Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
22-07-2017, 06:08:06

Madzior ile brat był w szpitalu, czy zaraz potem wyjechał do ośrodka rehabilitacyjnego, jeśli tak czy byliście tam z nim? Jak teraz się rehabilituje: sam, z fizjoterapeutą, ile godzin dziennie. Czy chętnie sam ćwiczy, jak jest u niego z samodzoelnoscią. Pozdrawiam Iwa.
gość
22-07-2017, 07:25:51

Witam to ja ,od bliskiego po 4dniowej spiaczce cukrzycowej przez spadek cukru. Bede sie podpisywac Mery.rozmawiamy z bliskim przez telefon niekiedy brakuje mu słowa ale jest bardzo dobrze.ostatnio zaniepokoila a jednoczesnie rozbawila nas pewna sytuacja :moj bliski powiedzial mojej rodzinie ze chce do domu i ze zamawia busa i wraca ze jutro bedzie, my zareagowalismy smiechem bo zartownis z niego ogolnie i mówiliśmy ze juz nie dlugo bedzie w domu itd,bliski wyszedl ze szpitala poszedl na przystanek i wsiadl do busa ,! Naszczescie busista zorientował sie ze cos jest nie tak bo nie umial powiedZieć gdzie albo i mowil tylko po polsku i odwiozl go do szpitala.nie wiemy co czul gdy to robil...dobrze ze miał wtedy cukier w normie eh...ostatnio tez bardzo nerwowo zareagowal na.kolege ktory często go odwiedzal powiedzial mu po co tu przyszedles spadaj obrocil sie tylem i powiedIal ze chce isc spac i przypomnialo nam sie ze przed feralnym zdarzeniem bliski przeklinal na niego bo cos w pracy odwalil i nie wiemy czy moze mu sie to przypomnialo? Od tego wyjścia ze szpitala jest bardzo przymulony czy mogli przez to dac mu jakies srodki otumaniajace? Nie chce im sie go pilnowac?tylko lepiej cos podac zeby nie bylo na nich w razie czego? Od pon jedzie do osrodka rehabilitacyjnego.bardzo juz nie chce byc w tym szpitalu mowi nam zeby go zabrać stamtad bo nie wytrzymie
gość
22-07-2017, 15:24:04

Iwo opiszę Ci cały proces mojego braciszka od wypadku: 17.03 godz.20.15 został potrącony na drodze w przebudowie na przejściu . Nieprzytomny, Złamania otwarte nogi, Złamanie 9-ciu żeber po stronie lewej , zmiażdżone płuca , stłuczony serce (marker zawalowy na poziomie 1200) złamana żuchwa, obojczyk, łopatka. Uderzenie po ustaleniu biegłych bez hamowania 95h/km leciał 40 metrów . Da Sor dowieziony bez jednego buta w karetce dwukrotna reanimacja 18.03 o godz 01.15 przekazany na Oiom
. W 22.03 pierwsze wybudzenie Łukasz starczy nie podjął pracy płuc (mama traci przytomność zabierają ją na oddzial) więc walczę sama ja z przeciwnościami losu o mojego ukochanego o 8 lat młodszego braciszka, który zawsze był, pomagał, radził. Jestem bezradna. Ordynator kolejnego dnia mówi że trzeba zastosować agresywną metodę wybudzania ( im dłużej w śpiączce farmakologicznej tym mniejsze szanse na wybudzenie) . Budzą to w 7/8 dobie reaguje źrenicami, walczy jest bardzo pobudzony , zrywa wiązania, płacze jest nielogiczny , niepoznaje, mówi od rzeczy , my płaczemy razem z nim. Kolejny dzień nie chce sie obudzic ...., śpi , wiemy że jest coś nie tak ....sprawdzam źrenice są bardzo małe , niereaguje na światło. Mama klęczt przy mim, modli się , błagam o ratunek...zawierzamy to JANOWI Pawłowi II.. Trwa to 3 dni . Na oiomie możemy być tylko 2 godziny - ruszam swoje znajomosci aby byc dłużej. Łapie pielęgniarki na podawaniu silnych narkotyków po których mój kochany braciszek śpi i nie da się go obudzić...afera w szpitalu robię awanturę....Następnego dnia przychodzimy ma otwarte oczy , rusza się nie poznaje nas....prosi "Zabierzcie mnie do domu Oni chcą mnie otruć"! Jest cały czas niespokojny i powiązany boimy się żeby nie wypadł z łózķa mimo złamań On nie czuje bólu , nie ma czucia powierzchniowego. ogromny cios - brat mnie nie poznaje. Kolejny dzień przystawiłam mu do ucha telefon dzwoni mój 13-letni syn - jest Łukasza chrześnikiem i jego oczkiem w głowie.....Łukasz płacze w głos.CDN...
gość
22-07-2017, 15:43:53

KAarmimy go dietą prf Talara mimo sondy podajemy strzykawką.. .trwa to godzinę zjada wszystko . Łukaszpyta o mamę ? Przecież przy nim jest? Jesteśmy zrozpaczeni. Nie poznaje nas cały czas. Zaczyna mówić wulgaryzmami(wcześniej grzeczny ułożony chłopak). Ja cały czas walczę o leki zaczynają podawać Celebrozyline. CHCĄ ZROBIC tracheotomie ja sie sprzeciwiam " przecież oddycha sam" . Walcze i sukces ! Zamiast tracheo czyszczenie drzewa oskrzelowego co dziennie.Pilnuje aby to nie ogłupiali. Lekarze mają mnie dość. Jestem na Oiomie 10 godzin dziennie wywalczyłam. 30.03 przenoszą brata na ortopedię. DOSTAJE 1-osobową salę jesteśmy z nim na zmiany 24 godziny na dobę. Dalej jest nielogiczny. Twierdza że jest mocno uszkodzony pień mózgu...dziwia się że nie śpi.. Łukasz pi wypadku miał popekana skóra na głowie w kilu miejscach po kilkanaście cm. Na czole nad okie głęboka 20 cm rana . Zaczynamy walczyć o rehabilitację. Łukasz mówi że ma ochotę na chipsy ...przynoszę nie potrafi wziąć z opakowania. .Placze nad nim ale nie pomagam , próbuje sam ....dzis się nie udało...wkładam mu do ust...jutro będzie lepiej? CDN ..dla IWY
gość
22-07-2017, 16:15:50

14 dni na Ortopedii i wypis do domu...proponują ZOL ( Braciszek nie chodzi, Ma cewnik, nie poznaje nas) . Mówię lekarzom że bez skierowania i zagwarantowanego miejsca na rehabilitację to ja się stąd nie ruszam a Tym ZOLEM to sobie mogą......Łukasz zostaje zakwalifikowany na rehabilitację. Wraca z ortopedii ma kilka dni do domu(karetka) po świętach wielkanocnych trafia na rehabilitację. W Domu odwiedzają go znajomi i rodzina zaczyna poznawac ale mówi od rzeczy. Za pare minut niewie kto u miego byl. PO ŚWiętach trafia na oddzial rehabilitacyjny przy szpitalny. Walczymy o obecność 24 g/h dostajemy zgodę. Łukasz świetnie radzi sobie na rehabilitacji ruchowej postępy niesamowite zawsze zresztą był wyprostowany.
Dostajemy świetną neuropsycholog która zaczyna z nim prace z Cogni Plus. Widzimy efekty z dnia na dzień....Łukasz zaczyna nas poznawać chce wracać do domu. PO 3 tygodniach rehabilitacji poznaje nas!!! Błagam nas o powrót do domu...Nie potrafimy odmówić zabieramy go sprawnego fizycznie do domu 15 maja. Załatwiamy prywatnie neuropsychologa i kupujemy program Cogni Plus . Zawozimy go 4 razy w tygodniu na terapie. Efekt po każdym spotkaniu. Dziś mamy 22 lipca Łukasz w dalszym ciągu chodzi na terapie ale tylko 3 razy w tygodniu. Fizycznie jest super sprawny fizjoterapeuta przyjeżdża tylko raz w tygodniu na masaże. Łukasż ćwiczy sam i to rodzice muszą gi powstrzymywac bo chce za dużo od razu. Prawdziwy mój brat wrócił ok 20 czerwca . Pozostał mu lęk przed samochodami. Iwa to tak w skrócie. Bylo wiele różnych sytuacji jeszcze po drodze.. Wszelkie szczegóły dotyczące konkretnego leczenia moge Ci napisać na emaila. Madzior
gość
22-07-2017, 17:22:13

Madzior, dziekuje za odpowiedz, bede szukala gdzie mozna kupic Cogni Plus
gość
22-07-2017, 17:23:54

Madzior jak czytam co napisałaś to, wróciło do mnie to co moja rodzina przechodziła ponad rok temu, jakby to wczoraj było, bardzo wam współczuję i podziwiam za walkę o Lukasza. Często myślałam za jakie grzechy mnie to spotkało, czemu jego, taki młody, chętnie bym się z nim zamieniła, gdyby była taka możliwość. Zaraz po wypadku gdy byłam na IT, cudowna pani doktor, która wprowadziła syna w spiaczke bo miała wtedy dyżur, pocieszala mnie mówiąc, że nic nie dzieje się bez przyczyny Bóg miał swój plan, że tak się stało, po latach zrozumiem dlaczego i opowiedziała mi dramatyczną historię ze swojego życia. Potem nawet już na ortopedii zawsze mnie poznawala i potrafiła powiedzieć dobre słowo i uscisnac. Myślę, że dobrze, że miała wtedy dyżur, tak mi się to teraz przypomniało jak czytam co napisałaś. Iwa
gość
22-07-2017, 17:27:06

Madzior ile kosztuje taki program i gdzie go można kupić szukałam w necie, ale znalazłam tylko informacje o programie. Iwa
gość
22-07-2017, 17:53:40

Iwa ten program kosztuje od 3-4tys. jeśli chcesz dam Ci namiary na przedstawiciela. Odezwij się na emaila do mnie to powiem Ci jak załatwić dofinansowanie na ten program z Pefronu (70%). Powiem Ci też który panel kupić żeby nie przepłacać za niepotrzebne rzeczy. Madzior. PS. My na Sorze spotkaliśmy dr Michała Dudka któremu zawdzieczamy życie Łukasza(akcja ratunkowa trwała 4 minuty z odbarczaniem płuca, laparotomia zwiadowcza szyciem ciała i glowy). Iwo masz racje nic nie dzieje się z przypadku. W grudniu 2016 zmarła nasza babcia z którą Łukasz był bardzo związany...odwiedzal ją na cmentarzu codziennie i bardzo rozpaczał. PO wypadku lekarz nam powiedzial że przy tej prędkości uderzenia i obrażeniach Łukasz powinien ...nieżyć.....Malo tego po odzyskaniu przytomności w szpitalu Łukasz cały czas rozmawiał z babcią i twierdził że Ona cały czas przy nim jest i głaszcze go po głowie.....
.
gość
22-07-2017, 18:07:01

Iwa ja jestem tylko siostrą bardzo zżytą i ból który czułam był straszny . A Nigdy , nigdy nie chciałabym zaznać bólu matczynego więc to ja przed Tobą chylę czoła...bo widziałam zbolale serce mojej mamy. Nie ma nic gorszego jak patrzeć na cierpienie własnego dziecka....

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: