Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Wtajemniczony
24-03-2017, 12:54:39

Nie ma za co dziękować , zalogowałem się na tm forum nie po to by kreować się na bohatera czy supermena , nie --zalogowałem się po to by opisać co mnie spotkało i by podzielić się z innymi wiarą i nadzieją , pokazać że nawet z czegoś takiego można wyjść i by nikt nigdy nie zwątpił , zdaję sobie doskonale sprawę że to bardzo duże i osobiste dramaty -- nie mniej jednak trzeba wierzyć i walczyć , bo tak jak nic w życiu nie jest nam dane na zawsze , tak nic nie jest nam na zawsze zabrane dopóki żyjemy i mamy wolę do życia -- i choć zabrzmi to górnolotnie --przeżyłem własną śmierć -- i żyje jak kiedyś przed operacją , może spokojniej , może wolniej , na pewno z większą pokorą do życia , ale żyję , piszę tu do Was i daje świadectwo że wszystko jest możliwe , bo w medycynie tak jak w Kinie--wszystko jest możliwe.
Dojrzewam też coraz bardziej do tego by to wszystko co przeżyłem , jakie figle płatał mi mój mózg , przelać na papier i może to kiedyś zrobie , bo wszystko pamiętam co i do kogo bredziłem a były to historie nie do opowiedzenia ale zarazem tak logiczne że ludzie (moi znajomi, rodzina i lekarze) mi wierzyli i sam nie wiem skąd się to brało , pamiętajcie więc że jeśli ktoś po wybudzeniu będzie opowiadał takie bzdety jak ja , jeśli będzie Was obrażał , oskarżał --to to nie będzie tak naprawdę ta osoba , to jej mózg będzie płatał figle , ja wszystkich już chyba przeprosiłem bo pamiętałem co i do kogo mówiłem , nie kojarzyłem tylko dlaczego i po co....
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i kochani nie traćcie nadziei ....Jacek.
gość
26-03-2017, 07:54:15

Witam! Mój mąż tydzień temu trafił do szpitala z powodu silnych bólu brzucha. Doszły wymioty krwią, niemożność gastroskopii z tego powodu i szybka decyzja o operacji po wstrzasie krwotocznym... Wycieli kawałek żołądka, który krwawił najbardziej. Po opeacji ordynator chirurgii powiedział że ma nAdzieję, że udało się opanować krwAwienie, bo krwawi cały żołądek.. powiedział, że najprawdopodobniej rAno wróci na swoją salę z bloku operacyjnego. Niestety godzinę po operacji przy wybudzaniu mąż zachłysnął się krwią, doszło do mocnego spowolnienia pracy serca niemal do jego zatrzymania... Nie chciał się wybudzic, więc dodatkowo wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną. W środę mąż miał tomografię z której obraz jest tragiczny. Obrzęk mózgu... Odstawiono trochę farmakologiczne usypianie, żeby ocenić odruchy. Określono je jako patologiczne... Oczy ku górze, kurczenie ciała.. ja czuję, że to reakcja na ból... Wyciszaja mu ponownie te odruchy farmakologiczne, chyba żeby mózg mógł się spokojniej pozbywać obrzęku. Lekarze ciągle powtarzają, że jest ciężko... Organy pracują.. płuca, serce, nerki... Pojawiają się łzy.. wczoraj gdy byłam i mówiłam, masowalam stopy puls wzrósł o 10 i w miarę uspokajającej rozmowy powrócił do stanu gdy przyszłam... Źrenice reagują na światło... Dodzwonilsm się do prof. Tamara. Kazał walczyć mówić,masowac, dotykać. Ślę chyba muszę do niego pojechać osobiście żeby wszystko mi pokazał...
gość
26-03-2017, 07:57:26

Dodam, że mój mąż ma 34 lata.. dodzwoniłam się do prof. Talara oczywiście....
Agnieszka
Wtajemniczony
26-03-2017, 10:32:45

