraszam za te słowa, Wiem, że niektórym popsuję w tym momencie nastrój, no ale niestety. Po ostatniej wizycie mam takie wyobrażenia. Może przesadzone, ale jednak.

Ola

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: