Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
30-08-2013, 13:51:54

goja625@gmail.com 2013-08-30 15:09:07 Witaj Kasiu ja miała podobny problem mojej mamy tez nikt nie chciał...a tez jest w ciężkim stanie czyli porazenie 4 kończynowe ,peg,trachostomia nie widzi nie mowi .....ciężko jest znalesc placowke ale mi się udało i nawet jest tam ok i bardzo czysto....moja mama jest w zol opalenica....ale nie wiem skad ty jesteś jaki kierunek....jeszcze w poznaniu na ul.mogilenskiej maja stany ciężkie.....wiem jak ciężko jest znalesc placowke i do tego jeszcze dobra mi się udało...powodzenia
My jesteśmy z Wrocławia , miejscowość leczenia może być odległa byleby się nim odpowiednio zajęli a także rehabilitowali bo wyczytałam dziś na necie że należy ''dawać'' mu przeróżne bodźce aby mózg pracował i aby pomagało mu się to w przebudzaniu .
Udało nam się skontaktować z profe***m Talarem , który już nas wstępie pokierował . Jednak miejsce leżenia w naszej kwestii do załatwienia , ON jedynie nauczy nas ćwiczeń i rehabilitacji męża . Nie wiem czy poradzę sobie z opieką nad mężem i opieką nad 2 małych dzieci ( 4 i 1,5 ) . Dlatego szukamy jeszcze ośrodka w którym mógłby leżeć , bo ja w tej sytuacji muszę podjąć pracę aby utrzymać dzieciaki .
BARDZO WDZIĘCZNA BĘDĘ O JAKIEŚ PODPOWIEDZI CO DO OŚRODKÓW OPIEKI CODZIENNEGO POBYTU .
gość
30-08-2013, 15:40:53

Kasiu8001 dla mojej mamy mieliśmy upatrzone miejsce przy Hospicjum Dom Sue Ryder w Bydgoszczy ul Rendgena dokładnego adresu nie pamiętam ale znajdziesz w necie, to jest niedaleko centrum onkologi. Na prawde czysto, sale 2 osobowe, pacjenci dostają żywienie z apteki czyli dobre, rehabilitacja też jest 3 razy w tygodniu, personel miły i kąpetentny. Dość dobry dojazd z dworca autobusowego i kolejowego, niedaleko market więc niedrogo można zaopatrzyć w co potrzeba. Na dodatek wygląda trochę jak na uboczu las, w koło tylko centrum onkologii. Niestety mama nie doczekała, ale polecam. Marta
Początkująca
30-08-2013, 16:25:31

MARTO BARDZO DZIĘKUJEMY . bĘDĘ JUTRO PRÓBOWAĆ DZWONIĆ .
gość
31-08-2013, 16:52:59

Kasiu jeżeli to możliwe to dzwoń w poniedziałek tak po 8mej i proś o połączenie z lekarzem to jest kobieta ale nazwiska nie pamiętam bo to trzeba się zapisać w kolejkę chyba, dla mamy miejsce znalazło się po miesiącu, ale stan się pogorszył i nie zdążyła. Musicie wiedzieć że w każdej takiej placówce obowiązuje opłata chyba 70% dochodu, do tego trzeba zapewnić środki higieniczne i oczywiście pieluchomajtki. Oferują rehabilitacje zależy od placówki 3 razy w tygodniu, kąpiel w wannie w tygodniu co najmniej raz, piżamy lub koszule dają bodaj tam swoje tak mi mówili, podobnie ręczniki. O reszcie dowiecie się na miejscu.Marta
Początkująca
31-08-2013, 17:46:25

Gość 2013-08-31 18:52:59 Kasiu jeżeli to możliwe to dzwoń w poniedziałek tak po 8mej i proś o połączenie z lekarzem to jest kobieta ale nazwiska nie pamiętam bo to trzeba się zapisać w kolejkę chyba, dla mamy miejsce znalazło się po miesiącu, ale stan się pogorszył i nie zdążyła. Musicie wiedzieć że w każdej takiej placówce obowiązuje opłata chyba 70% dochodu, do tego trzeba zapewnić środki higieniczne i oczywiście pieluchomajtki. Oferują rehabilitacje zależy od placówki 3 razy w tygodniu, kąpiel w wannie w tygodniu co najmniej raz, piżamy lub koszule dają bodaj tam swoje tak mi mówili, podobnie ręczniki. O reszcie d
owiecie się na miejscu.Marta
Dziekuje slicznie za podpowiedz na pewno będę się dowiadywała w poniedziąłek
Początkująca
31-08-2013, 19:28:54

Bozenko u mojej mamy napady padaczki 3 razy w tygodniu były...jestem przerarzona....rozmawilam z lekarka i mame mosi obejrzeć neurolog i zapytałam o zmiane lekow przeciwpadaczkowych i jest taka możliwość tak jak mi pisalas....i do tego wyszla infekcja na oskrzelach wiec mama dostanie antybiotyk.....miałam racje ze cos jest nie tak mama slaba była...a pozatym badania krwi w miare tylko te wątrobowe niezbyt dobrze ale zrobia nowe i rozrzerza badania będzie ich więcej.....te napady przerarzaja mnie mama kiedyś je miała bardzo a bardzo zadko...
gość
01-09-2013, 19:13:07

Goju taka jest prawda że tylko spokój i nieustająca nadzieja trzyma nas przy naszych bliskich, są tacy jak większość ludzi która trwa przy swoich najbliższych nie ważne jakie to miejsce ważne że są nawet myślami bo inaczej się nie da. I jest grupa ludzi która nie wytrzymuje tej presji po prostu zostawia problem tam gdzie jest i nie interesuje się w ogóle . Zauważyłam że czasami trzeba krzyczeć głośno, jak wyrzucą drzwiami, to wchodzi się oknem, czasami trzeba tupać by nas usłyszeli, ale tak spokojna rozmowa i zwykłe proste negocjacje działają, widać to na twoim przykładzie, pytasz i otrzymujesz odpowiedz. Będę trzymać kciuki za twoja mamę.
A u nas bez większych zmian, ćwiczymy, chodzimy na spacerki, jakoś po urlopie wróciły nam wszystkim siły do walki do ćwiczeń do trwania przy tacie . Niewiele się zmienia, ale coś tam po woli. Ciekawostka ciocia kupiła tacie ciasteczka dla dzieci - niemowląt po 7 miesiącu i już w Poznaniu zaczęła mu dawać bo tak ktoś na rehabilitacji poradził że skoro je to można, po kawałeczku takim malutkim - ale z tą różnicą że ja i mama dajemy tacie wszystko w Nuby, a ciotka po kawałeczku prosto do buzi, na początku tatko jej pluł, ale przypomniało się że ja dawałam lekko rozmoczone bo tato nie lubi szorstkiego i twardego w buzi. Trwało to 4 dni coraz mniej rozmoczone, aż w końcu dał się przekonać by trzymać w buzi suche, potem ciocia lekko zamykała tacie usta o ruszała szczęką, a tatko już wiedział co zrobić rozprawił się z kawałeczkiem językiem, tak w 10 dni doszli do 1/4 ciacha suchego w buzi i tato językiem to sobie rozdrabnia, dziś dałam mu trochę biszkopcika i podobnie rozprawił się z ciastkiem językiem, do tego mlaszcze, próbuje żuć, owszem robił to z Nuby - owoce, ciastka, chlebek mielone mięso, ale te ciastka zaskoczyły mnie. Na razie robimy to po woli bo boję się zaksztuszenia i daje w Nuby, ale to wielki postęp po woli skórkę od chleba spróbuję za kilka dni może się uda Mój zdolny tatulek, dziś z dziećmi oglądał książki do szkoły i co tam dzieci mają, skupiał doskonale wzrok, synek stara się czytać dziadkowi, a tato słucha w skupieniu lubi czytanie i telewizję, radio - sam dźwięk mało go interesuje, lubi też filmy na komputerze i bajki chyba najlepiej bo są proste i zrozumiałe. Pozdrawiam cieplutko bo u nas chłodek Bożenka
Początkująca
02-09-2013, 09:10:02

Bozenko jak zawsze masz racje...Ja tez czasem musze długo prosić i naciskac aby cos uzyskac dla mamy...Troche ostatnio mnie to wszystko zalamalo zawsze bylam usmiechnieta i wesola mimo problemów a teraz czuje się bezradna i zalamama nawet zaczelam brac leki uspokajające...tak bardzo bym chciała żeby było lepiej u mamy..mam nadzieje ze jak jutro oswiedzimy mame to będzie poprawa bo w niedziele jeszcze slaba a od soboty na antybiotyku... Kasiu i co dzwonilas zalatwilas już cos?napisz później
gość
03-09-2013, 10:19:00

Goju tutaj każdy ma jakieś doświadczenie i dzięki wspólnej wymianie informacji dajemy jakoś radę, dla większości opiekujących się ,,śpioszkami'' to jedno z niewielu miejsc gdzie mogą wymienić się doświadczeniem, wyrzucić swoje frustracje czy po prostu wyżalić. Niestety najbliższe środowisko nas tak naprawdę nie rozumie te osoby które maja w domu chorych są traktowane jako dziwne i męczennicy, mało kto to rozumie - zdaniem otoczenia powinni oddać do jakiegoś ,,hospicjum'' i po problemie, za to osoby które znalazły dla swoich najbliższych w śpiączce dobre miejsce w placówce i tam się opiekują najbliższą osobą uważane są przez środowisko jako ,,pozbyły się i po problemie, jak tak można''. Niestety mało kto z zewnątrz patrzący to rozumie że robimy to co najlepsze dla naszych najbliższych, że w ten sposób jaki on by nie był zapewniamy im najlepszą opiekę, a gdzie się nimi to nieważne, ale tylko tak na prawdę my to wiemy i nasi najbliżsi to rozumieją. Mojego tatę jak przywiozłam do domu to sąsiad mi powiedział że jestem nienormalna bo wzięłam ,,żywego t.." do domu, kiedy tatko jedzie na jakąś rehabilitację na kilka dni, wiadomo podjeżdża karetka, to potem słyszę że pozbyłam się znowu ,,problemu''i tak w kółko. Nie walczę z ludzmi bo tak naprawdę potrafią to zrozumieć dopiero jak znajdą się w takiej sytuacji.
A u nas bez zmian, dziś będzie pan z pieskiem - dogoterapia, może popołudniu jakiś spacerek jak wrócę z pracy.
Mam nadzieje że twojej mamie Goju te leki pomogą, może zmienią te na padaczkę lub po prostu zmienią dawkę, musisz ich dopilnować. Wierzę że będzie choć troszkę lepiej Pozdrawiam Bożenka
Początkująca
05-09-2013, 18:28:03

Witam u mojej mamy dużo lepiej tak się cieszedostaje jeszcze antybiotyk ale już dobrze....tak martwiłam się...Jestem ciekawa co u Igulinki tak długo nic nie pisala i Belfela tez gdzie jesteście dziewczyny?pozdrawiam

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: