JoanF, rozumiem ze Twoj spioszek odszedl... bardzo mi przykro...pewnie masz racje ze wraz z nadzieja odchodzi bol, chociaz marna to pociecha... ale zostaja wspomnienia, ktorych nikt wam nie odbierze, narazie beda bolaly, ale pewnego dnia beda wzruszaly i dawaly pozytywna energie.... ja mysle, ze nadzieja tez nigdy nie umiera, przygasa na chwilke w tych trudnach chwilach, by potem rozblysnac w Was na nowo w innym wydaniu, ktoregos dnia znajdziesz ja znowu...
zycze Tobie i Twjej rodzinie duzo sily na kolejne ciezkie dni, i abyscie znowu odnalezli nadzieje, taka, ktora nigdy nie gasnie...
pozdrawiam
Megi