Curry- nie znam Twojej historii, ponieważ nie zdążyłam przeczytać całego forum (czytam je w przerwach w pracy albo przed). Ale składam Ci wyrazy współczucia. Wiem, że to nie pomoże ukoić bólu, ale wiedz, że on teraz nie cierpi. Jest tam na górze, wśród "swoich" i spogląda na Was z wdzięcznością za walkę i bycie z nim do końca.
Eluo, dzięki za słowa otuchy. Poczytam Waszą historię i na pewno doda mi jeszcze więcej sił.
Paulo- bardzo dziękuję za wsparcie. Masz duże doświadczenie.
Dla nowych- nie poddawajcie się, nie jesteście sami. Przeczytajcie forum, ponieważ jest tu wiele rad, które ja już stosuję.
I najważniejsze!!!
Byłam w weekend u taty. W piątek czyściłam mu usta, ponieważ były sklejone od jakiegoś płynu. Bardzo mu się to nie podobało, bo zabierał głowę a w pewnym momencie tak się zdenerwował, że aż aparatura zapiszczała. Jak wspomniałam o mamie, że na niego czeka to się popłakał. Rozmawiałam z innym lekarzem, który dodał mi otuchy. Powiedział, że tata prawdopodobnie słyszy, ale nie jest pewien. Otwiera oczy przy odsysaniu i reaguje na światło (ale nie wodzi wzrokiem za osobami). Reaguje też na ból. Wystarczy przesunąć rurkę od tlenu czy cewnik. Od razu się denerwuje.
W niedzielę zawiozłam do niego mamę (mama jest w ciężkim stanie, bierze tabl. uspokajające). Jak tylko tata ją usłyszał to zaczął szybciej oddychać, popłakał się i w pewnym momencie otworzył buzię tak jakby chciał zacząć płakać z tęsknoty i niemocy. Później ruszał ustami tak jakby chciał rozdawać buziaki (zawsze jak dawa łam mu buzi to robił usta w "trąbkę" i teraz tak samo).
Jestem pełna nadziei, najważniejsze aby nie tracić sił i woli walki.
Pozdrawiam i życzę Wam i Waszym Śpiochom dużo siły.
Ps
Tata ma straszne odleżyny. Jest naświetlany lampą... Podejrzewam, że może mieć tez sepsę, bo jak zobaczyłam opatrunek to pielęgniarka bardzo nerwowo odpowiedziała, że to przez odleżyny... Hmm... Sprawdzę, jak będę jutro u taty.
Ola