Jestem zszokowana problemem leczenia osób po urazach głowy!
Mój Ojciec jest od 8dób nieprzytomny po nagłym zatrzymaniu akcji serca i wtórnym urazie mózgu spowodowanym niedotlenieniem. Nie jest z nim aż tak tragicznie, bo w Glasgow oceniają go na 7-8 pkt (wiem , stan ciężki) i nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych, serce bije jak dzwon a i ruchliwy i nerwowy jest bardzo tylko absolutnie nas nie poznaje. Neurolog w szpitalu położył lachę - stan cięzki, trzeba czekać. Na OITiA mam wrażenie, że tylko Tatę podtrzymują przy życiu, plus jeszcze sztucznie go uspokajają bo się rusza z ogromną siłą w sposób nieskoordynowany. Dodatkowo nie ma już 18 lat, więc system chce go jak najszybciej wypchnąć gdzieś dalej bo zajmuje łóżko. Rodzina może wejść tylko dwa razy po kilkanaście minut a i tak wówczasz Tata jest na środkach uspokajających. Chcieliśmy zapewnić Tacie dodatkową rehabilitację, wszyscy w szpitalu są ZA ale NFZ zakazał! Mimo, że cała ekipa oddziału jest jak Anioły to systemowe rozwiązania, z którymi przychodzi nam się boksować są nieludzkie.
Trzymajcie się rodziny!