Reklama:

śpiączka farmakologiczna (138)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
16-03-2012, 19:16:24

Gość 2010-02-05 22:45:12 jak długo może trwać wybudzanie? koledze tydzień temu odstawili leki, a z jego strony jest brak reakcji. czasem tylko ruszy ręką? jest możliwe, że nas słyszy i dlatego chce nas tymi rękami poinformować o czymś?
gość
17-03-2012, 18:58:25

Najgorsze co moze sie stac to po odstawieniu lekow sedacyjnych osoba wpada we wałsna spiaczke,ale mysle ze kolega wybudzi sie jak najszybciej rzycze wam tego:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
09-09-2012, 14:19:54

witam wszystkich.
Mój tato miał dwa dni temu zatrzymanie akcji serca był reanimowany ok godz. leży teraz w śpiączce farmakologicznej pod respiratorem i całym tym sprzętem podtrzymującym życie.... ma obrzękniety mózg zniszczone nerki i wątrobę.. na dzień dzisiejszy wiesz ze jutro przenoszą go do innego szpitala gdzie mają mu wykonać transfuzję... jeżeli obrzęk minie to zacznć odstawiać leki usypiające....
nie pytam was czy ma jakieś szanse na przeżycie i czy wszystko będzie dobrze.... bo jestm o tym przekonana ....
Ale prosze powiedzcie mi jak wygląda takie wybudzanie.... i ile ono trwa...
dzięki za każda odpowiedz....
Anna...
gość
02-11-2012, 23:48:03

mój tata również jest w śpiączce farmakologicznej:( dowiedziałam się dziś, że nie oddycha samodzielnie, ale przy pomocy respiratora: . . Bardzo się boje o jego życie, tak dawno go nie widziałam bo nie mieszkał z nami:( rodzice są od dawna po rozwodzie. Serce pęka ze smutku. . . Wierzę, że będzie dobrze. Kocham cię tato. Twoja córka zaneta:***
gość
06-11-2012, 20:26:54

Witajcie! Moja przyjaciółka (17 lat) tydzień temu miała wypadek, potrącił ją samochód, leży w śpiączce farmakologicznej, ma obrzęk mózgu i krwiaka 7 milmetrów, ale on się sam wchłonie bo mały jest, ale już wszystko było ku dobremu. Poruszyła ręką, nogą, otworzyła oczy na chwilę zapytała o swojego chłopaka, zaczeła sama oddychać, mieli ją wybudzać, ale wzieli ją na tomografię i okazało się obrzęk się nie zmniejsza i leży cały czas w śpiączce. Ogólnie wierzymy, że będzie dobrze. Ale czy może mi ktoś pomóc? Czy ogólnie mogła być już taka poprawa, a tu nagle znowu pogorszenie? proszę o odpowiedź
gość
22-07-2013, 12:51:31

Bliska mi osoba byla w spiaczce farmakologicznej. Wszystko zaczelo sie od zapalenia pluc,lekarze dawali na przezycie dwie godziny. Bylo tak zle ze doszlo nawet do reanimacji . Na dzien dzisiejszy osoba ta jedt calkowicie zdrowa i doszla w pelni do siebie. Kochani badzcie dobrej mysli. Duzo wiary.
Wtajemniczony
23-07-2013, 10:53:06

Witam, moja ciocia, lat 85 była ostatnio w w szpitalu na zapalenie płuc, została również wprowadzona w stan śpiączki podczas której dostała dodatkowo zawału serca, lekarze nie dawali jej zbyt dużych szans, ciocia wybudziła sie, minął miesiąć od choroby, ma sie całkiem dobrze.
gość
10-10-2013, 18:24:33

Zolpidem - lek na wyjście ze śpiączki i na udar
Popularny lek na bezsenność na kilka godzin budzi pacjentów pogrążonych w śpiączce.Jak wiele odkryć - nie tylko zresztą w medycynie - stało się to za sprawą przypadku.Zolpidem działa najdłużej przez cztery godziny. Po tym czasie mężczyzna zapadał w sen, ale po podaniu kolejnej pigułki znów przytomniał. Dr Nel uznał, że bezpiecznie będzie dawać mu lekarstwo dwa razy dziennie.Nie sprawdziły się obawy, że po jakimś czasie zolpidem przestanie działać. Przeciwnie, efekt leku utrzymuje się dłużej niż na początku, a stan podstawowy chorego - tj. między dawkami - jest lepszy niż przed rozpoczęciem leczenia.
Czy zolpidem powinno podać się jak najszybciej np. po udarze?
Wręcz przeciwnie. Mózg musi mieć czas, żeby się przygotować na przyjęcie leku i dlatego nie ma sensu go stosować przed upływem pół roku od wypadku czy udaru
gość
25-12-2013, 23:43:29

Gość 2010-11-22 20:42:30 Witam wszystkich. Dwa miesiące temu ja i mój chłopak mieliśmy wypadek samochodowy. Mi się praktycznie nic nie stało jednak z nim było gorzej. Stwierdzono liczne stłuczenia mózgu i krwiaki. Wprowadzono go w stan spiączki farmakologicznej, z której początkowo mieli go wybudzić po 3 dobach jednak z uwagi na te stłuczenia lek usypiający odstawiono dopiero po 10 dobie. dopiero po 3 dniach od odstawienia leku zaczął reagować. początkowo były to mrugnięcia i ściskanie ręki. Z czasem tych reakcji było coraz więcej, jednak z uwagi na to, iż nie mogli odłączyć respiratora bo nie podejmował samodzielnej próby oddechu ciągle podawano mu leki uspokajające i przez cały ten czas był otumaniony i nie było z nim większego kontaktu. pod respiratorem leżał 4 tygodnie, przeszedł też tracheotomię i zapalenie płuc, które opóźniało odłączenie respiratora. Przez te 4 tygodnie żyliśmy w ciągłym strachu, nie wiedzieliśmy czy będzie żył, czy sie obudzi, nawet jesli się obudzi to czy w wyniku doznanych stłuczeń mózgu i licznych krwiaków nie będzie miał jakiś ubytków. lekarze mówili, że może być wszystko od pełnego wyleczenia do śmierci, że może być tak, że nie będzie mówił, chodził, pamietał. Miał stłuczone najważniejsze ośrodki w mózgu. Miał tez stwierdzony niedowład lewostronny. podczas gdy leżał pod respiratorem ciągle martwiliśmy się, czy odzyska władzę w tej lewej stronie, przez początkowe dni miał zimną lewą stopę i dłoń. Lekarze nie chcieli zbytnio rokować, mówili tylko, że neurologicznie go ocenią dopiero po wybudzeniu. Jak już sie wybudził to był w stanie spełniać proste polecenia. Z czasem jak odstawiono mu leki uspokajające coraz bardziej odzyskiwał świadomość. Teraz jest już przytomny i jest taki jak kiedyś, w wyniku stłuczeń nie utracił żadnej funkcji życiowej. pamieta wszystko, mówi, jest taki jak kiedyś,nawet poczucie humoru mu się nie zmieniło, niedowład się cofa, z dnia na dzień widać postępy. z uwagi na stłuczenia miednicy i złamanie okolicy panewki stawu biodrowego nie może jeszcze chodzić, musi trochę odczekać, ale będzie chodził, juz stoi na nogach.
Do szpitala trafił w stanie krytycznym. lekarze mówili że trzeba czekać czy preżyje 1 dobę, potem 3, po trzeciej powiedzieli, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życie, potem kazali czekać do 7 doby bo podobno jest krytyczna. i tak czekaliśmy z dnia na dzień na jakąś informację bojąc sie każdego telefonu i informacji o najgorszym. Idąc na ojom człowiek bał sie wszystkiego, a lekarze zawsze mówili o tych złych rzeczach, o dobrych nie mowili, mówili tylko co ich niepokoi. Słuchając tego było cięzko wierzyć, że będzie wszystko dobrze, ale udało się, teraz jest już naprawdę dobrze, oczywiście czeka go jeszcze kilkutygodniowa rehabilitacja ale żyje i jest z nami i ma ogromna szansę na pełny powrót do zdrowia, ja wierzę, że tak będzie.
Lekarze są zdumieni, ze on po takich obrażeiach mózgu tak szybko dochodzi do siebie, twierdzą, ze to graniczy z cudem, a ja wiem, że to wiara czyni cuda. Nasza wiara i modlitwa wszystkich bliskich osób. Trzeba wierzyć i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. My codziennie byliśmy u niego jak leżał pod respiratorem jak był nieprzytomny, głaskaliśmy go i mówiliśmy do niego, puszczałam mu jego ulubione piosenki żeby pobudzić mózg, nie wiem czy to miało jakieś znaczenie ale moim zdaniem trzeba próbować wszystkiego.
Bez wsparcia rodziny, przyjaciół i innych bliskich osób nie weim czy byśmy dali radę to przetrwać, to był jakiś koszmar. Ich wsparcie bardzo nam pomogło, ja mam nadzieję, że pisząc to pomogę komuś kto jest w podobnej sytuacji. Chociaż w ten sposób chciałabym się odwdzięczyć za to, że dostaliśmy drugą szansę.
dziekuje dałaś mi wiare jeszcze silniejsza niz mam mój siostrzeniec miał wypadek to dopiero 3 doba ale wszyscy jestesmy przy nim myslami wiara i iloscia odwiedzin ma 20 lat los pokarze co bedzie musi byc dobrze innej opcji nie zakładamy jeszcze raz dziekuje
gość
17-02-2014, 07:11:25

Mój brat po wypadku samochodowym miał krwiaka w płacie czołowym mózgu. Był w śpiączce farmakologicznej od soboty. Bardzo to przeżywaliśmy, modliliśmy się, codziennie odprawiane były Msze Święte w intencji jego powrotu do zdrowia. W środę lekarze wybudzali go, miał się wybudzić do południa, ale nie wybudzał się. Chcieliśmy go przenieść do szpitala w Warszawie, lekarze nie zgadzali się ze względu na ciężki stan, leżał pod respiratorem. Mijały godziny a on był ciągle w śpiączce. W czwartek lekarze mieli już wątpliwości czy w ogóle się wybudzi i w jakim stanie będzie jego świadomość. Zgodzili się wydać rodzinie dokumentację, abyśmy mogli pokazać ją innym lekarzom, na co wcześniej absolutnie nie zgadzali się. W warszawie w szpitalu bródnowskim lekarz neurochirurg po zapoznaniu się z dokumentami i wynikami kolejnych tomografii stwierdził, że może być tak, że brat będzie jedynie dawcą organów. Wobec tego, że nie wybudzał się postanowiliśmy zaryzykować przeniesienie go do Warszawy i załatwiliśmy operację mózgu. Lekarze w szpitalu w którym leżał wyrazili zgodę na przeniesienie bo już tracili nadzieję na wybudzenie i dobre rokowania. W piątek miała odbyć się operacja, lekarze czekali na pacjenta, sala operacyjna przygotowana. Wybudził się na krótko przed tym jak miał być przenoszony do karetki. Na pytanie lekarza jak ma na imię odpowiedział właściwie i wtedy było wiadomo, że będzie dobrze. Operację odwołaliśmy. Szybko doszedł do siebie. Nie pozostał żaden ślad po śpiączce. Jest zdrowy, funkcjonuje jak przed wypadkiem, jest księdzem.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: