Cześć Patrycjo,
bardzo bliska mi osoba spędziła w zeszłym roku w sumie ponad 7 miesięcy w PCRF Votum w Krakowie. Stan, podobnie jak w przypadku Twojego chłopaka, po ciężkim wypadku komunikacyjnym. Przeszedł tam bezpośrednio po 2 miesiącach na oiomie. Stan wyjściowy wegetatywny, czasami wodził wzrokiem. Po 7 miesiącach wyszedł z Votum o własnych siłach.
Każdy podopieczny w ciężkim stanie ma swojego „osobistego” opiekuna, który spędza z nim 24h na dobę. Chyba wszyscy to Ukraińcy. Mój bliski początkowo był w tragicznym stanie ogólnym, ale miał ogromne szczęście bo opiekun, którego miał w pierwszych miesiącach był najlepszą osobą na jaką mógł trafić – profesjonalny pielęgniarz z powołaniem. Myślę, że gdyby nie on, historia potoczyłaby się inaczej. Potem było już różnie. Jeden z opiekunów zaniedbał higienę okolic intymnych do tego stopnia, że bliski wylądował w szpitalu ze zgorzelą… Poza tym delikwentem reszta była ok. Co do rehabilitacji ruchowej, to pracują tam głównie ludzie młodzi (z pewnymi wyjątkami) raczej bez wieloletniego doświadczenia, ale za to z dużym zaangażowaniem. Każdy pacjent ma dwóch stałych rehabilitantów. Bodajże połowa zajęć jest parami, z czego jeden rehabilitant to zawsze jeden z tych stałych. Na plus oceniam większość zajęć „neurologicznych”: neurologopedia, terapia dysfagii, neuropsycholog. Dziennie jest ok 4-5 godzin różnych zajęć/konsultacji z lekarzami, w soboty z reguły 2.
Dla naszej rodziny ogromnie ważne było też to, że jesteśmy z Krakowa i mogliśmy tam być codziennie, a czasami nawet kilka razy dziennie. Większość pacjentów nie była jednak z Krakowa.
Pobyt w PCRF jest koszmarnie drogi, ok 25 tys. na miesiąc, chyba że zorientują się, że mają do czynienia z prawdopodobną ofiarą wypadku, czyli doskonałym klientem, za którego płacić będzie (w założeniu) ubezpieczyciel. Wtedy Votum zobowiązuje się pokrywać koszty leczenia. Tak było w naszym przypadku, ale o ile rehabilitację w klinice wspominamy dobrze i prawdopodobnie, gdybyśmy musieli jeszcze raz podjąć taką decyzję, bliski również trafiłby do PCRF, to współpracę z Votum s.a. zaliczam do jak najgorszych. Wszystko jest spoko, dopóki ubezpieczyciel nie wypłaci kwoty bezspornej odszkodowania. Mogłabym książkę napisać na ten temat.
W ogólnym rozrachunku polecam klinikę Votum bo mimo że nie obyło się bez wpadek postawili mojego bliskiego na nogi z beznadziejnego stanu.
Jeśli Twój bliski jest ofiarą wypadku, to o ile oferta Votum s.a. w kwestii pokrycia bardzo wysokich kosztów leczenia na początku wydaje się super, to w momencie wypłaty zadośćuczynienia (to co innego niż zwrot kosztów leczenia), przestają finansować pobyt w klinice aż do skonsumowania kwoty.
Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania, chętnie na nie odpowiem. Ewentualnie możesz podać mi swojego maila, to odezwę się do Ciebie.
Pozdrawiam
M.