Witam ponownie.
Chciałabym się z Wami czymś podzielić.
Gdy mój mąż zachorował to od samego poczatku słyszałam od lekarzy, że nie przeżyje, że nie będzie oddychał sam, że jest niewydolny krążeniowo i że nie ma nadziei.
Byłam załamana, zostałam sama z dwójką dzieci, córeczka ma zaledwie 6 mieś. Miałam żal i pretensje do całego świata. Czas się dla mnie zatrzymał. Nabawiłam się przy tym ostrego zapalenia żołądka i dwunastnicy(ból nie do wytrzymania) Bałam się wracać do domu, bałam się spać. Łykałam tabletki antylękowe. To był istny koszmar!!
Ale spotkałam na swej drodze człowieka, który zmienił moje życie. Jest szamanem, zajmuje się leczeniem ludzi. Zdaję sobie sprawę że większość ludzi w to nie wierzy, ale ja uwierzyłam, przestałam słuchać lekarzy, coś mi mówiło że to jedyna szansa.
Na początku płakałam wszędzie w autobusie, w sklepie, na ulicy. Nie mogłam patrzeć na miejsce w którym się to stało, a przechodzę tamtędy codziennie, teraz jest to miejsce w którym na nowo się narodził. Już nie płaczę, odnalazłam spokój. Szaman powiedził, że muszę pozbyć się strachu, żalu, że muszę pokochać samą siebie i wybaczyć sobie wszystko, bo tylko w ten sposób będę w stanie mu pomóc. Kazał mi wyobrażać sobie siebie w przyszłości, szczęśliwych i kochających, razem z dziećmi. Mówić o tym mężowi, więc opowiadam mu,że pojedziemy razem nad morze(bo bardzo chciał) że będzie uczył córeczkę pływać i że będziemy szczęśliwi, proszę go żeby to sobie wyobrażał. Powtarzam kilka razy dziennie, że go kocham, że przenigdy nie zostawię, że czekam, że jest nam bardzo potrzebny, że nie może się poddać, że musi walczyć dla siebie i dla nas i że dla nas obojga zaczyna się nowe życie, szczęśliwsze. Szaman kazał się modlić do Anioła Stróża, prosić Go aby ten prosił Anioła Stróża mojego męża o wyleczenie. Ja wiem jak to brzmi, ale ja się modlę wszędzie gdzie się da zamiast płakać i użalać się nad sobą. I wiecie co?? Mój mąż jeszcze 2 tyg temu potrzebował przeszczepu serca, nie było innej rady, a dziś dowiedziałam się że już nic mu nie zagraża, jest całkowicie wydolny krążeniowo i oddechowo, śpi jeszcze ale codziennie widzę u niego coś nowego, wracają podstawowe odruchy, to wystarczy na początek.
Ale trzeba naprawdę wierzyć i zrobić porządek najpierw ze sobą i mieć Boga w sercu, polecam stronę
http://www.kazdystudent.pl/index.html, mi pomogła uwierzyć jeszcze bardziej.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę powodzenia
