Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
25-09-2013, 09:17:29

Tak kojarzę miała jej mąż był młody po upadku wypadku?? coś takiego mieli dwoje malutkich dzieci?? Ale jestem ciekawa co u niej bo już dobre ze 4 miesiące jak nie pisze?? Jestem ciekawa czy udało im się do tego Światła czy tak samo jak my czekają dalej. A wiesz może coś na jej temat?? Pozdrawiam Bożenka
gość
25-09-2013, 12:35:34

Witam Bożenko ja jestem mama tej kobiety z bliźniakami a zięć ponad rok temu miał wypadek.Po szpitalu wiadomo hospicjum miał być przewieziony do Nakła ale córka się postarała żeby go umieścić w bdg w dom Sue Ryder na początku było ładnie zadbany umyty itd ale później coraz gorzej odleżyny 4 stopnia nie chciała się lekarka zgodzić na rehabilitacje ponieważ miał połamane dwa obojczyki i pęknięta miednice a po wypadku go nie poskładali ponieważ nie dawali mu szans córka zamówiła prywatnie po wielkich trudach ortopedę który stwierdził ze kości się pozrastały źle bo źle ale są zrośnięte, miał mieć 2 lutego założonego pega to było potrzebne żeby zawieść go do światełka do torunia a tu kolejny problem okazało się ze zięć ma patogeny ujemne inaczej bakterie i światełko go nie przyjmie ani Jurasz szpital w Bydgoszczy hospicjum dało go na izolatkę żeby innych pacjentów nie zarażać hospicjum tez nie potrafiło wyleczyć bakterii ponieważ jak zięć do nich trafił w grudniu to stale miał wysoka gorączkę i lekarka podawała mu wszystkie dostępne u nich antybiotyki tak ze zięć był lekooporny a jeszcze lekarka wmawiała ze jest to gorączka mózgowa co dla laika było śmieszne ona się kompletnie nie znała nam cały czas wmawiała ze jest to stan wegetatywny a zięć zaczął w styczniu wodzić wzrokiem i jak by słuchał co do niego mówimy tak ze kółko się zamykało nikt go nie wezwanie ani światełko ani Jurasz jak ma bakterie a hospicjum nie wyleczy ponieważ jest lekooporny brak slow a my widzieliśmy postępy z dnia na dzień pokazywaliśmy mu zdjęcia dzieci poszczaliśmy muzykę córka podawała lizaki to zauważyliśmy że odruch połykania ma zachowany walczyliśmy o prywatna rehabilitacje bo tam 20 minut dziennie ale nie wolno chcieliśmy go dokarmiać ponieważ przez sondę dostawał tylko 1800 kalorii dziennie nie ponieważ sie udusi wszystko na nie córka kupiła białko z apteki żeby mu podawali to puszka która powinna być na miesiąc była ponad dwa miesiące bo pielęgniarki zapominały podawać brak slow ale zapewne to znacie nie mogliśmy go zabrać do domu ponieważ córka ma 2 małe pokoiki i bliźniaki które w dniu wypadku miały tylko 10 miesięcy wiec tu nie było szans dla niego lekooporny nikt go nie weżnie i kolko się zamykało zięć przed wypadkiem pracował w niemczech wiec hospicjum brało 70 procent jego dochodów a pampersy trzeba bylo kupować bo były tylko 2 dziennie maść na łuszczyce tez kupić nawet hocpicjum po pol roku nie chciało pisać zwolnię lekarskich ponieważ tylko do pol roku sie wypisuje a to niemcy płacili a nie zus same paranoje znajoma córki która mieszka paręnaście lat w niemczech załatwiła szpital który zięcia przyjmie tyko trzeba go przewieść na własny koszt wiec wracając do sedna sprawy zięć wyjechał z córka 12 sierpnia do niemieckiego szpitala tam byli zszokowani jego stanem odleżyna grzybica wychudzony itp sonde mu zlikwidowali dostawał kroplówki na wzmocnienie jest od dnia przyjazdu bez pampersa ma zlikwidowana bakterie ma w końcu po roku czasu pega dostawał picie z nie kapka zaczęli karmić go łyżeczką bardzo lanie je marchewkę i ziemniaki energii drinki na wzmocnienie zrobili tomograf głowy i stwierdzili ze myśleli ze jest gorzej jak by trafił zaraz po wypadku do nich to by już chodził i mówił miał tez codzienny masaż twarzy od wewnątrz i na zewnątrz i postanowili podać mu balonik do rurki troch zęby przekonać się czy sobie sam poradzi w czwartek miał miedz wyjęta rurkę ale nie było miejsca na ojonię wiec przełożyli to na piątek 20 września wyjęto mu rurkę trychotomiczną był bardzo zły jak na chwile założyli mu maskę tlenowa chciał ja zdjąć zębami w nocy z soboty na niedziele pielęgniarki mówiły ze powiedział ze ma córkę i syna i ze jest głodny cala noc mówiły ze się uczył mówić w niedziele córka dzwoniła do minie nie wiedziałam czy się śmieje czy plącze zięć po roku i dziewięciu dniach mówi powiedział ze ja kocha prawie wszystko pamięta w czwartek jedzie do ośrodka rehabilitacyjnego szpital sam go kieruje i tam będzie dochodzi do siebie ale wszystko jest na dobrej drodze a u nas był bez szans pozdrawiam wszystkich śpiochów i ich rodzinny życzę wytrwałości i wierze ze wam tez się uda powodzenia
Wtajemniczona
25-09-2013, 13:15:04

Cudownie! Takie powroty naszym śpiochom dają nadzieję,że i oni do nas wrócą.Mój mąż-32letni. obecnie jest po ciężkim wylewie.Też pracował za granicą tyle że w Holandii.Tam zachorował.W szpitalu miał świetne warunki-tam właśnie uratowano mu życie.Jednak szansy na wyzdrowienie nie dawali żadnej Nawet proponowano nam pobranie narządów do przeszczepu...Pani zięć miał wiele szczęścia.Super!Ja mimo opinii lekarzy też ciągle wierzę,że i mój Tomek wróci do mnie i do naszej 6letniej córeczki.Pamiętam z forum Pani córke-podała wtedy maila-nawet napisałam do niej Bardzo się cieszę,że Wam się udało! Pozdrawiam serdecznie
gość
25-09-2013, 18:34:12

Bardzo się cieszę że pani zięć jest w tak dobrym stanie, że jest coraz lepiej ale z tego co pisze pani to w głowie ma ok a mój kochany tatko nie stery spore dziury w mózgu, ogniska martwicy- zwapnień. Niestety my możemy tylko pomarzyć o takim wyjeździe do Niemiec po prostu nas na to nie stać. Z tą lekoopornością my też mieliśmy problemy, mimo tego że tacie akurat nie żałowali antybiotyków to nerki nie dawały po nich rady, ale po wolutku. Nie wiem dokładnie jak to jest w hospicjum z tymi antybiotykami, ale to pewnie jak u nas na rehabilitacji mieli tylko Biodacynę, Biseptol i koniec, a mój tato na te antybiotyki jak by ksiądz wodą pokropił Dopiero jak wzieli go na naszą prośbę do szpitala na oddziała wewnętrzny to dostał co trzeba i pomogło. A mam pytanko zięć mówi normalnie głosem?? a rurkę ma całkiem usuniętą a jak go karmią tylko doustnie?? Pozdrawiam Bożenka
gość
26-09-2013, 18:55:44

witam Bozenko w polsce lekarka nie chciala sie zgodzic na wyjecie rurki twierdzila ze sie udusi wiec mial caly czas rurke i sonde byl rok karmiony przez sonde dopiero w niemczech zalozyli mu pega jego stan byl bardzo ciezki po wypadku dawali mu 2 tygodnie zycia mial zbity pien mozku krwiaka nie operacyjnego obrzek mozgu polamane dwa obojczyki i w 2 miejscach peknieta miednice w niemczech je karmniony lyzeczka i przez pega rurke wyjeli mu calkowicie tydzien temu za dwa dni zaczol mowic troche kiepsko mu to szlo ale teraz juz dobrz dziekujemy bogu ze tam sie znalazl bo tu by go wykonczyli na nic nie chcieli sie zgodzic jogurty dawalismy po kryjomu nawet nie chcieli nas sluchac ze to juz nie jest stan wegetatywny pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego
gość
27-09-2013, 10:25:24

Gość 2007-01-09 19:25:00 Przykro mi bardzo ale po uszkodzeniu pnia mózgu...szanse na poprawe zdrowia pani szwagra sa jak 1:100000000000000 przykro mi bardzo ale w medycynie jest to praktycznie nie realne............byc może zdażyc sie ze odzyska przytomnosc ale wszelkie symptomy zycia -poprostu jch nie bedzie ....człowiek jak roślinka!!!!! wiem cos o bólu jaki panstwo przezywacie bo moja bliska osoba ...odeszła z tego swiata...........prosze byc dobrej mysli/..............
gość
28-09-2013, 07:06:40

Witam. Od 4 dni moj dziadzius jest w spiaczce wiec od 4 dni przeszukuje forum aby podniesc sie na duchu ale widze ze szanse sa male... Jestem poza granicami kraju i nie moge go zobaczyc ale cala rodzina jest przy nim... A jego historia jest taka ze zle sie poczul a gdyz jest cukrzykiem i wypil troche alkocholu moja mama zawiozla go do szpitala. Tam kaali jej wracac do domu i powiedzieli zeby rano przyszla go odebrac. Kiedy wrocila tam rano ju byl po 2 reanimacjach w nocy bez odzyskania przytomnosci.Przewiezli go od innego szpitala na OIOM i od 4 dni jest w spiaczce.... Mowia ze ma uszkodzony pien mozgu i ze brak jakich kolwie odruchow zyia... Ne raguje na swiatlo,dotyk... nie wiem sama co myslec... Mam taka wielka nadzieje ze z tego wyjdzie ,ale po tym c tu czytam wide ze bedzie ciezko.... Mowia ze w ponedzialek zroba mu ponowne badania i jesli sie okaze ze mozg umarl to go odlacza:(:(:( nie wiem co robic...myslec....wszyscy sa zalamani.... Czy ktos z was mial podobna syuacje???? Pomozcie mi opanowac mysli..;(;(;(
Pzepraszam za brak liter polskich ale przebywam we Wloszech:(:(: Tak daleko od niego...:(:(:
I
gość
28-09-2013, 17:32:37

Gość 2013-09-28 09:06:40 Witam. Od 4 dni moj dziadzius jest w spiaczce wiec od 4 dni przeszukuje forum aby podniesc sie na duchu ale widze ze szanse sa male... Jestem poza granicami kraju i nie moge go zobaczyc ale cala rodzina jest przy nim... A jego historia jest taka ze zle sie poczul a gdyz jest cukrzykiem i wypil troche alkocholu moja mama zawiozla go do szpitala. Tam kaali jej wracac do domu i powiedzieli zeby rano przyszla go odebrac. Kiedy wrocila tam rano ju byl po 2 reanimacjach w nocy bez odzyskania przytomnosci.Przewiezli go od innego szpitala na OIOM i od 4 dni jest w spiaczce.... Mowia ze ma uszkodzony pien mozgu i ze brak jakich kolwie odruchow zyia... Ne raguje na swiatlo,dotyk... nie wiem sama co myslec... Mam taka wielka nadzieje ze z tego wyjdzie ,ale po tym c tu czytam wide ze bedzie ciezko.... Mowia ze w ponedzialek zroba mu ponowne badania i jesli sie okaze ze mozg umarl to go odlacza:(:(:( nie wiem co robic...myslec....wszyscy sa zalamani.... Czy ktos z was mial podobna syuacje???? Pomozcie mi opanowac mysli..;(;(;(
Pzepraszam za brak liter polskich ale przebywam we Wloszech:(:(: Tak daleko od niego...:(:(:
I
Dziadzius zmarl dzis....Dziekuje za informacje.......
I
gość
28-09-2013, 19:09:45

Bardzo bardzo mi przykro z powodu śmierci dziadka. współczuję Bożenka
Forumowiczka
28-09-2013, 21:21:29

Gość 2013-09-28 19:32:37
Gość 2013-09-28 09:06:40 Witam. Od 4 dni moj dziadzius jest w spiaczce wiec od 4 dni przeszukuje forum aby podniesc sie na duchu ale widze ze szanse sa male... Jestem poza granicami kraju i nie moge go zobaczyc ale cala rodzina jest przy nim... A jego historia jest taka ze zle sie poczul a gdyz jest cukrzykiem i wypil troche alkocholu moja mama zawiozla go do szpitala. Tam kaali jej wracac do domu i powiedzieli zeby rano przyszla go odebrac. Kiedy wrocila tam rano ju byl po 2 reanimacjach w nocy bez odzyskania przytomnosci.Przewiezli go od innego szpitala na OIOM i od 4 dni jest w spiaczce.... Mowia ze ma uszkodzony pien mozgu i ze brak jakich kolwie odruchow zyia... Ne raguje na swiatlo,dotyk... nie wiem sama co myslec... Mam taka wielka nadzieje ze z tego wyjdzie ,ale po tym c tu czytam wide ze bedzie ciezko.... Mowia ze w ponedzialek zroba mu ponowne badania i jesli sie okaze ze mozg umarl to go odlacza:(:(:( nie wiem co robic...myslec....wszyscy sa zalamani.... Czy ktos z was mial podobna syuacje???? Pomozcie mi opanowac mysli..;(;(;(
Pzepraszam za brak liter polskich ale przebywam we Wloszech:(:(: Tak daleko od niego...:(:(:
I
Dziadzius zmarl dzis....Dziekuje za informacje.......
I
wspólczuję bardzo ,wiem jak to boli i żadne tłumaczenia nie docieraja ,ale niestety takie jest życie i mimo smutku ,bólu i pytania "dlaczego On" nie jesteśmy w stanie nic zmienić . Spokoju zyczę

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: