Witam wszystkich.Jestem załamana tym co zobaczyłam ostatnio.W łikend byliśmy u mamy w Nowym Targu.Ponieważ minęło już 30 dni pobytu na intensywnej terapii, to mama stała się już dla tego oddziału nieopłacalna.Została przeniesiona na oddział paliatywny, nam powidziano (oficjalnie), że musieli bo na intensywnej jest dużo zarazków.Na paliatywnym 2 pielęgniarki na cały oddział,w łikend zero lekarza.Przez cztery dni miejsca, które były podatne na odleżyny już są odleżyny.Rana jest na kości ogonowej, pięta i nie wiem jak głowa i ucho, bo tam są strupy.Mama temp prawie 38 i cała spocona.Jak rozmawiałam z lekarzem z OIT-u powiedział, że dlatego, że tam nie jest odpowiednio często oddsysana i dlatego.Przenieśli ja z sali 4 osobowej na 2 (podobny stan jak mama), żeby nikt nie mógł nam powiedzieć co jest grane.Puki byliśmy to przychodzili na nasze zawołanie jak jest sama to nie.Do tej kobiety nikt z rodziny nie przychodzi, więc jak my tam byliśmy ok 7 godz to ani razu u niej nie byli.Jedynie dawali jej jeść i leki.Gdy zapytałam czy mama dostaje jekieś witaminy usłyszałam nie ma takiej potrzeby.Zachowanie i kompetencje pielęgniarek koszmar.Braliśmy taką ewentualność, że jeśli się nic nie uda załatwić w Łodzi to zabieramy mamę do domu, dlatego też pytaliśmy się sióstr co potrzebujemy, czy tlen będzie nam potrzebny ona nie wie, to z lekażem.Gdy poszłam po telefon do ordynatorki dostałam komórkę, ale usłyszałam:nie wiem czy on jest aktualny, bo zmieniała aparat i nie wiemy czy numer też.Gdy zapytałam się o tel do gabinetu, usłyszałam:jakiś jest, ale nie wiem.Gdy przez chwilę widzieliśmy się z ordynatorką usłyszeliśmy, że tu już się nic nie da zrobić, bo mózg się zlasował.Pielęgniarki, przekręciły mamę na bok i na nogę wycisneły krem nivea jak keczup do frytek i mazneły 2 razy.Najgorsze, że nie mogliśmy powiedzieć nic, bo wracaliśmy do domu i nie wiedzieliśmy co mogą zrobić jak nas nie będzie.Dziś załatwiliśmy mamie intensywną terapię koło Łodzi.Transport kosztuje nas ok 3500 niestety nie mam czasu na kłótnie ze szpitalem i NFZ-etem jadę po mamę w środę o 5 rano, wieczorem już powinnam być z mamą u nas.Mam tylko nadzieję, że uda mi się ją przywieźć żywą.
Mam prośbę co mogę zrobić oddnośnie tych odleżyn???????????
Pozdrawiam
kropcia