jaro60 2013-07-23 17:27:49
Kasia, która kiedyś pisała swego czasu na tym forum, opiekuje się dwójka chorych sama, swoja matką i mężem,póki ma siły za nic w świecie nie oddała by żadnego z nich do zolu, nie krytykuję nikogo, wiem ze przychodzą chwile zwątpienia, daję przykład, mi pomagają póki co dzieci, kiedyś też odejdą, myślę że w tym co robimy tez można się realizować, za cenę ofiarowania swego życia bliskiej nam osobie, co przecież uczynił każdy z nas na ślubie,jeśli chodzi o małżonków, ma to wiele głębszy sens niż uczestniczenie w wyścigu szczurów, pozdrawiam wszystkich opiekunów, więcej wiary w to co robimy.
http://spioszek.wordpress.com/
Mówiąc brutalnie mam w nosie jak radzi sobie jakaś tam Kasia czy inna Basia, ja jestem soba i jestem całkiem inną osobą, każdy z nas jest inny i radzi sobie jak może. Kluczowe są tu słowa "póki ma siły", nie wiemy jak długo jej sił starczy i na jak długo nam sił starczy.
Uważam, że każdy ma jedno życie i pól biedy, jesli nieszczęście choroby partnera spotyka nas w momencie, kiedy mamy za sobą sporo wspólnego życia, dzieci. Ale jeśli kogoś to spotyka w młodym wieku nie wolno tej osobie "świecić w oczy" przykładami jakiś Kaś i mówić im, że powinny swoje życie, chęć posiadania rodziny odwiesić na kołku i poświęcać się, może przez lata, osobie chorej.
I nikt tu nic nie pisał o "pracy", wyścigu szczurów ale o zwykłym życiu, wyjściu na spacer czy do kina, które wielu opiekunom są niestety niedostępne, bo po prostu nie mają "zmienników" przy chorym.
Ja przezylam z moim mezem wiele szczesliwych lat, tez mamy dzieci, ktore mi pomagaj. Ale to sa dzieci, bardzo mlodzi ludzie, ktorzy wchodza w swoje zycie i nie mam prawa ich obarczac opieka nad ojcem, oni pomagaja ile moga ale maja do przezycia wlasne zycie.
Sama mam wyrzuty sumienia, ze dziecinstwo i tak zostalo im skrocone przez chorobe ojca, ja nie moge im poswiecac zbyt wiele czasu. I wystarczy. Zadne przyklady nie sklonia mnie do myslenia, ze osoby mlode powinny sie wyrzekac swoich marzen o rodzinie czy czymkolwiek innym i poswiecac sie opiece nad chorym.
Ja mojego meza nie oddalam do domu opieki, ale nie wiem jak bedzie dalej, oczywiscie widze sens w swoich dzialaniach ale rownie dobrze moglabym widziec w nich sens gdyby moj maz byl w domu opieki. Kocham go i calymi dniami walcze o jego zdrowie, ale wcale nie uwazam, ze ofiarowanie swojego zycia osobie chorej jest bezwzgledna powinnoscia, niektorzy wybieraja inna droge, stawiaja na siebie, swoje zycie, na zycie swoich dzieci i to nie jest zly wybor.