witam wszystkich postaram wam sie opisać jak najwięcej szczegółow z moich ostatnich 16 mjiesięcy. Mój tato został pobity. Mocno uderzony w głowę, trafił do szpitala przytomny niestety po kilku godz staneło mu serce i był reanimowany, niestety za długo...
jedyny plus to to że oddychał sam. Pierwszą jego reakcja było otworzenie oczu i tak juz zostało. Usłyszałam od lekarzy że mam tate roślinke, więcej juz z nimi nie rozmawiałam. Chcieli go przenieść do hospicjum, nie pozwoliłam. Załatwiłam miejsce w innym szpitalu tezna iomie, ale jak się okazało to nic nie dało. tata musiał przeleżęc w hospicjum miesiąc a tym czasie szykowałyśmy z mamą wszystko na jego powrót. Do domu przyjechał 28 kwietnie zeszłego roku. było na początku ciężko. ma rurke tracheostomijną, i odzywiany jest przez gastomię- rurka wchodzi prosto do żołądka na środku brzuszka. śpi z moja mama w jednem pokoju ma łóżko szpitalne. Podstawa jest ssak bez którego ani rusz.
Dzień zaczynamy tak koło 8, wtedy tata się budzi. Przychodzi do nas w dni powszednie pielęgniarz z rana i wtedy jest myty, przewracany na lewy bok. Następnie jest sniadanie, troche rehabilitacji. Koło 12 ma drugie sniadanie, przeqażnie po nim zasypia i budzi się tak koło 13-14. Między 14-15 jest przwracany na prawy bok co mu sie bardzo podoba bo wtedy wszystko widzi. Popołudniami siedzi na fotelu, na wózku.( mamy rehabilitanta który przychodzi co drugi dzień). dostake obiad, podwieczorak i tak zleci do 20 kiedy idzie na wznak i zsypia na noc.
W miare upływu czasu zauważamy postępy od około miesiąca na jego twarzy pojawia się uśmiech i łzy. Wypije dziennie pare łyżeczek herbaty czy soku do buzi.
Nie ma cewnika, leży w pampersach, bo cewnik to okropna rzecz. Chorował z tego powodu. Nauczyłam sie nawet zakładac i wyciągać cewnik swego czasu to jest bolesne dla niego.
Jest ciężko nie powiem ze nie, ale nie narzekam. Jestem szczęśliwa że mam go. W miarę możliwosci podpowiem wam, wszystko to co wiem mogę przekazać.
Pozdrawiam wszystkich na forum i życzę wytrwałości i dążenia do celu.
Lena