Witam
Przyznaję się od razu,że nie przeczytałam wszystkiego.Zdążyłam kilka-kilkanaście pierwszych stron.Zdaję sobie sprawę,że nie jesteście od stawiania diagnoz,ale macie już większą wiedzę niż ja i proszę o poradę co mam robić.To jest wynik rezonansu niestety z przed półtora roku...
Lordozy odcinka lędźwiowego zachowana.Bez niestabilności.
Niewielkie zmiany zwyrodnieniowe krążka międzykręgowego L4-L5 z szerokopodstawną tylno-boczną prawą przepukliną o wym.miernie uciskającą na pray korzeń nerwowy L5,przemieszczoną w postaci płaskiego pasma powyżej poziomu krążka o ok.3mm
1.Podstawa przepukliny sięga linii pośrodkowej.Wczesne zmiany zwyrodnieniowe w stawach m-k.
Poza tym struktury kanału kręgowego zmian nie wykazują.
Otwory m-k niezwężone.
Końcowy odcinek rdzenia kręgowego i ogon koński bez zmian ogniskowych,bez kompresji.Prawidłowy sygnał szpiku i tkanki miękkie przykręgosłupowe.
Wniosek:Mierny ucisk na prawy korzeń nerwowy L5 przez przemieszczającą się ku górze przepuklinę krążka m-k L4-L5.
Bóle "pleców" miałam od zawsze,bóle głowy itd,ale jak byłam młodsza nie chciałam chodzić na rehabilitacje.Głupota moja wiem.Nie pamiętam kiedy miałam pierwszy atak,ale kolejny miałam w październiku 2007,potem byłam w ciąży i większych bóli nie miałam.Tylko takie normalne szybko przechodzące.Później już po urodzeniu dziecka w czerwcu 2008 roku miałam jeden atak bólu gdzieś pod koniec 2008 i potem jeszcze jeden albo dwa w 2009 roku."Atak" taki wyglądał tak,że "przegięło" mnie albo w lewą stronę albo w prawą i baaardzo bolało przy zmianach pozycji.Chodziłam przegięta w jedną albo drugą stronę i pochylona w dół,ale po kilku dniach leżenia dało się jakoś powracać powoli do normalnego funkcjonowania.Byłam długo na zwolnieniu lekarskim,potem komisja w ZUS,która uznała,że jestem zdolna do pracy(i tak nie wróciłam do pracy tylko na urlop wychowawczy).Pan na komisji jak się potem na rehabilitacji dowiedziałam wykonał ruch mojej nogi do góry po którym po wyjściu z ZUS ledwo dojechałam do domu.Wychodząc z domu po jednym schodku złapał mnie taki ból,że prawie zemdlałam i gdyby mama mnie nie złapała wylądowałabym na ziemi.Chodziłam na rehabilitację na ćwiczenia po których nie odczuwałam ulgi,na krioterapię nie zauważałam poprawy i na masaże,które jako jedyne przynosiły jakiś skutek.Potem zaprzestałam chodzenia ,bo dziecko małe przeszkadzało na ćwiczeniach i nie było możliwości ćwiczyć.Też nie chciało mi się ,bo jakoś przeszło.Wtedy nie byłam tak świadoma jak teraz i zaniedbałam to z własnej winy.
Teraz po prawie roku ból powrócił tylko inny i bez żadnego ataku tylko jakoś tak nagle zaczęło boleć i tym razem nie plecy mnie bolą tylko cała prawa noga.Tak,że prawie nie mogę chodzić.Tylko leżenie przynosi ulgę.
Poszłam do internisty,który nie chciał dać mi skierowania ani do ortopedy,ani na rehabilitację tylko przepisał 3 leki i dał skierowanie do neurochirurga,bo według niego nie ma na co czekać tylko robić operację...Ja mam nadzieję,że ten ból za parę dni przejdzie i chciałabym iść znowu na rehabilitację i zadbać o siebie,zrzucić brzuszek,zmienić dietę i nie iść pod nóż...Byłam właśnie w trakcie starań o 2 dziecko..Na razie przestałam,ze względu na ból,na leki przy których nie można zajść w ciążę,ale mam nadzieję,że w moim przypadku wystarczy na razie rehabilitacja...Mam prawie 30 lat.Cierpię tak już 9 dzień i łapię doły psychiczne po czytaniu takich forum i różnych innych opisów dyskopatii...
Mam pytanie do Was czy według Was mój przypadek to naprawdę już tylko operacja czy da się coś jeszcze zrobić????
Przepraszam,że tak długo pisałam :)