WItam,
moja Mama dwa i pół dnia temu zasłabła i upadła.
Stało sie to przy mojej siostrze, zawiadomiła pogotowie i sama podjęłą reanimację, później przyjechała R-ka, razem (także w drodze) reanimacja trwała 45 minut. Lekarze gdy Mama była już na oddziale, podkreślali, że kluczowe są pierwsze 48 godzin. Mama leży na OIOMIe, jesteśmy z rodzeństwem tak często jak tylko pozwalają godziny odwiedzin. Cały czas z nadzieją. Niestety minęło już 60 godzin, to czego dowiadujemy się od lekarzy to że nie ma odruchów neurologicznych -"nie wróży to za dobrze". Mówimy do Mamy, głaszczemy Ją, zaczęliśmy Jej masowac stopy, dłonie... przy drażnieniu stóp pojawiają się odruchy, pojawiają się ruchy palców.
Przeczytałem wiele wpisów na forum - już wiele się dowiedziałem - dzięki za to. Wiem jak bardzo boli mnie stan mojej Mamy, więc myślę że wiem jak bardzo boli to Was, Którzy macie bliski w podobnym stanie. Lekarze przeprowadzili wiele badań, mama nie miała zawału, nie miała wylewów, nie miała żadnych zatorów, po prostu jej serce przestało bić. Teraz lezy podłączona pod wiele wężyków, i nie ma z Nią żadnego kontaktu. Piszę z prośbą (będę czytał całe forum i wiele więcej), ale chcę jakoś działać, może czym szybicej tym lepiej, będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi pochodzące z dobrych serc,
Tomek[addsig]
tomek