Hmm od jakiej rehabilitacji zacząłem --zacząłem od rehabilitacji wszelakiej tzn. p tym krwiaku byłem niemalże jak niemowlę --a więc umiałem mówić i nic poza tym .-- od nowa uczyłem się chodzić , czytać pisać a nawet myśleć --przeżyłem na prawdę coś okropnego ten krwiak śródmózgowy spowodował prawie całkowite zalanie prawej półkuli mózgowej i bardzo głeboko do wygłobienia pnia mózgu a więc wedle wszelakich statystyk i według wszystkich wspaniałych lekarzy jakich spotkałem na swojej drodze , powinienem już nie żyć , jednak los się okazał dla mnie bardzo łaskawy i jeszcze raz ofiarował mi życie !
Na pierwszej rehabilitacji która rozpoczeła się dokładnie 10 dni po operacji , praktycznie zaraz po wybudzeniu ze śpiączki ,jeszcze na neurochirurgi w łóżku a potem na szpitalnym oddziale
rehabilitacji neurologicznej , miałem zajęcia z psychologiem , z terapeutą zajęciowym , na sali gimnastycznej z ehabilitantami ---wymagałem rehabilitacji fizycznej i psychicznej a także ciągłego treningu mózgu , podczas operacji tego krwiaka zostały zalane a potem poprzerywane połączenia przepływu neuronów w mózgu --można sobie tylko wyobrazić że trzeba się było dostać do środka mózgu , wyciągnąć z tam tąd tą wylaną krew , potem oczyścić to miejsce i złożyć ten mózg do kupy tak że jak widzisz teraz samodzielnie pisze i funkcjonuje w pełnym tego słowa znaczeniu , to był naprawdę majstersztyk którego dokonał wspaniały lekarz i człowiek o wielkim sercu , który dbał i dba o mnie jak o swojego brata czy syna !!, tak tak nic tu nie upiększyłem tak było i tak jest --to teraz mój przyjaciel :)
Po drugiej operacji składania czaszki --bo nie napisałem że przez dwa miesiące chodziłem bez jednej trzeciej kości czaszki , którą mój doktor zaszył mi w brzuchu aby się odżywiała z powodu ogromnego obrzęku mózgu od tego krwiaka.
Podczas pierwszej rehabilitacji ustąpił mi niedowład, zacząłem być logiczny , zostały mi pewne ubytki które po wolutku ustępowały i teraz po ośmiu miesiącach mogę powiedzieć że widzę u siebie minimalne różnice , jednak jeśli ktoś mnie nie znał wcześniej to się nie zorientuje --dopuki nie zdejmę czapki i nie pokażą się blizny i dołki po trepanacji czaszki , bo w czapce nawet jak o tym opowiadam , nawet lekarzom to nikt nie chce wierzyć a ja się tylko z tego cieszę że to co przeszedłem jest niezauważalne -- że jestem samodzielny , że po wykuipieniu kilku godzin doszkalających na L - znów jeżdżę samodzielnie autem , może wolniej , może ostrożniej --ale samodzielnie i że to był mój pomysł aby mnie ktoś ocenił czy mogę .
Mógłbym jeszcze dużo opowiadać i robię to chetnie -- dlaczego ktoś zapyta --bo to czego doświadczyłem było straszne i niewiarygodnie bolesne , nikt nie daał mi żadnych szans --a jednak żyje i chcę dawać świadectwo i nadzieję innym ludziom w takich sytuacjach --aby wierzyli , nie tylko w to że można przeżyć ale też w to że można dojść do normalności , można samodzielnie funkcjonować ---że trzeba mieć nadzieję , dopóki człowiek nie jest zakopany --wszystko jest możliwe , wszystko , trzeba wierzyć w tych chorych ludzi , dawać im siłę , nie opuszczać ich , nie poddawać się , nie okazywać im tego że jest już po wszystkim --nie nie jest i u mogę zacytować swoją żonę która na słowa lekarza Pani maż jest umierający odpowiedziała mu ---nie tak szybko Pan nie zna mojego męża , to silny i uparty facet , on się nie podda tak łatwo ---te słowa brzęczały mi w uszach kiedy ćwiczyłem po nocach , gdy brakowało mi sił i nieraz wiary w sukces to te słowa podnosiły mnie z kolan wiara mojej żony we mnie wyzwalała we mnie niespotykane siły i energię do walki o siebie ---dlatego tu jestem aby wskazać ludziom co może pomóc ich bliskim --- nie płacz obok łóżka , nie użalanie się , nie litość --- wiara tylko wiara w tych ludzi , wtedy kiedy im samym zaczyna jej brakować --tak jak mnie nieraz , kidy zaczyna się myśleć o tym by nawet zakończyć samemu swoje życie ---bo i ja takie myśli miałem ---ale wiara mojej żony , moich dzieci i moich rodziców we mnie podnosiły mnie i teraz wspólnie się cieszymy i jesteśmy z siebie nawzajem dumni ---ja z nich a oni ze mnie .....
Wszystkiego dobrego .....Jacek.