Witam,moja babcia (80 lat )10 dni temu dostała udaru nierokrwiennego prawostronnego,w momencie trafienia do szpitala sprawną lewa strona ruszała bez problemu, ale juz nie mowiła i oczka otwierała tylko na chwilke,bo wiekszosc dnia przesypiała.Wszystko rozumiała co sie do niej mowi,taki stan utrzymywał sie 3-4 dni,pozniej z dnia na dzien stan sie pogorszył prawdopodobnie w szpitalu dostała drugiego udaru,nie moglismy jej juz obudzic, ale jeszcze 2 razy podniosła ręke, na nastepny dzień straciła przytomność zaczeły sie problemy z oddychanie,miała podany tlen, i rure intubacyjna,harczała strasznie,lekarz powiedzial ze stan jest krytyczny i trzeba wezwac ksiedza..:( wiec przez kolejne 3 dni siedzialismy z babcia praktycznie 24/h,że w takich przypadkach gdzie udar jest tak rozległy i zajęte jest 3/4 mózgu nie ma szans poza tym przebyte choroby są wazne(babcia miała chore serduszko,migotanie przedsionkow,zapalenie żył ) i ze jest w stanie agoni :(po tych 3 dniach stan sie ustabililizował i nawet wyciagneli jej tą rurke-uwierzylismy ze moze jest jakaś szansa,lekarz powiedzial ze w takim stanie moze byc 1mies,,2 mies...nikt tego nie wie i moze sie obudzic albo nie..my natomiast mówilismy do niej cały czas nie bedąc pewni czy nas słyszy,nam sie wydawało ze tak (jak moja mama czysciła jej jame ustna,ona bedąc nieprzytomna zamykała buzie, broniła sie iwtedy staraLysmy sie ją uspokoic ze to dla jej dobra to przestawała zamykac, jak zaczynała szybciej oodychac głaskałysmy ja i mówilismy zeby była spokojna ze wyzdowieje i odech stawał sie równomierny)po nastepnych 2 dniach stan sie ciut pogorszył stopy miała lekko spochniete i znow zaczeły sie problemy z oddychaniem, ale nieznacznie..wczoraj z mama babcie cała umyłysmy,i po 20 wyszłysmy spokojniejsze widzac ze oodech sie nie zmienił..niestety po 22 zmarła...:(stało sie to niestety jak juz nikogo z nas przy niej nie było..a pielegniarki pewnie za pozno to zauważyły i nie było juz szans na jakąkolwiek reanimacje.Przez te 10 dni w wolnej chwili przesiadywałam na internecie szukajac na ten temat jakilchkolwiek informacji, pocieszałam sie czytająć ze ktos był tez w stanie krytycznym i wyszedł z tego , teraz wiem ze kazdy przypadek jest inny i wszystko zależy od tego jak szybko dana osoba trafi do szpitala i jak rozległy jest udar.Pozdrawiam wszystkie osoby które to przeżyły i życze powrotu do pełnej sprawności psychicznej i fizycznej...nam niestety sie nie udało:(