Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Forumowiczka
30-11-2011, 16:49:24

Oj, pomyliły mi się klawisze! Tak czytam i czytam i podsumowując to każda panikuje gdy wchodzi w grę zdrowie ukochanej osoby, ale to chyba normalne? , A jezeli chodzi o pogorszenie zdrowia ,to niestety takie objawy się powtarzają i nie jest to oznaką nawracającej choroby tylko tak już jest. Mój mąż też czasami całkiem logicznie myśli ,co prawda nie na wszystkie tematy, a są dni ,ze nie wiece co to noga ,więc gdy mu pokażę o co mi chodzi to jest odpowiedz "ach" i pózniej już wraca do normy ,a za kilka dni znowu i nic na to się nie poradzi tak już jest. Karolinko ,ja też się zastanawiam dlaczego inni zdrowieją a mój Tadziu NIE.Czytałam niedawno post o pani ,która po roku wróciła do pracy i pytam się a dlaczego mój pan nie mówi? I co mam sobie i tobie odpowiedzieć? Jedynie mogę pocieszyć , że czas robi swoje.I Misiu też będzie wydawał głos ,jak mój uparciuch. / a Tobie spieszno do sprzeczki?ha,ha,ha / ale wierzysz w to ,że się doczekasz i to jest połowa sukcesu. A co do poradnika to się przyłączam ,gdyż te porady są baaardzo pomocne i z życia wzięte! Gosia
gość
30-11-2011, 17:25:03

Majko śpiochy to tak trochę jak noworodki, jak tylko coś się dzieje to następuje lawina. Są dni lepsze i są dni gorsze, tętno to wydaje mi się ok wzrasta po prostu w stosunku do bodźców zewnętrznych czyli rehabilitacji, zmiany pozycji, dźwięków z otoczenia czy obecności rodziny. Mój teść reagował podobnie kiedy mnie słyszał i czół to wzrastało mu z 70 do 120 i pielęgniarki określały to jako normalne, tym bardziej jak są jakieś problemy z sercem, ciśnieniem lub inne choroby do tego. U mojego teścia jest cukrzyca nadciśnienie te 3 zawały czy jak to określili NZK, do tego miażdżyca w tym wieku to normalne. U nas też na teścia położyli krzyżyk. Zaczęło się od tego że 1,5 miesiąca wcześniej zmarła teściowa na raka, teścia bolało w klatce, nieraz mu duszno było ale do lekarza nie bo nie chce skończyć tak jak żona, psikał sobie to nitro pod język miał po żonie i pomagało, czasami brał jakieś tabletki na ciśnienie bo miał wysokie, po teściowej to aptekę leków miał w domu i tak się leczył sam. Kilka dni przed wylądowaniem teścia w szpitalu poprosiłam go o zajęcie się wnukami bo córka miała grypę a ja miałam pilny wyjazd z pracy i nie miał kto się dziećmi zająć. Wtedy teść na chwile stracił przytomność przewrócił się w kuchni i rozbił sobie głowę, syn pobiegł po sąsiadkę której syn jest ratownikiem medycznym obejrzał teścia zawiózł na pogotowie, ale on pozwolił tylko pozszywać sobie głowę i do domu, mimo tego że chcieli go zostawić ze względu na wysokie ciśnienie. Jedyne co mi się udało osiągnąć to żeby teść przeniósł się na kilka dni do mnie, pod pozorem że nie radzę sobie z opieka nad dziećmi bo są chore. Pod kontrolą teść brał leki i mierzył ciśnienie było ok. Wieczorem 20 lipca źle się poczuł, poprosiłam sąsiadki syna by go obejrzał bo teść się tylko na niego zgodził, miał prawie 280/160 ciśnienia, nierówne tętno, gorączkę, duszności i arytmię, jeszcze w domu Maciej go zaczął reanimować bo nagle stracił przytomność chyba po tej nitro, bo potem w pościeli znalazłam puste opakowanie. Karetka przyjechała w 15 min, Maciejowi udało się go odratować na tyle że był przytomny. Pojechał do szpitala, tam położyli go na zwykłej 6 osobowej sali bez monitora, tylko tlen i jakieś leki w kroplówce dawali, mówili że w ekg ma stary zawał a to nie było NZK tylko omdlenie z nadciśnienia i i arytmi. Teść jak szalony walczył do domu, ale kiedy Maciej mu wszystko wytłumaczył to się uspokoił. Noc wg całego personelu aż jedna pielęgniarka na 34 pacjentów minęła ok. Rano mój teść wybrał się do łazienki myć no i tam powtórzył się epizod z domu, znalazła go sprzątaczka znowu go reanimowali, nikt mi tego oficjalnie nie powiedział ile czasu i ze w ogóle był reanimowany. Potrzymali go 3 godzinki pod monitorem i spowrotem na normalną salę tam gdzie leżał, tylko miał leżeć i nie chodzić. Znam tylko to co się działo z relacji pacjentów z sali ojca lekarze zaprzeczali, twierdząc ze to epizod duszności bo teść ma zapalenie obustronne płuc i do tego te wysokie ciśnienia, a leków nie chce brać. Dziwiło mnie że nie kładą go na sali z monitorami tym bardziej że Maciej go w domu reanimował i to nie była jakieś wymyślone bo to ratownik z 5 letnim stażem pracy w pogotowiu. Poszłam na skargę do ordynatora to wyrzucił mnie z gabinetu, z hasłem coś w stylu że chcę się pozbyć niedołężnego, niepotrzebnego starca - wtedy teść miał 65 lat i jeszcze pracował. Po całym starciu z ordynatorem poszłam na spacer, bo taka zdenerwowana nie mogłam wrócić do teścia, zrobiłam jeszcze jakieś zakupy i wróciłam do szpitala było coś po 15 tej bo dzwoniłam do domu a synek coś ulubionego w telewizji oglądał. Wchodzę do sali a teść leży w łóżku tyłem do wejścia, ja go wołam a on się nie odzywa, wiec go dotknęłam a on cały siny na twarzy aż granatowy bez tętna- tak mi się wydawało, narobiłam krzyku i zaczęłam go reanimować sama, zanim się zbiegli to trwało wieczność, ręce odmawiały mi ale działałam, przybiegli i go dalej ratowali, mi dali coś na uspokojenie ale nie wyszłam im z sali, patrzyłam na ręce bo bałam się że jak wyjdę to go zostawią. Byłam w takim szoku że załatwiłam tylko z sąsiadką by zajęła się dziećmi na noc, a ja postanowiłam zostać przy teściu. Groziłam im wszystkim prokuraturą, policja, sądem byle by go ratowali. Po tej całej akcji teścia w końcu przewieźli na sale z monitorem gdzie od początku powinien leżeć, zrobili echo serca gdzie wyszły 3 świeże zawały. Przyjechał Maciej on mną kierował ze teść powinien jechać do szpitala miejskiego na balonikowanie, coś mi się przypomina że mieli jakiś wykręt z brakiem transportu, ale Maciej załatwił karetkę i to bez płacenia bo mi mówili że tylko płatny transport maja. Zapakowaliśmy teścia tak jak był bez piżamy tylko pod koce i jazda do miejskiego, tam włożyli mu 5 sprężynek i powiedzieli że to był ostatni moment. Teść na ojomie dochodził do siebie 10 tygodni, potem 2 miesiące na neurologi. A miedzy czasie usuneli mu jeszcze na ojomie jak był krwiaka mózgu 55 mm miał, to podobno skutek upadku w tamtym szpitalu. Potem miejski załatwił teściowi rehabilitacje w Bydgoszczy był tam 5 tygodni generalnie podobało mi się tam, dbali o tescia, a potem 5 tygodni w zolu co wspominam najgorzej. W końcu zabrałam go po 6 miesięcznej tułaczce do domu i tu walczyliśmy. Sprawę z tamtym szpitalem i ordynatora oddałam do prokuratury z zaniedbania w opiece do tego dołączyła się rodzina innej pacjentki z podobną historia tylko kobieta dużo młodsza 48lat przywieziona do szpitala jako podejrzenie zatrucia lekami nasennymi, przerobione na alkoholiczka gdzie 3 badania krwi pokazały zero, zero a okazało się że wylew do pnia mózgu i została śpiochem. Na razie sprawa się toczy, były 2 rozprawy, całe szczęście że Maciej zrobił kilka zdjęć historii choroby teścia bo ta przedstawiona w sądzie ma trochę inne bieg... Najważniejsze jest dla mnie to że mój teść jest z nami i ok. W sądzie to wiem że przegram bo to taki kraj, mimo tego że tamta rodzina jest bardzo waleczna, a ja tylko dołączyłam się do tej sprawy. Pozdrawiam Maria
Forumowiczka
30-11-2011, 17:39:41

Maria, to się w głowie nie mieści co opisujesz, powinnaś walczyć w sądzie tym bardziej ,że masz poparcie ratownika medycznego i rodziny innej pacjentki. Ja w ciągu ponad 2 letniej choroby męża też się z czymś takim spotkałam, ja mam mówić lekarzowi jakie badania są potrzebne itp? To dobrze,że teściu miał Ciebie, mój mąż mnie i czuwałyśmy nad nimi ,ale ilu pacjentów nie ma takiej możliwości i co wtedy? Bardzo rzadko trafia się prawdziwy lekarz ,który chce pomóc,ale SA tacy!Wytrwałości w dalszej walce.Pozdrawiam.Gosia
gość
30-11-2011, 17:42:23

co do lekarzy to juz nie sa lekarze to koncerny farmaceutyczne,wciskaja nam noosci do testowania i nic pozatym,straszna historia az strach poprostu jak to czytałam,nie dowierzam jak mozna szok brak mi słow:(
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
30-11-2011, 18:06:10

Tak wiem, że straszna, ale trochę się wspomnień pozacierało już, trochę uległy zmianie przez ten czas. Czy mam ratownika za sobą oczywiście że tak wyrzucili go z pracy z naganą, musiał zmienić pracę i miejsce zamieszkania, ale stoi za mną i za moim teściem. Ja osobiście tej walki w sądzie bym nie podjęła, wdowa z 2 dzieci i chorym teściem jakie mam szanse, z kat pieniądze na dobrego adwokata. Ale odnalazła mnie rodzina tej kobiety, znałam jej historię od innych pacjentów i jednej znajomej pielęgniarki, rozegrała sę dosłownie kilka dni przed moim teściem kiedy o.. był na dyżurze, określił że baba się napiła i do izby a nie do szpitala, podobnie jak z teściem, pozbycie niechcianego dziadka jak to określił. Tak bywa w małych miejscowościach, klika i tyle. Ci ludzie bardzo są zawzięci, maja trochę kasy na adwokata, nam też na początku pomogli w załatwieniu sprzętu dla teścia do domu, bo ja nie miałam za co. Tak się wspieramy, oni walczą o swoją dziewczynę ja o mojego teścia, ja wygrywam oni stoją w miejscu, kobieta na respiratorze, nie reaguje mimo dobrej rehabilitacji i stymulacji. Ostatnio dołączyła się do nas kobieta której maż zmarł w tamtym czasie w szpitalu, ale jeszcze sprawa nie przebadana czy to nie jakaś lewa sprawa sami rozumiecie. Bo już był jeden pan co twierdził ze żonę mu ,,załatwił,, o.. ale okazało się lewe, ludzie nie znają umiaru aby kasę zdobyć. Ja nawet pieniędzy nie chcę bo jakoś sobie radzimy, tylko chcę ukarania winnych za taki stan teścia, za brak opieki, za lekceważenie choroby mojego teścia i jego stanu, aby nikt nie musiał już przeżywać tego co ja i inni z tego forum. Dziś znalazłam w interniecie kolejny absurd nfz rehabilitacja dla dzieci z porażeniem mózgowym jeden raz w tygodniu jest płacona, absurd gdzie rehabilitacja potrzebna codziennie. Pozdrawiam Maria
gość
30-11-2011, 18:08:51

Dlatego duzo by mozna bylo pisac na temat nfz cholera juz tak napisze gdzie sa nasze pieniadze,na składki zdrowotne,po jakiego grzyba my je płacimy jak i tak nie mamy opieki jaka powinnismy miec,szok to co sie dzieje w naszym kraju,nikt nie ma na to wpływu,wkładaja kase do własnych kieszeni a my zwykli ludzie gdy nadejdzie choroba to mozna umrzec bo nie ma pieniedzy na leczenie :(
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
30-11-2011, 19:22:59

Taaaaaaaaaa poszłam załatwić rehabilitacje dla córki ma wadę pleców powinna ćwiczyć codziennie no dostałam 10 zabiegów 2 razy w roku i koniec, tyle płacą, a reszta co ??? Musi pani radzić sobie prywatnie na nas troje z tym co zarobie to 2100zł do tego renta i pielęgnacyjne na teścia to 3000 tysiące. Same leki dla teścia 390zł i to zamienniki najtańsze bez witamin, bez odżywek. ! godz rehabilitacji po znajomości 45 zł bez dojazdu bo obok ma drugiego klienta, do tego opiekunka - sąsiadka 500zł bo ja muszę pracować aby zarobić na dzieci bo państwo raczyło dać im 620 zł renty rodzinnej, a ktoś musi zająć się teściem i dziećmi 9 i 11 lat kiedy ja w pracy. Do tego wszystkie normalne problemy za 1300zł muszę kupić opał, nakarmić ekipę i dojechać do pracy, ubezpieczyć wszystko. Ostatni poczytałam wasze forum i zawzięłam się na składanie papierów na rehabilitacje gdzie się da to bydgoszcz i toruń mnie odrzucili bo teść w za dobrym stanie, rozumiecie to w za dobrym, do ciechocinka do senatorium szpitalnego też mogą nie przyjąć bo to 2 lata po chorobie. Ale jakoś damy radę.
Forumowiczka
30-11-2011, 21:26:36

Tak,tak o rehabilitację trzeba walczyć i wysyłać papiery gdzie sie da, no niestety trzeba czekać ale jest szansa. Nie wiem z jakiego regionu jesteś ,ale na Sląsku na pewno nie odpowiedzą w " za dobrym stanie" a są tu dobre osrodki ,ja moge powiedzieć o :Repty, Kochcice,Pajęczno, i Osińska Góra. Nie wiem czy tymi informacjami pomoge ,ale próbuję. A co do składek ,to powiem tak : mój mąż przez prawie 40 lat pracy płacił ZUS, jeszcze z racji zawodu dodatkowo opłacał duży procent na resortową służbe zdrowia, teraz z emerytury płaci ZUS /całe życie nie chorował/ a gdy ponad 2 lata temu poważnie zachorował ,to niestety gdybym liczyła na służbe zdrowia to do tej pory już bym była wdową lub leżał by jak roślina. Takie są realia życia w naszym kraju. Chociaż zdarzają się jeszcze ludzie ,którzy chca pomóc bezinteresownie ,nawet lekarze . Zyczę więc trafienia na takich właśnie ludzi i pomyslności, nie załamuj się ,tylko do przodu.Ja zawsze powtarzam wyrzucą drzwiami to ja oknem. Pozdrawiam .Gosia
gość
01-12-2011, 06:01:13

ooo tak Gosia ma racje,walczyc do upadłego latac koło tego bo inaczej nic sie nie wskora,wiem takze cos o tym,my rehabilitacje z nfz dostalismy do Jurasza Bydgoszcz nie polecam,maz mial lezec 6 tyg a wypuscili go po 3 tyg,i gdzie tu sprawiedliwosc nie ma takiego czegos,ale my takze sie nie poddajemy i walczymy o dalsza rehabilitacje,mamy domowego fizjoterapeute z tym ze prywatny z poradni przychodzi i jest 10 zabiegow w miesiacu paranoja komu ma to pomoc?
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
01-12-2011, 18:32:32

Zobaczcie jak to jest Karolina i Gosia piszą czemu stan mojego męża się nie poprawia a innych tak...ja się cieszę ogromnie, że stan się poprawia, ale nie raz poprostu ryczę myśląc czemu wogóle zachorował, jakby to było gdyby to nas nie dotknęło. Byliśmy dopiero dwa niecałe dwa miesiące po ślubie. Byliśmy ze sobą tylko trzy najszczęśliwsze w moim życiu lata i jedna chwila wystarczyła, by ślad po tym zniknął.... Z każdym postępem u chorego jest radośc ogromna, ale też jak się już tym człowiek nacieszy czeka na następne sukcesy, to normalne. Ja wiem, że jestem szczęściarą w tym strasznym nieszczęściu,pogodzenie się z chorobą i nie poddanie się jej jest wielką sztuką. Dziewczyny jesteście wielkie a Ty Mario za to, że wzięłaś teścia, będąc wdową z małoletnimi dziećmi należą się jeszcze większe ukłony, niewiele osób byłoby na to stać. Pozdrawiam Ania

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: