Witam wszystkich na forum
Oj widzę że tu się dzieje,że wasze śpioszki się poprawiają to dobre wiadomości. Ja to nawet czasu nie miałam napisać bo sama leżałam w szpitalu, złapałam chodząc do bratowej jakiegoś ,,syfa'' na tej neurologii i kosztowało mnie to 10 dni w szpitalu , ale już jest dobrze ze mną. Moja bratowa to ciągle coś nie tak, jak wyleczyli tego wirusa w płynie mózgowo-rdzeniowym i zapalenie płuc, mówią że to przez respirator i ciągłe odsysanie leki i wymianę rurki na nową. To załapała zapalenie pęcherza moczowego z wysoką gorączka (39,8C) i krwisty mocz, do tego wydzielina w rurce śmierdząca i zielona no i zapalenie spojówek. Jak by tego było mało to jakieś biegunki dziwne, podejrzewali że to nasze jedzenie, ale do tej pory było dobrze i codziennie gotowaliśmy bo takie tylko chcieli, pojemniki były od mleka dla niemowląt - butelki sterlizowane w mikrofali więc my odpadliśmy z brakiem higieny. Dawali tylko szpitalne jedzenie i słoiczki dla dzieci i ponad tydzień biegunka a twierdzą że bezglutenowo i bezmlecznie dostawała, ale moja córka przyłapała ich jak przymosili jej zupę mleczną i to nie raz . Teraz jest na kleikach, musach jabłkowych i marchewkowych i i kozich jogurtach i od 3 dni nie ma biegunki, jutro wprowadzamy pieczywo i mięso indycze. Niestety musiała iść skarga do ordynatora i dyrektora szpitala, bo inaczej nas obwiniali a sami karmili zakazanym produktami Teraz tylko ja gotuję i jest ok, no przy okazji też wnuczka sie naje hi hi. Ja niestety mam zakaz od lekarza zbliżania się do mojej śpioszki abym znowu czegoś nie złapała, ale pielęgniarki są ok i jak zanoszę jedzenie to zawsze dam im telefon to mi ja nagrają. Rehabilitować i dbać chodzi moja córka i kuzynka oraz koleżanka, oczywiście nasz rehabilitant też bywa bez problemu może bratową ćwiczyć za zgodą ordynatora. Ta cała choroba trochę mi bratową wychudziła bo to i ta dieta eliminacyjna i sama choroba dały jej popalić, no i w ogóle nie wydaje tych swoich dźwięków, ale większość umiejętności jak odwracanie głowy w kierunku dźwięku, śledzenie ruchu na sali, uśmiechanie się do znanych osób, ssanie i połykanie też i na szczęście zostało i podnoszenie ręki też. Niestety karmienie łyżeczką cofnęło się tylko do łykania płynów i bardzo rzadkich przecierów i to max 5 łyżeczek i koniec. Dokarmiamy przez sondę, jak jutro po nowych produktach nie będzie biegunki to wprowadzą u niej nutradrinki i jakomś odżywkę dodatkowo bo kroplówki to za mało. Tak mnie zastanawia bo miejsce w ośrodku jest płacone i czeka na bratową jak tam dalej będzie z leczeniem, bo oni tam lekko olewają np. kontynuacje antybiotyku czy dodatkowe dokarmianie, dostają 6 razy na dobę plus 6 razy dopajanie i koniec, a w szpitalu jednak te 8 razy jeść dostaje tym badziej dwa razy w nocy bo proszą o przygotowanie 9 porcji jedzenia nawet. Ale nic nie ma sie co martwić na razie, jeszcze co najmniej 10 dni w szpitalu bo antybiotyk od wczoraj jest dopiero. Pozdrawiam wszystkich