Dziewczyny - tak Was czytam, tyle w Was żalu, dużo w Was pretensji do bliskich i znajomych, że jest mi po prostu przykro, bo to nie jest tak,że wszystkich należy mierzyć tą samą miarką. Nie liczy się ilość, tylko jakość udzielanego wsparcia. Nikt z nas nie ma dużo przyjaciół przez wielkie P, jest to jedna, dwie osoby i kiedy przytrafia się nam nieszczęście, to jest ich zwykle niewielu. Piszę tak, ponieważ, to ja jestem jednym z tych przyjaciół, który nie zostawił przyjaciela w potrzebie i Droga Aniuianiu - już minęło dwa lata w kwietniu, to w związku z Twoją uwagą do Megi. Myślę,że na to jak nas pamiętają, to my sami pracujemy całe swoje życie, proszę oglądnijcie się za siebie i przypomnijcie sobie ten okres jeszcze z przed choroby swoich bliskich i czy nie macie jakiś wyrzutów sumienia, że mogliście komuś pomóc, a tego nie zrobiliście, bo nie mieliście na to czasu, bo nie przyszło Wam do głowy, że ktoś potrzebuje Waszej pomocy, bo nie wiedzieliście jak komuś pomóc, a nie spytaliście się jak to zrobić. Ja się oglądałam za siebie i wiem, że gdybym mogła cofnąć czas, to w paru rzeczach bym się poprawiła, przyznaję to za skruchą. Podoba mi się postawa Kasi - zaimponowała mi - chce pamiętać tylko tych dobrych ludzi i dobre uczynki, tak trzymaj Kasiu, taka postawa w życiu pomaga. Ja też wolę pamiętać dobrych ludzi i dobre uczynki. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie - Marychaj