Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
06-01-2010, 09:43:26

Olu,
Na poczatku jest czesto tak. Mysle,ze u kazdego z nas tak o to zaczynala sie ta historia. W tym momencie musisz czekac, az taty stan sie ustabilizuje. Moj tata jest po ciezkiej operacji serca, ktora spowodowala wiele kompllikacji. Byl otwierany 4 razy (rewizja srodpiersia) i za kazdym razem byl krwotok. Stracil wiele krwii. Jak go poraz pierwszy widzialam byl tez podloczony do ogromnej masy sprzetow, do respiratora i byl dializowany. A potem powolutku to wracalo krazenie, nastepnie praca nerek, potem odlaczyli repirator. To wszystko trwalo okolo miesiaca. I niektorych trwa krocej, u niektorych dluzej.Takze cierpliwosci i nie traci nadziei. Poki bije serce Twojego taty jest nadzieja.
Paula
Megi, jak tam tata? Nacieszylas sie nim choc troche?
Agnieszko, sliczna strona. Dajecie nadziei!
gość
06-01-2010, 10:08:02

Olu, właśnie teraz kiedy nie możecie odwiedzać taty zbierajcie informację, bo potem nie będziecie mieli na to czasu. Przeczytaj całe forum, to będziesz przygotowana na każdą sytuację. Cierpliwości i dużo nadziej Wam życzę, powodzenia.
gość
06-01-2010, 14:00:56

Paula, dzieki za zapytanie.
Niestety tate malo widzialam, ze wzgledu na grype. Ale za to mialam dla niego dobre wiadomosci, znalazlam prace, dokladnie taka jaka chcialam, bardzo sie cieszyl, przynajmniej takie mialam wrazenie. Zawsze na mnie bardzo reaguje, nie chcial zebym wychodzila od niego, pozegnanie bylo trudne. Chyba trudniejsze z jego strony niz zwykle. Kiedy dzwonie mama daje mu sluchawke, zawsze jest wtedy pobudzony...
No coz, moge tylko powiedziec, JEST ZYCIE W SPIACZCE, i to jakie zycie. Miimo cierpienia i ogromnego bolu tata nie przestaje sie usmiechac. Tata bardzo cierpial, mial bole, byl operowany jakis czas temu, ale mimo to cierpial. Wielu roznych lekarzy go widzialo, badalo i nie mozna bylo znalesc przyczyny, podejrzewalismy ze od psychiki... Teraz sie ustabilizowal i znowu sie wiecej usmiecha. Bywa taki radosny, wiec nie sadze zeby mial depresje. A poza moja mama swiata prawie nie widzi. Lubi tez rehabilitantow, ktorych jest pupilkiem, chetnie cwiczy. Kiedy w wigilie zobaczyl swoje wnuki (wnuczka byla jego oczkiem w glowie, wnuk urodzil sie tydzien po zasnieciu taty) i moja "brzemienna" siostre po dluzszym czasie o malo nie wstal z wozka. Moze ktoregos dnia w koncu wstanie?

Czasem chce zeby to sie w koncu skonczylo, kiedy tata bardzo cierpi, mamie serce peka z bolu ze nie moze mu pomoc, a my wszyscy nie mamy odwagi ani sily zeby zyc dalej zyciem codziennym, w ciaglym oczekiwaniu co przyniesie jutrzejszy dzien albo juz kolejna noc. Czasem mam nadzieje, ze to tylko sen, ze nie zdarzylo sie naprawde, ze kiedy pojade do domu tata otworzy brame i wyjdzie na podworko zeby mnie przywitac, albo odbierze z dworca. Jade do domu za kazdym razem z bolem i strachem i jednoczesnie z nadzieja, ze wszystko bedzie jak dawniej... albo ze tym zarem zdarzy sie cud... Nic juz nie bedzie takie jak dawniej, wiem. Ale marzenia, wspomnienia i nadzieja - to wszystko pomaga przetrwac. Ktoregos dnia cos sie wydarzy, tata zasnie snem wiecznym albo przemowi do nas w ten czy inny sposob i powroci, - ale zanim to sie zdarzy musimy zyc dalej. Byc przy Nim, i zyc tak jakby sobie tego zyczyl. Duzo czasu uplynelo zanim zrozumialam ze najlepsze co moge zrobic to ulozyc sobie zycie i byc szczesliwa, mimo bolu w sercu. Dla Niego i dla mamy. Z perspektywy czasu mysle nawet, ze to wlasnie jest najtrduniejsze ze wszystkiego - zyc dalej i umiec sie radowac pomimo bolu w sercu..

Nowy Rok, nowe nadzieje, u nas zaczal sie trzeci rok zycia w taty w spiaczce. Naszego zycia ze spiaczka - bo chyba wszyscy sie ze mna zgodzicie - spiaczka dotyczy nas wszystkich, czasem nawet bardziej nas niz samych spioszkow.
Na Nowy Rok zycze Wan sily, wiary i nadzieji ale takze odwagi zebyumiec sie cieszyc zyciem pomimo wszystko.

Do nowych osob na forum, ktorych zycie ostanio bardzo doswiadczylo - nie umiem was pocieszyc, ale wiedzcie ze jest tu wiele bardzo wiele osob ktore doskonale rozumieja to co teraz przezywacie bo kazdy z nas mial podobne przezycia... Zycze Wam duzo sil i nadzieji, bo jesli ma sie zdarzyc cud - to w wlasnie w tych pierszych tygodniach zdarza sie najczesciej...

pozdrawiam
Megi
Ps. Aniania co u Was, moje zyczenia swiateczne mailem wrocily, mialas za pelna skrzynke?
gość
06-01-2010, 14:01:28

Paula, dzieki za zapytanie.
Niestety tate malo widzialam, ze wzgledu na grype. Ale za to mialam dla niego dobre wiadomosci, znalazlam prace, dokladnie taka jaka chcialam, bardzo sie cieszyl, przynajmniej takie mialam wrazenie. Zawsze na mnie bardzo reaguje, nie chcial zebym wychodzila od niego, pozegnanie bylo trudne. Chyba trudniejsze z jego strony niz zwykle. Kiedy dzwonie mama daje mu sluchawke, zawsze jest wtedy pobudzony...
No coz, moge tylko powiedziec, JEST ZYCIE W SPIACZCE, i to jakie zycie. Miimo cierpienia i ogromnego bolu tata nie przestaje sie usmiechac. Tata bardzo cierpial, mial bole, byl operowany jakis czas temu, ale mimo to cierpial. Wielu roznych lekarzy go widzialo, badalo i nie mozna bylo znalesc przyczyny, podejrzewalismy ze od psychiki... Teraz sie ustabilizowal i znowu sie wiecej usmiecha. Bywa taki radosny, wiec nie sadze zeby mial depresje. A poza moja mama swiata prawie nie widzi. Lubi tez rehabilitantow, ktorych jest pupilkiem, chetnie cwiczy. Kiedy w wigilie zobaczyl swoje wnuki (wnuczka byla jego oczkiem w glowie, wnuk urodzil sie tydzien po zasnieciu taty) i moja "brzemienna" siostre po dluzszym czasie o malo nie wstal z wozka. Moze ktoregos dnia w koncu wstanie?

Czasem chce zeby to sie w koncu skonczylo, kiedy tata bardzo cierpi, mamie serce peka z bolu ze nie moze mu pomoc, a my wszyscy nie mamy odwagi ani sily zeby zyc dalej zyciem codziennym, w ciaglym oczekiwaniu co przyniesie jutrzejszy dzien albo juz kolejna noc. Czasem mam nadzieje, ze to tylko sen, ze nie zdarzylo sie naprawde, ze kiedy pojade do domu tata otworzy brame i wyjdzie na podworko zeby mnie przywitac, albo odbierze z dworca. Jade do domu za kazdym razem z bolem i strachem i jednoczesnie z nadzieja, ze wszystko bedzie jak dawniej... albo ze tym zarem zdarzy sie cud... Nic juz nie bedzie takie jak dawniej, wiem. Ale marzenia, wspomnienia i nadzieja - to wszystko pomaga przetrwac. Ktoregos dnia cos sie wydarzy, tata zasnie snem wiecznym albo przemowi do nas w ten czy inny sposob i powroci, - ale zanim to sie zdarzy musimy zyc dalej. Byc przy Nim, i zyc tak jakby sobie tego zyczyl. Duzo czasu uplynelo zanim zrozumialam ze najlepsze co moge zrobic to ulozyc sobie zycie i byc szczesliwa, mimo bolu w sercu. Dla Niego i dla mamy. Z perspektywy czasu mysle nawet, ze to wlasnie jest najtrduniejsze ze wszystkiego - zyc dalej i umiec sie radowac pomimo bolu w sercu..

Nowy Rok, nowe nadzieje, u nas zaczal sie trzeci rok zycia w taty w spiaczce. Naszego zycia ze spiaczka - bo chyba wszyscy sie ze mna zgodzicie - spiaczka dotyczy nas wszystkich, czasem nawet bardziej nas niz samych spioszkow.
Na Nowy Rok zycze Wan sily, wiary i nadzieji ale takze odwagi zebyumiec sie cieszyc zyciem pomimo wszystko.

Do nowych osob na forum, ktorych zycie ostanio bardzo doswiadczylo - nie umiem was pocieszyc, ale wiedzcie ze jest tu wiele bardzo wiele osob ktore doskonale rozumieja to co teraz przezywacie bo kazdy z nas mial podobne przezycia... Zycze Wam duzo sil i nadzieji, bo jesli ma sie zdarzyc cud - to w wlasnie w tych pierszych tygodniach zdarza sie najczesciej...

pozdrawiam
Megi
Ps. Aniania co u Was, moje zyczenia swiateczne mailem wrocily, mialas za pelna skrzynke?
gość
06-01-2010, 14:49:30

Megi,
uwielbiam czytac Twoje wpisy. Piszesz pieknie... Nikt na tym forum nie potrafi w tak cudowny sposob wyrazic swoich uczuc jednoczesnie mowiac za nas wszystkich. Megi, tak jak inni daja tu cenne rady, sa mozgiem, rozsadkiem tak Ty jestes sercem tego forum.
Paula
gość
06-01-2010, 21:17:53

Paula, dziekuje Ci za te slowa. Ciesze sie jesli moje wpisy komus pomagaja, ale nie chce mowic w niczyim imieniu, tylko w swoim. Nie chce zeby ktos poczul sie urazony, byc moze nie kazdy sie ze mna zgadza. Ale bardzo sie ciesze jesli ktos indetyfikuje sie z tym co pisze.
Przezywamy rozne chwile, wzloty i upadki, mysle ze czasem warto wiedziec ze inni czuja to samo. Pisanie jest dla mnie pewna forma ulzenia w mojej tesknocie za domem. Tu sa ludzie, ktorzy maja podobne przezycia i mnie rozumieja bez zbednych tlumaczen. Szkoda ze ostatnio to forum troche usnelo, ale moze to tylko krotka zimowa przerwa :).
Bardzo Ci dziekuje, bo czasem dlugo sie zastanawiam zanim wysle moj tekst.
pozdrawiam Ciebie i innych
Megi
ps. Agnieszko, widzialam wasza strone, twoj maz naprawde robi postepy, ciesze sie i zycze dalszych postepow. Ladna strona i sliczna coreczka.
gość
07-01-2010, 07:40:29

Megi,
Życzę Twojemu tacie powrotu do zdrowia. Jestem pewna, że Was słyszy i czuje. To dobrze, że potrafisz sobie ułożyć życie mimo takich doświadczeń. Ja jak na razie nie umiem się skupić na niczym innym, ale wiem, że się uda. Bardzo Ci zazdroszczę spotkań z tatą. U nas to niemożliwe, ale mam wielką nadzieję, że jednak stan mojego taty się ustabilizuje.
Wczoraj wszedł po cichu do niego moj brat. Mimo tego, że lekarze twierdzą, iż tata jest w stanie wegetatywnym i nie reaguje na bodźce to wiem, że go słyszał. Podobno jak brat go dotknął to szybciej zaczął pracować respirator.
Zaś jak ja byłam to tak jakby bardziej otwierał oczy. Wiem, że nas słyszy i czuje, jak go głaskamy po głowie, czy trzymamy za rękę. Za każdym razem mowię mu, żeby walczył, bo nie może się poddać...
Jest ciężko, ale dzięki temu forum nie czuję się osamotniona w swoich troskach, bo wiem, że wielu jest takich jak ja.
Pozdrawiam wszystkich i proszę o wpisy, bo dzięki Wam nie tracę nadziei.

Ola
gość
07-01-2010, 09:38:12

Olu, wierz w to, ze bedzie wszystko dobrze, nie dopuszczaj do siebie zadnej innej mysli. I zawsze sluchaj swojego serca, nie lekarzy.
Megi, ciesze sie, ze sobie ukladasz zycie i Ciebie bardzo rozumie, bo tez jestem daleko od domu, a z tata jestem bardzo zwiazna.
Marychaj co slychac u Jacusia, Ania co u Michala? Grzesiek, a Ty gdzie sie nam zapodziales, ze swoimi cennymi radami? Jak tam rehabilitacja i tym razem gdzie?
Gosiaczek, o ile pamietam, jestes teraz w Bydgoszczy, jak znajdziesz chwilke czasu, to napisz swoje wrazenia, ja sie tam wybieram w lutym. Elua, jak czuje sie tesc, czy juz dajecie sobie rade z cewnikiami? Magda (koikam) czy wiesz juz cos wiecej o tym programie? Agnieszko, pisz czesciej co u Ciebie. Ciesze sie razem z Toba ze wygrywacie ta walke tak dzielnie, dodalas mi skrzydel...

Tato powiedzial wczoraj, ze chce do domu... Ale to dopiero po Bydgoszczy. Ale wiem, ze on ma dosc tych szpitali i tak mi zal, ze nie mozemy go juz do domu zawiezc.
Pozdrawiam Paula
gość
07-01-2010, 11:12:40

My mieszkamy w Bydgoszczy. Tata jest na oddziale kardiologii inwazyjnej, ponieważ w śpiączkę zapadł po zawale. Leży w Juraszu. Po waszych wypowiedziach wiem, że jest w dobrych rękach, bo chwalicie ten szpital. Wierzę, że będzie dobrze.
Ponieważ nic nie mogę teraz zrobić to zbieram informacje o rehabilitacji i opiece osób w śpiączce. Mam nadzieję, że przydadzą się te informacje.
Bardzo dziękuję za słowa otuchy i pozdrawiam.

Ola
Początkująca
07-01-2010, 18:57:07

Megi
Od dawna czytam to forum i faktycznie pięknie piszesz o uczuciach które i we mnie są. Często wydaje mi sie że wszystko co sie zdarzył to tylko zły sen który za chwile sie skończy mimo iż upłynął już rok walki ze śpiączką. Czytając twój opis czytałam o sobie!!!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

gość
Prośba o pomoc
Dzień dobry, Jestem studentką pedagogiki o specjalności WWR i w przyszłym roku będę bronić pracy magisterskiej. Praca będzie dotyczyć dzieci z afazją i potrzebuję 2 przypadków do porównania z innymi, które już posiadam. Jednym z przypadków jest moja córka, która uczęszczała do poradni p-p. To ze względu na nią wybrałam taki kierunek studiów. Chciałabym prosić o wgląd do dokumentacji dziecka, oczywiście za zgodą rodzica. Żadne dane nie będą upublicznione. Bardzo proszę o pomoc w poszerzaniu wiedzy innych rodziców i specjalistów. Będę bardzo wdzięczna za każdą informację. Z poważaniem, Dorota Kozak
gość
Zaniki korowe
Witam mam 46 lat i ostatnio neurolog wysłała mnie na badania z powodu bólów głowy które męczą mnie od ponad 20 lat i wyszło coś takiego z badania:/ kazała powtórzyć za rok ale chciałem zapytać czy ktoś może miał coś podobnego?
gość
Wynik TK??
Dzień dobry. Odebrałam dzisiaj wynik TK głowy. Opis jak niżej : Dostępne w badaniu struktury mózgowia i przestrzenie płynowe przedstawiają się typowo. AYMETRIA SZEROKOŚCI ROGÓW SKROBIOWYCH - PRAWY SZERSZY 7 MM. Układ komorowy mózgu nieposzerzony, bez cech przemieszczenia. Struktury kostne typowe. Moje pytanie - co oznacza ten fragment o asymetrii szerokości rogów? Czy to coś strasznego?
gość
Uszkodzone nerwy w głowie
Dzień dobry, Czy aktualnie jest na forum osoba, która jak w tytule ma uszkodzone nerwy w głowie? Jak z taką chorobą radzicie sobie zawodowo jeśli jedyną realną pomocą sobie jest próba ochrony uszkodzonych nerwów przed wiatrem..? Pytam, bo nie rozstaje się z nakryciem głowy (jedynie w lato). Jeśli leki, zabiegi i operacje nie przynoszą trwałej ulgi a jedynie tymczasową to jak sobie radzicie?
Reklama: