Co do pomocy rodziny i znajomych to mysle ze forum nie jest odpowiednim miejsce do pisania niektorych uwag, bo wiele osob to czyta... ale podziekowac mozna na pewno
Ja powiem tak, moj tata wielu ludziom pomogl a niektorym ogromnie pomogl, bardzo to piekne jak ludzie o tym pamietaja... jestem wzruszona niektorymi akcjami ze strony znajomych, przyjaciol, pracownikow... staneli i staja na wysokosci zadania, pomagaja jak moga, wspieraja nie tylko tate ale i moja mame za co jestem im bardzo wdzieczna, bo od jakiegos czasu to o nia sie zaczelam martwic... ja rowniez dostalam ogomne wsparcie zarowno od moich przyjaciol jak i rodzicow znajomych... nie chodzi przeciez tylko o to zeby byli przy chorym ale oto ze czasami to my tej pomocy bardziej potrzebujemy i to w roznych dziedzinach naszego codziennego zycia... zycze Wam wszystkim takich przezyc jakich ja moglam doswiadczyc jesli chodzi o pomoc przyjaciol, znajomych czasem dalekich lub dawno niewidzianych znajomych... - czyli taka pomoc ktorej wcale moze nie oczekiwaliscie a nadeszla szczerze i spontanicznie...
rodzina to co innego... tu zawsze oczekiwania sa wieksze niz do obcych ludzi, oni sa od zawsze przy tacie i bardzo wiele pomogli... jestem im bardzo wdzieczna i wszystkim o tym mowie i to podkreslam, jak pomagaja, jak sa przy tacie, bo to niesamowite i mysle ze w innych rodzinach wcale nie takie oczywiste... nie obylo sie jednak bez konfliktow i mam zal o pewne zachowania... ale pewnie to normalne w takich sytuacjach i nie chce tu o tym pisac... jestem wzruszona widzac jak wiele dobra uczynil moj tata czy moi rodzice przez te lata i jak to teraz do nich wraca ze wszystkich (prawie ) stron...
moze zabrzmialo to idealistycznie ale takie sa moje odczucia... oby tak dalej, przeciez nie wiemy co nas jeszcze czeka...
pozdrawiam
Megi
PS. A Zientarskiego bym sie nie czepiala... czy naprawde warto robic afere o te dwa tygodnie?