Ja na pierwszej
rehabilitacji zaraz po operazji miałem robone wszystkie badania podstawowe , krew ,mocz ,a także robiono mi wszystkie wymazy .
Byłem poddany badaniu neurologicznemu --sprawdzano wszystkie reakcje ,opukiwnia, i nne , błem kosultowany przez neuro logopedę, psychologa --różne testy , ja o nic nie prosiłem , moja żona także bo nie mieliśmy nawet pojęcia o co można prosić -- na moje szczęście byłem rehabilitowany w tym samym szpitalu w którym byłem operowany i lekarz który mnie operował cały czas ,czy to na oiomie czy jak byłem na rehabilitacji ciągle się mną interesował ,dzwonił , wypytywał o postępy , więc naprawdę o nic nie musieliśmy się z żoną upominać ani prosić , gehenne przeszedłem tylko na terapii zajęciowej albowiem Pani terapetka z góry skazała mnie na przegraną i traktowała jak głupka --byłem nie logiczny i zamiast pomocy robiła wszystko bym się czuł jak ktoś niespełna rozumu -- , miałem sporo zajęć na sali gimnastycznej --na platformie --koordynacja wzrokowo ruchowa , balansowanie ciałem , ćwiczenia z piłką , z piłkami , z drążkami , na drabinkach , ćwiczenie równowagi , nauka chodzenia po schodach , po pochylni zajęcia z piłeczkami , na rotorku, ćwiczenia oddechowe, nauka chodzenia, czytania, układanie diagramów , krzyżówki, różne testy z psychologiem , ćwiczenia pamięci , ćwiczenia na logikę i całe mnóstwo innych, były nawet taki w których popołudniami pomagała mi żona .
Pewne jest jedno --taka rehabilitacja to ból , pot i łzy --ale trzeba to przetrwać.
Łukasz to młody silny facet i na pewno da radę , a że często jestem przejazdem przez Zawiercie i Siewierz (ostatnio jechałem tamtędy w zeszły poniedziałek ) to pewnie niedługo się spotkamy i uściśniemy sobie dłonie.
Trzymam za Was kciuki ..:).
Pozdrawiam serdecznie ...Jacek.