Agnieszko musisz być teraz bardzo silna i wierzyć , wierzyć w męża , musisz mu to mówić nawet jak Ci się wydaje że nic do niego nie dociera , ja gdy usłyszałem słowa które moja żona moja Agusia powiedziała do lekarza dostałem takiej siły , siły do walki , siły do życia , to coś niewyobrażalnego jak jej wiara mnie podniosła , uskrzydliła i wyrwała ze szponów śmierci .
Tak nic nie przesadzam ---gdzy moja żona zapytała co teraz za mną będzie lekarza --odpowiedział jej że nic nie wiadomo bo Pani mąż jest umierający ---wtedy moja Agunia na codzień delikatna i słaba kobieta odpowiedziała mu--Panie doktorze nie tak szybko , Pan nie zna mojego męża , to twardy i uparty facet ,on przeżyje --- te słowa wiary we mnie dały mi tyle siły że ciężko to opisać .
Agnieszko wieżę głęboko że i Ty wierzysz w swego męża i twoja wiara także jemu pomoże w walce o zdrowie .
Życzę Wam wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki....Jacek.
gość
27-03-2017, 07:44:43

Jacku, dziękuję za te słowa... Dziś mąż ma drugą tomografie.. Mam nadzieję, że obrzęk się zmniejszy albo chociaż nie urośnie.. powtarzAm mu, że go kocham i wierzę w niego i ze ma sobie dać czas na regenerację, że ma się nie denerwować...
Wtajemniczony
27-03-2017, 17:54:10

Aga i tak trzymaj , nie pozwól aby twój mąż choć przez chwilkę poczuł że jest z tym sam , bo czasem to właśnie może nas przerosnąć i załamać ,ale jeśli mamy wokół bliskich którzy w Nas wierzą potrafimy wykrzesać z siebie tyle sił i energii -- bo jak wiadomo WIARA Góry Przenosi -- twój mąż to młody i silny facet więc głęboko wierzę że da radę i na pewno potem Ci podziękuje tak jak ja swojej żonie.
Wszystkiego dobrego.....Jacek.
gość
30-03-2017, 18:02:10

Jacek 47 przedstawie po krótce historie mojego brata. Mój braciszek ma 32 lara i w przeddzień swoich urodzin 17 marca został potrącony przez samochód. Doznał złamania 9 żeber , otwarte złamanie łydki , złamanie obojczyka , łopatki, odma opłucnowa zrobiono drenaż. Kręgosłup cały , tomografia nie wykazała opuchlizny głowy krwiaków. Byl 6 dni w śpiączce farmakologicznej wybudził sie bez problemów podjął prace oddechową. Ale jest już 7 dobe po wybudzeniu i nie ma z nim logicznego kontaktu. W prawdzie odpowiada na nie które pytania , mówi o mnie , moim synu z którym ma bardzo bliską relacje , o rodzicach i narzeczonej ale tak jakby opowiadał to komuś innemu. Raz nas poznaje za chwile już nie. Mówi o jakichś dawnych wydarzeniach . Jest bardzo splątany. Lekarze mówią że być może jest stłuczony mózh ale tk tego nie wykaże.Moje pytanie do Ciebie czy takie zachowanie z czasem sie wycofa? Moja cała rodzina jest podłamana chociaż dziękujemy Bogu że żyje bo rokowania nie były za dobre. Ile czasu potrzeba aby mój braciszek " wrócił do nas" Pozdrawia wszystkich Madzior
Wtajemniczony
30-03-2017, 18:37:28

Witam.
Każdy jest inny , inaczej się budzi inaczej do siebie dochodzi --ja mogę pisać o sobie jak ja to przeszedłem .
Otóż ze śpiączki w którą wpadłem w wyniku krwiaka bardzo żle się wybudzałem , mój stan świadomości był zerowy i lekarze postanowili wprowadzić mnie w stan śpiączki farmakologicznej i w tejże byłem jakieś 5 dni -- to wszystko z relacji mojej żony która była przy mnie .
Po wybudzeniu z tej śpiączki byłem bardzo nielogiczny ale tu już wróciła mi pamięć , pamięć daleka a więc pamiętałem wszystko wstecz ale nie z ostatniego tygodnia.
Przy czym miałem okropne urojenia i byłem można powiedzieć kompletnie nie logiczny przez ok. dwóch tygodni , opowiadałem niestworzone rzeczy , miałem okropne fantazje na tematy osobiste, na temat pracy oraz mojego życia --były to urojenia nie mające nic wspólnego z prawdą czy rzeczywistością , jednak tak umieszczone w czasie i w ciągu logicznym że nie którzy zaczynali mi wierzyć np. że jestem po rozwodzie ze swoją żoną a ona ma zakaz zbliżania się do mnie na odległość 100metrów --a jednocześnie strasznie o żonę dopytywałem i pragnąłem by była przy mnie , miałem różne przewidzenia natury wręcz kryminalnej , opowiadałem o sytuacjach które nigdy się nie wydarzyły , np. umiejscowiłem swoją operację w innym kraju --może dlatego że po powrocie z wakacji za granicą planowałem zabrać żonę jeszcze na następne wakacje na 25 rocznicę ślubu --- i swoją operację umiejscawiałem w czasie i miejscu podróży na niby te drugie wakacje --co wogóle było niezgodne z prawdą bo nie zdążyłem ponownie zabrać żonę na te wakacje bo dostałem tego wylewu czego następstwem był krwiak śródmózgowy i operacja .
Moja rodzina bardzo świadoma sytuacji albowiem żona i siostra to instrumentariuszki z zawodu bratowa pielęgniarka na OIOM-ie w innym szpitalu byli załamani moim zachowaniem i co tu dużo pisać strasznie się bali że to mi zostanie --ale na całe szczęście po niecałym miesiącu może 3 tygodniach zaczeło ustępować i po miesiącu od operacji i po pierwszej rehabilitacji na którą bardzo szybciutko trafiłem dzięki mojemu zbawcy który mnie operował byłem już w domku --- w pełni świadomy, w pełni logiczny i sprawny --niedowład lewostronny ustępował aja z uporem ćwiczyłem i przygotowywałem się do drugiej operacji poskładania czaszki ...teraz po 8 miesiącach cieszę się pełnią życia ---więc bądżmy wszyscy pełni nadziei że i twój braciszek dojdzie szybciutko do siebie , czego jemu i Wam wszystkim życzę i trzymam mocno kciuki.
Dużo zdrówka i wiary w dobro ....
Pozdrawiam serdecznie .....Jacek.
Jacek.
gość
30-03-2017, 19:05:25

Jacku bardzo Ci dziękuje za Twoją odpowiedź. Mocno podniosła mnie na duchu, wspaniałe jest to ,że dzielisz się swoimi doświadczeniami, to dla innych jest bardzo pomocne. Mój braciszek ma podobne zachowania , które opisujesz. Gdybyś mógł jeszcze napisać od jakie rehabilitacji zacząleś? Byłabym wdzięczna za odpowiedź serdeczne dzięki i wielkie pozdrowienia. MADZIOR
Wtajemniczony
30-03-2017, 20:07:00

Hmm od jakiej rehabilitacji zacząłem --zacząłem od rehabilitacji wszelakiej tzn. p tym krwiaku byłem niemalże jak niemowlę --a więc umiałem mówić i nic poza tym .-- od nowa uczyłem się chodzić , czytać pisać a nawet myśleć --przeżyłem na prawdę coś okropnego ten krwiak śródmózgowy spowodował prawie całkowite zalanie prawej półkuli mózgowej i bardzo głeboko do wygłobienia pnia mózgu a więc wedle wszelakich statystyk i według wszystkich wspaniałych lekarzy jakich spotkałem na swojej drodze , powinienem już nie żyć , jednak los się okazał dla mnie bardzo łaskawy i jeszcze raz ofiarował mi życie !
Na pierwszej rehabilitacji która rozpoczeła się dokładnie 10 dni po operacji , praktycznie zaraz po wybudzeniu ze śpiączki ,jeszcze na neurochirurgi w łóżku a potem na szpitalnym oddziale rehabilitacji neurologicznej , miałem zajęcia z psychologiem , z terapeutą zajęciowym , na sali gimnastycznej z ehabilitantami ---wymagałem rehabilitacji fizycznej i psychicznej a także ciągłego treningu mózgu , podczas operacji tego krwiaka zostały zalane a potem poprzerywane połączenia przepływu neuronów w mózgu --można sobie tylko wyobrazić że trzeba się było dostać do środka mózgu , wyciągnąć z tam tąd tą wylaną krew , potem oczyścić to miejsce i złożyć ten mózg do kupy tak że jak widzisz teraz samodzielnie pisze i funkcjonuje w pełnym tego słowa znaczeniu , to był naprawdę majstersztyk którego dokonał wspaniały lekarz i człowiek o wielkim sercu , który dbał i dba o mnie jak o swojego brata czy syna !!, tak tak nic tu nie upiększyłem tak było i tak jest --to teraz mój przyjaciel :)
Po drugiej operacji składania czaszki --bo nie napisałem że przez dwa miesiące chodziłem bez jednej trzeciej kości czaszki , którą mój doktor zaszył mi w brzuchu aby się odżywiała z powodu ogromnego obrzęku mózgu od tego krwiaka.
Podczas pierwszej rehabilitacji ustąpił mi niedowład, zacząłem być logiczny , zostały mi pewne ubytki które po wolutku ustępowały i teraz po ośmiu miesiącach mogę powiedzieć że widzę u siebie minimalne różnice , jednak jeśli ktoś mnie nie znał wcześniej to się nie zorientuje --dopuki nie zdejmę czapki i nie pokażą się blizny i dołki po trepanacji czaszki , bo w czapce nawet jak o tym opowiadam , nawet lekarzom to nikt nie chce wierzyć a ja się tylko z tego cieszę że to co przeszedłem jest niezauważalne -- że jestem samodzielny , że po wykuipieniu kilku godzin doszkalających na L - znów jeżdżę samodzielnie autem , może wolniej , może ostrożniej --ale samodzielnie i że to był mój pomysł aby mnie ktoś ocenił czy mogę .
Mógłbym jeszcze dużo opowiadać i robię to chetnie -- dlaczego ktoś zapyta --bo to czego doświadczyłem było straszne i niewiarygodnie bolesne , nikt nie daał mi żadnych szans --a jednak żyje i chcę dawać świadectwo i nadzieję innym ludziom w takich sytuacjach --aby wierzyli , nie tylko w to że można przeżyć ale też w to że można dojść do normalności , można samodzielnie funkcjonować ---że trzeba mieć nadzieję , dopóki człowiek nie jest zakopany --wszystko jest możliwe , wszystko , trzeba wierzyć w tych chorych ludzi , dawać im siłę , nie opuszczać ich , nie poddawać się , nie okazywać im tego że jest już po wszystkim --nie nie jest i u mogę zacytować swoją żonę która na słowa lekarza Pani maż jest umierający odpowiedziała mu ---nie tak szybko Pan nie zna mojego męża , to silny i uparty facet , on się nie podda tak łatwo ---te słowa brzęczały mi w uszach kiedy ćwiczyłem po nocach , gdy brakowało mi sił i nieraz wiary w sukces to te słowa podnosiły mnie z kolan wiara mojej żony we mnie wyzwalała we mnie niespotykane siły i energię do walki o siebie ---dlatego tu jestem aby wskazać ludziom co może pomóc ich bliskim --- nie płacz obok łóżka , nie użalanie się , nie litość --- wiara tylko wiara w tych ludzi , wtedy kiedy im samym zaczyna jej brakować --tak jak mnie nieraz , kidy zaczyna się myśleć o tym by nawet zakończyć samemu swoje życie ---bo i ja takie myśli miałem ---ale wiara mojej żony , moich dzieci i moich rodziców we mnie podnosiły mnie i teraz wspólnie się cieszymy i jesteśmy z siebie nawzajem dumni ---ja z nich a oni ze mnie .....
Wszystkiego dobrego .....Jacek.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: