Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
07-12-2013, 05:17:10

Post powyżej jest mój, zapomniałam się zalogować. Kochani, pomóżcie - napiszcie cokolwiek. Dobija mnie to, że na żadne pytanie nie ma na razie odpowiedzi. Lekarka powiedziałą, że uszkodzona jest kora, ale mózg jest tak niezbadany, że żadnego scenariusza nie można na razie wykluczyć.
Magda
gość
07-12-2013, 10:14:43

Magdo, racja, ie wiadomo co będzie dalej, każdy scenariusz jest możliwy.
Co możesz zrobić: być przy mężu, mówić do niego, głaskać, dotykać, masować, aby czuł Twoja obecność. Czytaj mu, dodawaj otuchy, kawały nawet opowiadaj, nie pokazuj, że się denerwujesz, załamujesz. Jeśli wierzycie w Boga to się módl za niego.
I nie trać nadziei!
Mój mąż wyszedł z sytuacji beznadziejnej, kiedy nikt mu nie dawał żadnych szans, a on przeżył, wyszedł ze spiączki. Takie rzeczy się zdarzają.
Trzymaj się, wiem, że jest Ci bardzo cieżko, nie poddawaj się i uzbrój w morze cierpliwości.
Lusia
gość
07-12-2013, 14:00:12

Magdo kochana na to nikt z nas nie zna odpowiedzi, każdy na tym forum praktycznie w 100% usłyszał taka diagnozę a ludzie się po wybudzali, teraz najważniejsze jest wasze wsparcie. Wiem jak to jest my walczymy już 2,5 roku ze śpiączką naszego taty Było i jest ciężko, niestety nasz śpioszek nie wybudził się do końca, ale jest i go kochamy to najważniejsze. Mam 2 dzieci małych 9 i 6 lat one przyjmują stan dziadka tak naturalnie jak by tak musiało być, czasami je podziwiam za to
Magdo jest i będzie ciężko, będą wzloty - bardzo małe, potem wielkie upadki i tak do okoła. Niestety lekarze zawsze przekazują diagnozę z najgorszymi prognozami, niż mieli by rodzinie na obiecywać cudów a potem by się to nie udało.
Teraz jest dla ciebie i twojej rodziny najtrudniejszy okres musicie jakoś przystosować się do nowej trudnej sytuacji - złość, gniew, niemoc to normalna reakcja w takiej sytuacji, możesz sobie płakać, krzyczeć, narzekać na cały świat , ale nie rób tego nigdy przy mężu. Jak tu piszą dziewczyny dużo do niego mówcie masujcie mu stopy i dłonie, czytajcie książkę, opowiadajcie ciekawe historie byle by te opowieści nie miały tragicznego zakończenia , puszczajcie mu ulubiona muzykę - nagrać na telefon, ajpoda jaki kolwiek inny nośnik i przez słuchawki lub niezbyt głośno przy głowie by sobie posłuchał. Do tego wymaga też się zorganizowanie z odwiedzinami lepiej by codziennie ktoś niż raz na jakiś czas tabun ludzi bo to męża też męczy. Oczywiście przydał by się ktoś ze znajomych kto mężowi zrelacjonuje ostatnie zdarzenia sportowe jego ulubionej drużyny sportowej ale oczywiście nie agresywnie bo to nie potrzebny stres. Ważna rzeczą jest też zadbanie o to by maż miał dobre środki higieny bo szpitalne mydło nie jest zbyt dobre dla jego skóry: sudocrem maść na otarcia, jakiś żel pod prysznic lub mydło w płynie delikatne, do tego my stosujemy balsam do suchej skóry u taty, ale może być też oliwka taka niemowlęca, oczywiście maszynki do golenia jednorazowe i pianka do golenia, pewnie ze 4 ręczniki, płyn do płukania jamy ustnej najlepiej lekko miętowy bo pobudza smak, a przy okazji ćwiczy się kubeczki smakowe, ulubiony męża dezodorant lub wodę po goleniu lub balsam bo ulubiony zapach pryz okazji ćwiczy zmysł węchu i pobudza mózg do pracy, można dorzucić takie chusteczki nawilżane dla dzieci, warto też zapytać czy skarpetki i jakieś rozpinane góry od piżamy dowieść. Warto wiedzieć abyś Magdo też używała ulubionego perfumu czy dezodorantu twojego idąc do męża to ćwiczenie zmysłów. Wiem że jest tego dużo i wydaje się to trudne, ale dzięki temu nie jeden z naszych podopiecznych jest sobie na tym świecie z nami, obecność najbliższej rodziny i przyjaciół kreuje u naszej najbliższej osoby poczucie bezpieczeństwa, dbałość o to by wszystko do pielęgnacji mąż miał pozwala dbać personelowi o jego ciało i pozwala zapobiegać powstawaniu zmian na skórze, pobudzanie zmysłów słuchu, węchu smaku pozwala zmuszać mózg do pracy, a drobny masarzyk, dotykanie to dodatkowa przyjemność która poza sygnalizowaniem naszej obecności też relaksuje, wycisza daje poczucie bezpieczeństwa. Mój tatko nadal uwielbia jak go mama trzyma za stopę czy mu je masuje, wtedy zawsze się uspokaja Magdo teraz musisz się uspokoić, starać się wyciszyć wewnętrznie jak to tylko możliwe bo jesteś mężowi potrzebna, płacz to nie żaden wstyd ja do tej pory idę się wypłakać do drugiego pokoju tak po prostu jak mnie wezmą gorsze dni to żaden wstyd, to po prostu sposób na rozładowanie stresu, ale mój tato doskonale to wyczuwa mimo tego że tak starannie to ukrywam patrzy wtedy takim wzrokiem jak bym była małym dzieckiem a on chciał by mnie pocieszyć. Pytaj kochana o wszystko, pisz jak tylko możesz razem damy radę Bożenka
Początkująca
07-12-2013, 14:43:29

Wiem, że teraz trzeba przy Nim być. Niestety, mąż leży w innym mieście. Kiedy pytam lekarzy czy trzeba coś przynieść, to słyszę, że wszystko mają. Nie można Go za bardzo dotykać, bo wszędzie ma popodłączane różne urządzenia. Właściwie tylko przychodzę, głaszczę Go i mówię.
Wiem, że jesteście tu wszyscy mądrzejsi ode mnie i dlatego chciałabym zapytać o kilka rzeczy:
- czy po obrzęku mózgu i uszkodzeniach kory mózgowej (nie wiem dokładnie jakiego obszaru) jest szansa na powrót do zdrowia?
- czy fakt, że mąż nie budzi się pomimo prób wybudzania bardzo źle rokuje?
Moje pytania są zapewne naiwne, ale jestem na początku tej drogi. Staram się czytać, pytać, ale zawsze słyszę, że albo mam się pogodzić z tym, że mój mąż do mnie nie wróci, albo że nigdy nic nie wiadomo.
Lusia, a czy Twój mąż wyzdrowiał? Tzn. czy jest sprawny, zdrowy? Czy odczuwa jakieś skutki? Po jakim czasie się wybudził? - wiem, dużo pytań, ale próbuję szukać wszędzie informacji...
Wtajemniczona
07-12-2013, 15:02:01

Magdo, lekarze mają rację, obecnie nic mężowi przynosić nie musisz, musisz byc przy nim, najlepiej codzienvie jeśli dasz radę. Mnie wpuszczali do męża na 3 czy 4 godziny, jezdziłam codziennie 30 kilometrów w te i nazad i siedziałam z nim. nie wiem czy masz możliwość byc u swojego męża codziennie ale im częściej tym lepiej. Głaszcz, dotykaj go i mów do niego, jak mnie tematów brakowało to mojemu gazety i książki czytałam, byle słyszał mój głos.
Doczytałam to co napisała Bożenka, ma rację z perfumami czy płynem po goleniu a co do reszty pielęgnacji to powoli w pózniejszych dniach możesz donosic.
Sprawdzaj też czy ma zmienianą pozycję, bo odleżyny sie robią szybko a wygoic je to koszmar.
O uszkodzeniach kory mózgowej Ci nic nie powiem, bo jeśli chodzi o uszkodzenia mózgu to wszystko może sie zdarzyć.
Co do obrzęku, to mój mąż miał tak duży, że miał dwie operacje, usuwali mu część kości czaszki, żeby mózg miał miejsce.
Lekarze przed druga operacją zawołali mnie i powiedzieli, że mam się pożegnać z mężem, bo żywy nie wróci (delikatniej to powiedzieli).
Dosłownie nikt mu nie dawał szans na przeżycie, podczas prób wybudzania nie wybudzał się.
Obudził się w pierwszy dzien Świąt bn (brzmi jak w bajce), po 2 miesiącach w śpiączce. Zanim się do konca wybudził minęły kolejne 2 miesiące. Miał sprawną tylko prawą dłon, reszta sparaliżowana. nie mówił, nie jadł, nie oddychał samodzielnie. Umysłowo ma braki, ale na szczęście charakter mu się nie zmienił.
W ciagu 2 lat usprawniliśmy prawą stronę ciała, trochę lewą nogę, próbujemy wstawać, chodzić z pomocą, wraca mowa, oddycha, je samodzielnie. Jezdzi na wózku.
To sa straszne nerwy, strach na początku a potem mnóstwo bardzo mozolnej i ciężkiej pracy. Bedziesz miała wahania nastroju, Wasze życie zmieni się nieodwracalnie, ale to wcale nie znaczy, że to będzie złe życie.
Trzymaj się mocno!
Początkująca
07-12-2013, 15:28:07

Lusia, tak bardzo przeraża mnie to co napisałaś. Ja cały czas żyłam w przekonaniu, że wszystko wróci do normy. Że mąż się obudzi, uśmiechnie i powie "no, trochę pospałem". Że pojedziemy do domu i będziemy myśleli o tym co się stało jak o jakimś złym koszmarze, który już jest za nami. Wiem, że muszę przygotować się na to, że mąż nie będzie tym człowiekiem, co kiedyś. Że czekają nas ciężkie chwile.
Niestety mąż leży w szpitalu ponad 300 km od domu. Staram się być przy Nim, ale muszę wrócić do domu, do pracy. To prozaiczne, ale pieniądze w takiej chwili są bardzo potrzebne.
Wtajemniczona
07-12-2013, 15:38:07

Magdo, niestety to nie wyglada tak jak w filmach, wychodzenie ze śpiączki to dłuższy proces, a potem dochodzenie do jakiej takiej sprawności też wymaga czasu.
I raczej nie ma co liczyć nqa to, ze będzie tak jak kiedyś, jakieś "straty" bedą na pewno, tylko jeszcze nie wiadomo jakie.
Przykro mi
Początkująca
07-12-2013, 20:33:37

Może taki zimny prysznic przyniesie mi więcej dobrego, niż wiara w cuda. Teraz po prostu poczekam na efekty. Po 5 dniach śpiączki rozpoczyna się rehabilitacja - mam nadzieję, że poprawi stan mojego męża. Może niedługo zaczną Go wybudzać... Myślałam, że wybudzenie ze śpiączki farmakologicznej to zwykła formalność, a okazuje się, że nie.
gość
07-12-2013, 21:12:08

Magdo wybudzenie ze śpiączki jak piszą dziewczyny to nie bajka,nie film, na początku nie wstanie, nie będzie chodził, mówił, biegał od razu, to ciężka mozolna praca, to brak kontaktu, to odleżyny, to cechy niedożywienia to podłączenie wielu rodzajów aparatów rurek i kabelków. To trudne do pogodzenia się dla rodziny sytuacje. Konieczność przejęcie przez pozostałych członków rodziny osoby chorej jego obowiązków ról społecznych, załatwianie spraw nie tylko życiowych ale i zdrowotnych tej osoby, podejmowanie w jej imieniu wielu trudnych wyborów, w sprawie leczenia czy miejsca pobytu przez ciebie jako jego najbliższą rodzinę a wreszcie i bram wsparcia ze strony pozostałej rodziny, ze strony przyjaciół i najbliższego środowiska, brak zwykłego zrozumienia, a nawet wrogość. To niestety to z czym musimy na codzień się uporać i żyć. Nikt tego za nas nie zrobi. Zawsze miałam wątpliwości czy podejmujemy słuszną decyzję wobec taty, co by było gdybyśmy z mamą tej decyzji nie podjeły lub zrobiły to inaczej, czy był by w innym stanie czy w ogóle jeszcze by był. Ale to już za nami, tobie możemy służyć jedynie doświadczeniem i wskazówkami Ty podejmujesz ostateczną decyzję.
Z tym dostarczeniem rzeczy osobistych dla męża się nie zgadzam przeszłam kilka placówek z tatą i teraz z córeczką i nigdy nic od nas nie wołali, zresztą lekarze nie maja o tym pojęcia myślą że szpital wszystko daje co jest nie prawdą, to pielęgniarki opiekują się twoim małżonkiem i one na pewno z powodzeniem z tego co dostarczysz wybiorą co potrzebne, resztę ci oddadzą. Szpitale Magdo są biedne z ledwością starcza na leki, jakieś tam opatrunki, jedzenie dla pacjentów no i wypłaty bo ktoś musi pracować w tym. Moja córka leżała teraz po wypadku w szpitalu byłam z nią cały czas, owszem mieli do mycia mydło po którym miała taką wysypkę która ja bolała, smarowali jej te zmiany maścią cholesterolową kiedy spytałam się czy mają maść z hydrocortyzonem pielęgniarka mi powiedziała że to nie w zakresie apteki szpitalnej, czy do mycia mają coś innego to powiedziała że może mi dać trochę swojego prywatnego żelu, nie mówiąc o oliwce która była tylko dla niemowląt zarezerwowana, a na otarcia po pieluchach to miały jakieś resztki sudo schowane pod kluczem. Ale dały co miały, podobnie jest u dorosłych na pewno coś maja, ale dlaczego nie zadbać by miał swoje by mu było lepiej i wygodniej.
Co do kabelków, czujników one nie zrobią ci krzywdy jak nie będziesz nic na siłę ciągnąć, odklejać to nic nie uszkodzisz nie da się uwierz mi, mój tato spędził na ojomie 3 miesiące ponad i nigdy nie zrobiłam mu krzywdy, po woli nauczyłam się go przewijać, myć, zmieniać mu pozycję z tymi wszystkimi kabelkami, rurkami i czujnikami. Wiem że boisz się tego bo to naturalne, bo to obce ale pytaj pytaj i pytaj o zdrowie i stan męża tylko lekarza, ale o rzeczy pielęgnacyjne, opiekę i co ci przyjdzie do głowy to tylko pielęgniarki, obserwuj je, badaj uważnie jak podchodzą do męża jak o nim mówią, a po którejś wizycie upatrzysz sobie taką bardziej przychylna która wszystkiego cię nauczy i odpowie na pytania. Pamiętaj też że nie musisz nosić im kawy słodyczy by były dla ciebie miłe i opiekowały się twoim mężem dobrze, one to robią normalnie na codzień, one też mają uczucia i rozumieją twoje uczucia, ale nie mogą brać wszystkiego sobie do serca i się rozczulać bo by zwariowały latami przy tej pracy.
A odległość my do taty w jedna stronę mieliśmy 97 km, nie mieliśmy nikogo super z rodziny w mieście, jeździliśmy jak mogliśmy, czasami 3 razy w tygodniu czasami raz, ale wtedy cały czas na maxa 30 min poświęcaliśmy tacie, wykorzystywaliśmy na maxa. Nie miej wyrzutów sumienia, trzeba pracować, utrzymać dom, nie wiem czy macie dzieci ale i nimi się zająć jak są. To są sprawy skąplikowane, dość że świat nam się zawalił to trzeba w nim żyć, ale uwierz mi że da się, bo innego wyjścia-brak, dowodem jest to forum i są nasi najbliżsi Pozdrawiam cieplutko Bożenka
gość
07-12-2013, 22:10:31

Tak sobie czytam wasze wpisy, mimo że nie mam nikogo i nie miałam w śpiączce.Po prostu z ciekawości. I wielki szacunek dla Was siłaczek, a zwłaszcza dla Ciebie Bożenko.Za spokój, rozsądek i mądrość życiową, i chęć niesienia pomocy chociaż dobrą radą osobie z podobnymi problemami.WIELKI SZACUN !!!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: