Boże mój kochany oj gdyby nie ta nadzieja, nie ta walka nie miały byśmy naszych śpiochów. Jak mój teść płakał jak niemowlę czy nasikał czy nabrudził w pampersa. Leciały mu takie wielkie łzy jak grochy, kiedy nauczył się mówić najpierw było chyba?? ooo, no, ma, pa pa, potem nagle zaczął wołać ,,nunia,, na mnie, po jakimś czasie wiedziałam o co chodzi kiedy chce pic, kiedy ma mokro, kiedy mu się nudzi bo zmieniał ton głosu. Najbardziej lubiłam jak wołał ,,nunia no bo'' to było na tulenie, kiedy był smutny, kiedy mu coś nie wychodził, kiedy wracałam z pracy to płakał tak strasznie i wołał to przez łzy. Wpadałam wtedy w kurtce i w butach jeszcze nie rozebrana i tuliłam, głaskałam i ciągle tłumaczyłam że ja wrócę z pracy do niego zawsze. Nieraz siedzieliśmy u teścia na łóżku z dziećmi i płakaliśmy wszyscy. Nawet na uspokojenie kupiłam mu smoczek i przytulankę i to trochę pomagało, spał z moim swetrem czy bluzka. Cały czas uczyłam go że może usłyszeć mnie przez telefon, pamiętam pierwsza udana próbę ja w kuchni opiekunka wykręciła do mnie numer teściowi w pokoju i on mnie tak radośnie wołał na głośnomówiącym, ja mu odpowiadałam po 15 minutach powiedział do mnie ,,po po,, co znaczyło pa pa tak sie dziwie ze tak dobrze to pamiętam. I od tej pory kiedy mu było smutno wyciągał z pod poduszki telefon wołał opiekunkę - ,,nunia'', ona włączała głośnomówiący do mnie a on krzyczał i cieszył się. W tym momencie zaczęły pojawiać się nowe słowa i dźwięki. Mimo tego że minął ponad rok odkąd teść mówi, nadal nieraz woła na mnie nunia, mimo tego że wie jak mam na imię i umie je wymówić.
Padaczka to niestety też nasz problem, obecnie teść nie ma napadów i jest na leku Tegretol 3 x 300mg, wcześniej były inne leki bez skutku, napadu nie było z 10 miesięcy. My trafiliśmy na neurologa dziecięcego po kolejnym napadzie padaczki gdy wylądował w szpitalu. Po tym leku napady przeszły takie uogólnione z drgawkami nie pojawiają sie , pojawiają się nieraz takie ,,małe'' napady że drży teściowi lewa ręka i patrzy w jeden punkt, potem wraca do normalnego zajęcia dalej. A nasza choinka jest już nieźle ubrana hi hi, może nawet ozdób nie wyciągnę bo dzieciaki z teściem produkują ozdoby i śpiewają ,,Lulajże jezuniu....'' w kółko litości. Pozdrawiam Maria.