Witam.
Ja na swojej pierwszej rehabilitacji nie byłem na żadnej przepustce --tłumaczenie było krótkie --procedury NFZ nie zezwalają na takowe.
Na drugiej rehabilitacji potrzebna była zgoda ordynatora --a że był to fajny ,wrażliwy człowiek to nie robił specjalnych problemów --ale trzeba było podpisać parę oświadczeń na temat alkoholu, prowadzenia auta i takie tam inne , mocnym argumentem było także to iż otaczały mnie w domu pielęgniarki --siostra, bratowa i moja żona a za ścianą dwie sąsiadki --także pielęgniarki --więc i w domu było jak w szpitalu ..:.
Niemniej w domu do zdrowia wraca się dwa razy szybciej ...Pozdrawiam Was a Łukasza szczególnie ....Jacek.