Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
02-02-2009, 13:16:00

Smutno rozpoczął się ten tydzień proszę przyjmijcie wyrazy współczucia Gosia I i Gosia II oraz Ty Dyziaczku Marychaj
gość
02-02-2009, 13:34:00

Przyjmijcie wyrazy współczucia. Jesteście wielcy. RG
gość
02-02-2009, 13:50:00

Dziewczyny i Ty Dyziaczku - bardzo, bardzo mi przykro...

magda
Forumowiczka
02-02-2009, 14:00:00

Drogi Panie Krzystofie
Ubolewam wraz z Pana rodziną nad stratą Jarka. Chciałabym, aby przyjął Pan moje najszczersze kondolencje. Wiem, że Pańska rodzina jest pogrążona w smutku. Chciałabym jednak zapewnić, że Jarek jest ze swoim Ojcem na każdym jego kroku. Wspiera go i obserwuje. Na pewno trafił do raju. Był przecież chodzącym aniołkiem?, Będzie na pewno łatwiej, widząc w każdym członku rodziny choć jedną cechę zmarłego syna . Niech Pan wypatruje od niego znaków w życiu codziennym, które musi biec naprzód. Jarkowi byłoby przykro, gdyby jego tatuś był ciągle smutny i się zamartwiał, zamiast pomagać rodzinie, która na pewno równie głęboko przeżywa jego śmierć. Wszystkim jest trudno, ale życie musi się przecież toczyć. Najlepiej jest trzymać się razem i wspierać na każdym kroku. Jarek na pewno byłby szczęśliwy i pomagałby rodzinie na swój sposób.
Prosząc Pana o modlitwę za nigo, chcę również zapewnić, że i ja będę prosić Boga o to, aby było mu jak najlepiej w raju i żeby wspierał swoich bliskich w ich codziennym życiu.

Ania
Aniaiania
gość
02-02-2009, 14:30:00

Gość Kasia1.Gosie i Dyziaczku tak Wam współczuje przyjmijcie moje kondolencje.Kasia1
gość
02-02-2009, 14:39:00

witam.Dzięki wszystkim za słowa wsparcia. Nam się nie udało, ale wam musi. Niebawem jak trochę ochłonę to napiszę na co zwracać szczególną uwagę przy śpiochach. Sporo tego napisali stali forumowicze, ale ja jeszcze troszeczkę dorzucę. Głowy do góry. Może dzięki Jarka cierpieniu i ponad półrocznej walcez chorobą oraz moim obserwacjom uda się komuś przywrócić życie i sprawność. Będzie to taka mała spłata długu jaki zaciągnęliśmy korzystając z waszych rad drodzy przyjaciele i przyjaciółki. Pozdrawiam wszystkich. Dyziaczek2000.
gość
02-02-2009, 16:03:00

Ja również składam najszczersze kondolencje. Bardzo mi przykro z powodu odejscia Waszych bliskich. I dziękuje wszystkim za rady. na razie u Kamila bez zmian. Lekarze w szpitalu na Szaserów powiedzieli, ze nie wiedzia nic o zadnych punktach. Obliczyłam je z Mamą tak jak prosiliscie i wyszlo ze Kamil ma 6 punktow. Oczywiscie moglybysmy kilka jeszcze naciagnac ale staralysmy sie tak w najgorszym przypadku ... i wyszlo 6. Wydaje mi sie to bardzo kiepski wynik w stosunku do maksymalnej ilosci.
gość
02-02-2009, 16:04:00

Powyższa wiadomosc zostala naisana przezemnie. OLGA
Forumowicz
02-02-2009, 16:18:00

Hej. Olga ten szpital jest tu dość znany [addsig]
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
02-02-2009, 16:39:00

Byłabym zapomniała. Mam bardzo pocieszną informację, ktora powinna podniesc Was na duchu. Mnie i moją rodzine bardzo podniosła. Kiedy Moja mama pojechała do Kamila zemdlala dwa razy. Nie wiadomo czemu. Lekarze powiedzieli, ze nie mozna tego ignorować i zostawili ja na tydzien w tym samym szpitalu co Kamil tylko dwa pietra nizej. Na sali z moją mama lezala kobieta (ok. 35 lat) opowiedziala nam swoją historie. Miała wypadek samochodowy. Jechała z Mamą i siostrą. Matka zginela na miejscu , Asia (bo tak ma na imie) miala zmasakrowana twarz, wiec tez nie udzilali jej pomocy bo z gory zalozyli, ze nie zyje, starali sie uratowac tylko jej siostre ale niestety tez sie nie udalo. Wlasnie zamierzali wkladać ją do worka, ale jakoś jęknela i wtedy zorientowali sie, ze Asia zyje. Zawiezli ją do szpitala itd. Rodzina zapytala jakie ma szanse zeby przezyc a lekarz powiedzial ze 1 % rozplakali sie, zaczeli blagac i naciągnal na 2% z tym, ze nawet jesli sie obudzi to bedzie "rosliną" i tu juz bylo pewne. Jak opisywała :" Leżałam jak kłoda, nawet palcem nie drgnelam." Kiedy się obudziła lekarz zapytał :" Asiu masz jakas potrzebe, cos sobie zyczysz? spelnie jedną Twoja zachcianke" a ona na to : " Chce zapalic!!!!! " lekarz sie zgodzil. Jako, że nikt z jej bliskich nie palil to specjalista biegal po calym szpitalu i szukal papierosa i zapalniczki dla pacientki. Asia opowiadala, ze musiala wyglądać przekomicznie.. z zawieszoa na drążku kroplówką i papierosem i zapalniczką w ręku suneła po podlodze, kroczek za kroczkiem, bo nie mogla jeszcze normalnie chodzic, szla do miejsca w ktorym moze zapalic, a przy jej boku ten lekarz. Opowiadała również o operacji, powiedziala, ze gwarantuje, ze Kamil z tego wyjdzie, bo jest młody i ze ma wszystko co mu potrzebne, ze w tym szpitralu jest specialistyczna aparatura a jej lekarz robil dwie operacje na tzw. " czuja" i wyszla z tego calo. Jedyne co jej zostało to padaczka pourazowa. Ale ja osobiscie nigdy w zyciu nie widzielam tak zywej osoby. Zartowała, smiala sie. Powiedziala, ze nie ma odruchow w stawach i ze lekarz byl zdziwiony, ze ona chodzi. A jednak. Powiedziala, ze szpital w ktorym byla w porownaniu do tego na Szaserow to jest jeden wielki balagan a nie szpital. Ona byla w takiej totalnej dziurze. Powiedziala, zeby uwazać, jak sie obudzi, bo ona osobiscie trzy razy nieswiadomie probowala popelnic samobojstwo, wiec uważajcie na swoich bliskich. Mam nadzieje, ze ta historia doda wam otuchy i podniesie na duchu. Nie traccie nadziei, bo razem z nia stracicie wszystko.Pozdrawiam. Olga.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: