witam :***
co się tu wyprawia? ...
aż się zdziwiłam jak Was czytam - ludkowie drodzy, więcej samodyscypliny! taką wielką radość Wam sprawia "dosry***nie" sobie na tym forum? to chyba pomyliliście adresy... nie uważam, żeby zmęczenie sytuacją było odpowiednim powodem do obkładania kogoś epitetami. Ja też kocham swoją Mamę, leży w szpitalu, ma dobrą opiekę, a samo patrzenie na cierpienie, wysłuchiwanie każdego telefonu czy to nie szpital dzwoni ze złą wiadomością, radzenie sobie ze smutkiem i znieczulicą ludzi - o dziwo " z powołania" opiekujących się chorymi - to wszystko bardzo boli i pewnie nie tylko mnie. Nie mam warunków żeby Mamę wziąć do domu, nie mam na to sił i pieniążków. Nie mam pomocy od nikogo. Więc ZWRACAM SIĘ w tej chwili do KAŻDEGO kto opiekuje się Śpioszkiem w domu - wielkie uznanie, szacunek i podziw z mojej strony !! A to, że ktoś o tym napisał i wyrzucił to z siebie, to może po prostu tego potrzebował. Każdy ma prawo pisać tu jak często chce i co tylko chce, a czy żali się, czy doradza komuś, czy płacze nad klawiaturą czy obraża innych.. to już od serca człowieka zależy...
Nie raz lepiej przemilczeć niż coś napisać...
ale teraz przemilczeć nie mogłam, bo niektórych postów być tu nie powinno..
U Mamy bez zmian na lepsze .. serdunio potrafi bić 130-150/min

Ciśnienie b.słabe - dolne spada nawet do ok 30 ... a wykaz temperatury - 38, 36, 38, 36 ... i takie skoki non stop ...
Nie umieją nic zrobić.. czasami mam takie głupie myślenie... spotkać takiego dr House'a na swojej drodze....
POZDRAWIAM :***:***:***[addsig]