Reklama:

śpiaczka (15626)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
28-03-2022, 16:29:26

Nie trać nadziei! Ludzie wychodzą z tego stanu. Może nie wracają do pełni zdrowia, ale wszystko jest po coś i ma sens.
Można wziąć takiego pacjenta do domu.
gość
28-03-2022, 17:56:56

Do domu a kto będzie pracował..:( jestem sama z mamą. Musimy pracowac bo nie będziemy mieć dachu nad głową. Przenosza go do ZOLU w krk Serdecza Troska. Macie jakieś opinie? Tam jest rehabilitacja???
Początkujący
28-03-2022, 19:31:14

Z takim podejściem niestety ale spisujesz ojca na śmierć-zole to nie rehabilitacja a wegetacja !! Większość na tym forum ludzi poświęciła wszystko aby tylko ratować bliską osobę-tak samo ja-praca, wszystkie oszczędności, swoje zdrowie-syn miał wypadek w 2019 roku-pół roku w śpiączce, lekarze nie dawali żadnych szans-syn jednak obudził się i pomału wraca do zdrowia ! Musicie z mamą podjąć decyzję czy będziecie miały siły aby go ratować czy spisać na powolną śmierć 🤔-wtedy wszyscy tutai wam pomogą radami co macie robić!!!
gość
01-05-2022, 20:54:28

Dobry wieczór
Przychodzę z pytaniami
Mój narzeczony próbował targnąć się na swoje życie ma dopiero 28lat
Minęło 5 dni stan na rokowania lekarzy jest oczywiście chyba kazdemu znany
ze tylko cud go uratuje. Z tego co nam mówią wszystkie narządy ma sprawne(serce itp)
niestety mózg nie wysyła bodźców i sam nie oddycha oraz ze serce samo nie działa podtrzymują go maszyny.Dzisiaj dostał drgawek podają mu leki .
Czytam napisane tutaj historię ze lekarze nawet jak mówią ze nie ma szans to ludzie i tak się budzą .Dużo osób pisze tutaj o profesorze Janie Talarze czy ma ktos do niego kontakt ? Albo czy macie jakieś rady jak mu pomóc zeby się obudził ? Wierze w to ze jeszcze do mnie i do syna wróci .
Proszę zeby ktoś dał mi jakaś nadzieje i trochę mi wytumaczył co mam robić mam dopiero 23 lata i sama nie mam pojęcia jak mu pomóc .
gość
10-05-2022, 20:59:33

Gość 2022-05-01 22:54:28
Dobry wieczór
Przychodzę z pytaniami
Mój narzeczony próbował targnąć się na swoje życie ma dopiero 28lat
Minęło 5 dni stan na rokowania lekarzy jest oczywiście chyba kazdemu znany
ze tylko cud go uratuje. Z tego co nam mówią wszystkie narządy ma sprawne(serce itp)
niestety mózg nie wysyła bodźców i sam nie oddycha oraz ze serce samo nie działa podtrzymują go maszyny.Dzisiaj dostał drgawek podają mu leki .
Czytam napisane tutaj historię ze lekarze nawet jak mówią ze nie ma szans to ludzie i tak się budzą .Dużo osób pisze tutaj o profesorze Janie Talarze czy ma ktos do niego kontakt ? Albo czy macie jakieś rady jak mu pomóc zeby się obudził ? Wierze w to ze jeszcze do mnie i do syna wróci .
Proszę zeby ktoś dał mi jakaś nadzieje i trochę mi wytumaczył co mam robić mam dopiero 23 lata i sama nie mam pojęcia jak mu pomóc .[/CYTAT
Byłam w podobnej sytuacji, wręcz bardzo podobnej. Pisze Pani o próbie samobójczej, więc zakładam że była próba powieszenia się? Jeśli tak to musiało dojść do niedotlenienia mózgu. Mój partner również zapadł w śpiączkę po niedotlenieniu. Narządy wewnętrzne działały bez zarzutu, a niedotleniony mózg już nie. Niestety ten stan trwa już ponad 10 lat, bez większych zmian, pomimo intensywnej rehabilitacji, przebywania w domu i zapewnienia najlepszej możliwej opieki. Gdybym miała ponownie podejmować podobna decyzje, walczyłbym o umieszczenie go w dobrym ośrodku, bo dom - w przeciwieństwie do tego, co uważa część osób - to niestety był zły wybór. Teraz pluję sobie w brodę, że może w ośrodku jego stan by się polepszył. Ja byłam u profesora Talara, jeszcze jak przyjmował u siebie w domu (nie wiem czy coś się zmieniło). Miałam instruktaż dot. masaży stymulujących, odżywania itp. Niestety bez rezultatu, ale moim zdaniem próbować zawsze warto. Drgawki, o których Pani pisze, to zapewne padaczka. Podejrzewam, że lekarze wdrożyli leczenie. W naszym przypadku są leki przeciwpadaczkowe i doraźnie relanium. Niestety padaczka wskazuje to na poważne uszkodzenia mózgu. Cieżko podtrzymać na duchu kogoś w takiej sytuacji. Sama pamiętam, że pierwsze noce spędziłam wyjąc jak zwierzę z bólu i ze strachu. Wiele przez te lata przeszłam i mam swoje refleksje na ten temat. Wydawało mi się, że lekarze nie wiedzą co mówią, a mój ukochany za chwilę się obudzi i będzie pięknie. Tak się niestety nie stało, a lata opieki nad nim zmieniły mnie psychicznie i fizycznie. Dlatego doradzam zapewnienie narzeczonemu opieki w profesjonalnym miejscu, bo bez wsparcia wielu ludzi, opieka nad śpiochem w pojedynkę to ciężki krzyż, który niesie się latami. Gdyby miała Pani konkretne pytania, postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości. Pozdrawiam i życzę aby narzeczony do Pani wrócił
gość
12-05-2022, 06:10:48

Treść zablokowana przez moderatora

Początkująca
12-05-2022, 06:18:47

Witajcie, Mój syn 30 maja miał wypadek,ma 28 lat, uraz głowy, 7 dni w spiączce farmakologicznej ale do tej pory sie nie obudził. Nie wiem co mam robić, zaczełam szukac informacji co dalej, na razie lezy dalej na OIOM w Kaliszu ale oni chyba niewiele mogą dla niego zrobić. Lekarze mówią ze obraz z TK jest dobry, ale mózg nie reaguje na bodźce, albo reaguje patologicznie, jest spastyczny,mówią ze to uraz aksonalny, ucze sie tego wszystkiego i próbuje poradzic sobie z szokiem i zaakceptowac i pomóc co w mojej mocy. Pomóżcie prosze od czego zacząć? o co pytać lekarzy? albo gdzie szukać takiej pomocy? Nie zostawie syna, jesli jest najmniejsza szansa dla niego to ja musze ja znależć
Początkujący
12-05-2022, 07:18:14

Skontaktować się z prof. Talarem. Najlepiej dzwonić wieczorem-+48 604 449 599 Poprosić lekarzy aby sprowadzili i podali cerebrolizynę !
Początkująca
12-05-2022, 07:58:36

Janekpp 2022-05-12 09:18:14
Skontaktować się z prof. Talarem. Najlepiej dzwonić wieczorem-+48 604 449 599 Poprosić lekarzy aby sprowadzili i podali cerebrolizynę !
oni sie zgodza? nie bardzo jest ten kontakt z lekarzami, pytałam kazdego z nich co moge zrobi a oni mówią ze nic, nikt nie powiedział ze sa osrodki, ze moge go zabrac i walczyc, sama szukam dopiero, czytam i tu sie najwiecej dowiedziałam jak na razie. Wieczorem bede dzwonic do dr Talara, zobacze co powie jesli odbierze, jesli nie to pojade w niedziele bo od srody do piątku go nie ma w Iławie. Rozpadłam sie nerwowo, jak Pan sobie z tym radził?
gość
12-05-2022, 08:12:15

Dzieci pomogły. Mam dużą rodzinę. A siła jest w zespole. I najważniejsze WIARA że będzie dobrze i będzie żyć. Stan krytyczny kilka tygodni był u niego. A profesor jako jedyny dał nadzieję na życie i jeszcze więcej powrót do zdrowia, pełnosprawności syna.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: