Cudownie! Takie powroty naszym śpiochom dają nadzieję,że i oni do nas wrócą.Mój mąż-32letni. obecnie jest po ciężkim wylewie.Też pracował za granicą tyle że w Holandii.Tam zachorował.W szpitalu miał świetne warunki-tam właśnie uratowano mu życie.Jednak szansy na wyzdrowienie nie dawali żadnej Nawet proponowano nam pobranie narządów do przeszczepu...Pani zięć miał wiele szczęścia.Super!Ja mimo opinii lekarzy też ciągle wierzę,że i mój Tomek wróci do mnie i do naszej 6letniej córeczki.Pamiętam z forum Pani córke-podała wtedy maila-nawet napisałam do niej Bardzo się cieszę,że Wam się udało! Pozdrawiam serdecznie