Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
17-04-2017, 20:22:13

Bardzo chętnie Jacku moja rodzina Cie pozna. Zapraszamy na kawę . Mieszkamy rzut beretem od Zawiercia(10km) i Siewierza (5km). Sporo tego wymieniłeś. Mój brat to "żylasty" chłopak (tak mówiła o nim nasza Ś.P. Babcia) musi dać rade. Pozdrowienia Madzior
gość
18-04-2017, 00:42:36

MANDZIOR Dziękuję bardzo za wspaniałe rady. Jutro kupię te podkładki piankowe i te odciski na piętach znikną lada dzień.Dzisiaj drugi raz czyściłem Tacie język, musiało Mu być bardzo nieprzyjemnie bo podczas teko zabiegu krzyczał aaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaa. Aż się rozpłakałem ale robiłem to konsekwentnie. Potem opadł z sił i chyba zasnął. Jak wkładałem mu do buzi palec z wacikiem nasączonym tym roztworem to zaciskał buzię i mnie trochę pogryzł palec ale kocham Go bardzo i wszystko dla Niego zrobię. Mandzior jesteś wspaniałą Osobą , cały czas dajesz mi nadzieję za co bardzo dziękuję. Nich Bug Ciebie wynagrodzi a z mojej strony dużo zdrowia i aby Ciebie nigdy nie spotkało Ciebie co Twojego Brata. Jeżeli kiedykolwiek Będziesz potrzebował mojej pomocy to wal śmiało. Nie wiem gdzie Ty mieszkasz, ja mieszkam w Warszawie na Grójeckiej, jeśli kiedykolwiek Będziesz potrzebował przenocować, albo ktokolwiek z Twojej rodziny to zapraszam. Moje namiary.
Kom. 505120713. Stacj. 228240175, mail pitrba@o2.pl
Pozdrawiam.
Piotr
gość
18-04-2017, 14:02:49

Wzruszyłeś mnie Piotrze. Dziękuje za tak miłe słowa ja przecież nic takiego nie zrobilam. My jesteśmy z okolic Zawiercia. TWÓJ nr zapisuje. Wieczorem wysle Ci meila ze swoimi namiarami. Z moich obserwacji brata to pierwsze reakcje po wybudzeniu kiedy jeszcze był przysypiający to właśnie gryzienie, przygryzanie. Dwa dni później już wcinał pokarmy ze strzykawy. Kiedy pierwszy raz mu podawałam strzykawką jedzenie to prawie mi serce stanęło ze strachu że się zadławi. Trzy dni późnie blendowane jedzenie dostawal łyżką. Także Piotrze i w Twoim przypadku tak będzie. Dzisiaj Łukasz trafil na sale w której są dwaj mężczyźni po udarze. Jeden jest już tutaj dwa miesiące i mówił że trafił tu z neurologii poudarowej niemówìący i ruszał tylko jedną dłonią. Dzisiaj mówi sam je sam się podciąga. Na oiomie neurologicznym mówili jego żonie że będzie kiepsko. Piotrze Twój tata da rade . Jeśli ma sie takiego syna to inaczej być nie może
gość
18-04-2017, 18:22:16

Witam. Wczoraj byłem wielkim optymistą, dzisiaj czar prysł. Mój tata nie ma się najlepiej, żołądek odmówił przyjmowania pokarmów, znowu jakaś infekcja, wcześniej zapalenie płuc, co jeszcze się przypęta.
Pozdrawiam wszystkich.
Piotr
gość
18-04-2017, 19:55:03

Piotrze co to znaczy żołądek odmówił posłuszeństwa? Czy chodzi o to że pokarmy się cofają? Czy tata ma sonde przez nos czy przez usta? Nie trać optymizmu bo czasami tak jest że dwa kroki do przodu i jeden w tył. Zapytaj czy tata na w kroplówkach podawane leki chroniące żołądek typu IPP. Daj tacie czas on też może mieć gorszy dzien . Nie wolno Ci być zrezygnowanym . Drąż temat dlaczego tak sie dzieje i co z tym trzeba zrobić. Piotrze głowa do góry. Twój tata już zrobił postępy więc Ty tak łatwo mu nie odpuszczaj. Proś o konsultacje . Tezymam kciuki zobaczysz jutro musi być lepiej. Madzior
gość
19-04-2017, 09:07:31

Zrobili posiew, znaleźli bakterie i dobrali antybiotyk. Gorączka się utrzymuje, ale liczę, że antybiotyk zacznie działać. Teraz miał gastroskopie i czekam na to co wyszło... U nas też wszystko przez sondę się cofa mimo, że minął miesiąc.
Agnieszka
gość
19-04-2017, 09:28:36

Dzisiaj to ja złapałam doła . Łukasz mial reh ruchową i było super ale reh z psychologiem poszła źle. Psycholog powiedziała że kiepsko mu wszystko poszło. Jak to jest że jak ze mna ćwiczy to sporo nam wychodzi a psycholog twierdzi że nawet nie powiedzial jak sie nazywa nie wymienił nazw miesiecy i ogólnie wszystko nie tak. Czy Ci ludzie nie mają podejścia czy ja mam inne wyobrażenie o stanie Łukasza i sobie coś wmawiam. Pozatym Łukasz chce wracać do domu nie chce tam być błaga nas żebyśmy go zabrały z tego miejsca. Nie chce nic jeść ani pić. Jest smutny w domu zachowywał się inaczej był radosny, jadł wszystko chętnie rozmawiał. A tutaj zupełna klapa. Chętnie bym go zabrała do domu bo mi serce pęka.Madzior
Wtajemniczony
19-04-2017, 18:09:53

Cześć.
Normalnie jakbym czytał o sobie , Łukasz reaguje tak jak ja --identycznie , ja na terapii zajęciowej przechodziłem ogromne męki , u psychologa tak samo .
Na terapię wogóle nie chciałem chodzić --dlaczego --bo czułem się jak ktoś niespełna rozumu i byłem od razu w drzwiach traktowany jak ktoś po prostu głupi, jak słyszałem że to na pewno za trudne dla mnie , a z tamtym to napewno sobie nie poradzę, a z czymś tam to nie dam rady ,normalnie horror, jak poprosiłem żeby przy tych zajęciach była moja żona to się nie zgodzili -- dlaczego , ano dlatego ,że mnie mogli wmówić wszystko i nie było się komu poskarżyć ,bo nie miałem świadków a ja byłem dla wszystkich nielogiczny , dopiero jak się zmieniła obsada zacząłem robić postępy i nagle wszystko było ok , i wszystko mi wychodziło , terapeuci i ich podejście są równie ważne jak determinacja pacjęta , bez jednego z tych składowych jest ciężko .Jak nawet jest pozytywne nastawienie pacjenta -- nieodpowiedzialne podejście terapeuty może wszystko zniweczyć , terapeucie trzeba zaufać , musi się stać przyjacielem --wtedy dopiero można robić szybkie postępy , ale terapeuta musi też wierzyć w pacjenta --jak rodzina.Ja tak miałem , na szczęście moja gehenna nie trwała długo i szybko odzyskiwałem władze w kończynach i władze w głowie -tzn. mózg dochodził do stanu z przed operacji , jednak nie tak szybko jak reszta ciała.
Mnie njalepiej się ćwiczyło jednak z żoną.
Trzymam za Was kciuki i wierze że łukasz da radę --jak narazie dochodzi do siebie w takim tempie jak ja --tak to obserwuje , ja za parę dni będe 9 miesięcy po operacji.
Trzymam kciuki i pozdrawiam ...Jacek.
Wtajemniczony
19-04-2017, 18:17:11

A takiego psychologa , który nie wspiera tylko dołuje --woogóle nie słuchajcie .
Na drugie rehabiliacji byłem w pokoju z chłopakiem który był dla psychologów nie uleczalny--w głębokiej ponoć afazji i jak im tłumaczyłem że jestem z nim 24 godz. na dobę i że się porozumiewamy to nie wierzyli , po trzech tygodniach zaczął rozmawiać i wykonywał moje prośby --za to POLECEŃ lekarzy i rodziny nie czciał -- był tak wrażliwy że jak mu rozkazywano --zrób tak albo tak to się buntował i nic nie robił , a jak ja przy nich poprosiłem go coś , typu zamknji drzwi bo jest głośno na krytarzu , to bez problemu moje prośby spełniał , więc może i Łukasz nie spełnia rozkazów --ale spełnia Twoje prośby , może nie chce być jak tresowana małpa, typu weż, pokaż podaj , ale np. prośbę spełni.
Spróbujcie.
Pozdrawiam...Jacek.
gość
19-04-2017, 18:49:44

Wirtaj Jacku dokładnie właśnie ujołeś samo sedno. Łukasz gral ze mną dzisiaj w kółko i krzyżyk. Wymienil mi państwa na p, na d, na c. Ogólnie zastozowałam forme zabawy. Wymienił wszystkie miesiace po kolei. Fakt że już wieczorem był zmęczony i wszystko mu sie wymieszało ale o 15 było super. Powiedział że do tej baby już więcej nie pójdzie bo ona go traktuje ja debila. Dokładnie takich słów użył więc jutro rano jade i choćby niewiem co wchodze z nim na zajęcia. Jacku - Łukasz ma takie chwile że kompletnie wszystmo mu sie miesza a za chwile przypomina mi co mam mu kupić na jutro ze zlecenia lekarskiego. Dzisiaj mnie zadziwil no chciał żebym otworzyła okno i głośno zapytał swoich współtowarzyszy z salu czy nie będzie im przeszkadzać otwarte okno. Tak bardzo boje sie że trafil na "psychologa nieczłowieka" i żeby ta terapia go niewycofała. Najchętniej bym go z tamtąd zabrała. Mój brat dzisiaj planował ucieczke ze szpitala -najpierw się ubawiłam z jego pomysłowości a na końcu wyłam jak bóbr widząc jak on bardzo pragnie być w domu. Wcześniej walczyłam o tą reh żeby była jak najwcześniej a teraz mam rozterki że może mogliśmy mu dać więcej czasu w domu. Boże - Jacku jak ja dziękuje że Ty tu jesteś. Martwie sie o tego mojego braciszka żeby wrócił do nas. Patrzac na jego stan sprzed 2 tygodni a teraz to widze dużą poprawe. Ale kiedy pyta mnie o jedną rzecz co chwile po kilka razy to umieram ze strachu. Jakie to wszystko trudne. Tym bardziej że mój brat ma wielkie serce to niesamowity chłopak z sercem dla ludzi , zwierząt. Nigdy nie przeszedl obojętnie jeśli ktoś potrzebował pomocy. Zazwyczaj takie nieszczęścia dotykają właśnie takich ludzi. Dlaczego to tak jest. Pozdrawiam Madzior

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: