Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
23-06-2008, 20:21:00

Zapomniałam dodać - u Jacka pseudomonas umiejscowiła się w gardle, jest to pozostałość po rurce trachotomijnej. Pęcherz moczowy ma czyściutki bez żadnej bakterii. Marychaj
Początkująca
23-06-2008, 20:28:00

Dobry wieczór Wszystkim ! :***
Dziękuję Justyno za pytanie o Mamę... czytam Was z 10 razy dziennie i jakoś tak jak nie mam dobrych wiadomości to zapominam, że mogę COKOLWIEK napisać.. taka przyzwyczajona byłam, że piszę, że z dnia na dzień lepiej..
Mogę teraz z przekonaniem powiedzieć, że wreszcie zaczynam Was dobrze rozumieć, bo Mama jest teraz drugi raz Śpioszkiem, tylko tym razem to wygląda tak, że po odstawieniu leków usypiających(odstawili wczoraj) nie ma zamazanego obrazu, zamglonych oczu.. ma otwarte, tylko, że Jej oczka są wywrócone ku górze i takie nieobecne...
Nie reaguje na naszą obecność, chociaż pielęgniarki powiedziały, że NIEWIELKIE skoki w biciu serca są zauważalne jak do Niej przychodzimy. Już zaczynają Jej się "dziwnie" wykręcać paluszki na rękach, mięśnie robią się takie zastygniętę, kończyny jakby z ołowiu, takie ciężkie, nie do ruszenia... nie dam rady do Niej mówić, gardło mi ściska z żalu, bezradności i smutku... z czasem pewnie zacznę, tak jak poprzednim razem...
Aghi - nie przejmuj się, że patrzą na Ciebie jak na dziwoląga, na mnie też patrzyli, ale ważniejsze jest to, że śmiech, radość, wspomnienia i opowiadanie tego co się aktualnie dzieje to najlepsza rehabilitacja dla naszych Śpioszków. Pamiętam jak Mama się aż ZALEWAŁA na intensywnej i każdy aż prawie pukał się w głowę co my przy tym łózku wyprawiamy z bratem, żeby Ją rozśmieszyć... Szczerze? już wali mnie to jak ktoś na mnie patrzy, skoro sami nie potrafią się odpowiednio chorym zająć... nie no, przepraszam.. na OIOM'ie jest dobra opieka..
teraz co druga pielęgniarka mnie pociesza, co drugi lekarz mówi, że jeszcze może będzie dobrze... tylko sztuczne to jakieś.. i może spowodowane tym, że sami do tego doprowadzili ...
ehhh... mam nadzieję, że jeszcze jakoś to będzie. Ciężko mi się pozbierać, te kilka dni sprawiło, że cały świat mi runął, że wszystkie moje wcześniejsze posty, kiedy je teraz czytam, nie mają najmniejszego sensu. Już wiem, że mogliście mieć mnie za niepoprawną optymistkę i pukać się w głowę je czytajac...
nie wiem co dalej będzie... narazie została nadzieja i modlitwa...
DOBRANOC... :***:***:***[addsig]
Mulatka Białystok
gość
23-06-2008, 21:19:00

Witam, napisaliscie bardzo duzo postow o spiaczce wiec w przeciwienstwie do mnie chyba cos o niej wiecie.
Moj przyjaciel po wypadku zostal wprowadzony w spiaczke. Byly problemy z jego plucami. Przy probie wybudzania go pluca nie podjely zadniej reakcji. I moje pytanie, czy takie powiklania sa czeste u osob w spiaczce?
gość
23-06-2008, 22:54:00

Malutka nie zalamuj sie . To tylko taki okres. Zobaczysz ze z czasem bedziesz sie znow cieszyla postepami mamusi.
Nie daj sie poniesc takim emocjom. Wiara czyni cuda.
Goracy uscisk wysylam do ciebie.

Aghi
gość
24-06-2008, 05:36:00

Do Mulatki - wiesz po pewnym czasie wpadamy w rutynę, wszystkie huśtawki nastrojów wyciszają się i dobrze jest wtedy, gdy na forum zjawia się taki Ktoś jak Ty i podrywa nas do boju, optymizm to bardzo pożądane uczucie. Nie wiem co teraz mam Ci napisać, żeby Ciebie zagrzać do boju, bo na samą myśl mnie dławi, nie wiem co bym zrobiła, gdyby, to Jacka spotkało, nawet nie wiesz jak często myślę o was, ale wiedz, że moje dobre myśli są z Tobą. Marychaj

Do Gościa - niewydolność płucna jest dość często, nie jest to dobra wiadomość, ale bywa,że wszystko wraca do normy i tego trzeba się trzymać.
gość
24-06-2008, 06:49:00


23-06-2008 o 23:19, gość :
Witam, napisaliscie bardzo duzo postow o spiaczce wiec w przeciwienstwie do mnie chyba cos o niej wiecie.
Moj przyjaciel po wypadku zostal wprowadzony w spiaczke. Byly problemy z jego plucami. Przy probie wybudzania go pluca nie podjely zadniej reakcji. I moje pytanie, czy takie powiklania sa czeste u osob w spiaczce?


To zależy jakie obrażenia były podczas wypadku, co się stało i dlaczego. czy to że nie oddycha sam jest spowodowane płucami czy też może tym że mózg nie wysyła odpowiednich "rozkazów" do płuc, a płuca są w porządku. Dlaczego był wprowadzoany w śpiączkę, ile upłyneło od niepodawania leków usypiających?
gość
24-06-2008, 08:33:00

Malutka - ja tez duzo o Was mysle... przezylas cos o czym my od dawna marzymy i na co liczymy, kontakt z chorym, wspolpraca, komunikacja... bardzo trzymalismy kciuki i cieszylismy sie Wasza radoscia.... a teraz przykro nam, bo przezywasz to co my... medycyna zrobila Wam krzywde, dala Wam nowa szanse na nowe zycie a potem ja odebrala... uwierz mi, bardzo nas to dotknelo, ja z calego serca zycze wszystkim zeby doczekali wybudzenia swoich bliskich, zwlaszcza tych mlodych, ktorzy maja cale zycie przed soba... ja mam jakams tam nadzieje, ale wiem ze nigdy juz nie bedzie jak bylo, wierze tylko ze wszystko jakos sie ulozy, ze to nasze wspolne cierpienie spiocha i bliskich ma sens i ze Pan Bog wie co robi... bo chyba wiesz co robisz Boze? u mnie nie ma rutyny w postepowaniu, bo ja kursuje miedzy byciem z tata a swoim zyciem, ktore probuje rozpoczac gdzies daleko... ja nazywam to POKORA.... ciagle ucze sie z pokora przyjmowac kazdy dzien, czasem upadam czasem powstaje - dzis chyba mam dola... ale kochac to znaczy CIAGLE powstawac wiec zaraz biore sie w garsc... a TY Malutka tez nie smutkaj, idz do mamy i trzymaj ja za reke, Ona tam jest i CIe czuje.... slowa sa czasem zbedne, same przyjda... czasem kiedy siedze z tata wydaje mi sie jakby nic innego na swiecie sie nie liczylo.... tylko bicie Jego serca, oddech i to spojrzenie... wtedy nawet nie cierpie, bo cierpienie sie nie liczy, liczy sie tylko TA CHWILA.... ZE JEST....
pozdrawiam
Megi
gość
24-06-2008, 08:40:00

Mulatka kochana, trzymaj się, wiem jak Ci strasznie ciężko, nasza mama też na początku tak miała, oczy nieprzytomne, do góry, do tego miała drgawki, przy najlżejszym dotknięciu, to było okropne. Teraz trzeba czasu, powolutku, będzie coraz lepiej, dasz radę, jakby coś Ci trzeba było pisz na mojego mejla
ściskam
Kasia
gość
24-06-2008, 09:48:00

Mulatka, jest mi str. przykro, naprawde. Jestem myslami z Toba. I wierze ze odnajdziesz się w tej nowej trudnej sytuacji pomimo wszystko, jestes dzielna. Nie martw się dolami, to norma . Badź ze swoja mama.
Megi dzieki, tak pieknie napisałaś o swoim tacie.
Ja podobnie jak to ujela Marychaj, doswiadczam tej rutyny w obowaizkach codziennych przy mamie, tez czuje sie wyciszona jesli chodzi o emocje, ale z drugiej strony probuje żyć jak dawniej, we innym mieście. choc 'jak dawniej' to raczej fikcja
Tez się ciesze z chwil spedzonych z mama, pomimo wszystkich moich obaw, zmeczenia etc. Zarzucam sobie jej ramiona na moja szyje, ze niby tak mnie obejmuje i przytulam się. Lezymy sobie tak kilka chwil i SA to chyba najpiękniejsze momenty w ciiagu dnia. Czuc jej zapach i policzek przy policzku.
Pozdrawiam wszystkich, justyna
gość
24-06-2008, 15:03:00

Aghi kochana napisz mi jak możesz jak się nazywa ta powłoka silikonowa w sprayu-mój brat ma zamkniete odlezyny-czyli porośnięte nowym naskórkiem i myśle że to by zdało u niego egzamin.Pozdrawiam.Aśka.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

Późno rozpoznany kręgozmyk teraz tylko operacja
Cześć wszystkim.
Piszę tu, bo może ktoś był w podobnej sytuacji albo potrafi podpowiedzieć, co dalej. Rok temu zacząłem mieć poważne problemy z kręgosłupem – ból, drętwienie, osłabienie nóg. Poszedłem do jednego ze znanych profesorów w Warszawie, pełne zaufanie, bo nazwisko znane. Diagnoza? Żadnej konkretnej. Tylko środki przeciwbólowe, skierowania na rehabilitację, tabletki, zastrzyki. Leczenie objawowe bez zaglądania głębiej. Mija rok. Trafiam do innego specjalisty i co się okazuje? Kręgozmyk między L5 a S1, czyli coś, co powinno być zauważone na podstawowym rezonansie czy tomografii. Gdyby został rozpoznany wcześniej – miałbym szansę na leczenie zachowawcze: prądy, ostrzykiwania, konkretne zabiegi bez konieczności operacji. A dziś słyszę: jedyna opcja to operacja. Gdyby ktoś się wtedy postarał, miałbym wybór. Teraz już nie mam. Mam za to straszne newsy.
To nie jest „trudna sprawa” to po prostu przeoczenie, brak czujności, może rutyna i to mnie dziś kosztuje zdrowie i spokój. Mam pytanie: czy ktoś z Was miał podobną sytuację? Czy można coś z tym zrobić prawnie? Czy od razu iść do sądu, czy najpierw skonsultować się z dobrym prawnikiem medycznym? Z góry dzięki :-[
gość
Bardzo bym prosiła o poradę.
Mama ma 60 lat choruje od roku, ręce opadają od poniedziałku zaczęła rehabilitację domową. Mam dziecko 10 letnie on na to wszystko patrzy jak mama robi się nie znośna nawet tramal nie pomaga na ból nóg.
gość
Zaniki korowe
Witam mam 46 lat i ostatnio neurolog wysłała mnie na badania z powodu bólów głowy które męczą mnie od ponad 20 lat i wyszło coś takiego z badania:/ kazała powtórzyć za rok ale chciałem zapytać czy ktoś może miał coś podobnego?
gość
Proszę o pomoc i poradę
Matkę chorą na stwardnienie zaniku mięśni bocznych, z dnia na dzień jest coraz gorzej nawet tabletki przeciwbólowe nie działają mama robi się nerwowa wulgarna itp . Nie wiem co mam już robić.
Reklama: