19-08-2009 o 13:33, gość :
Witam,
Moj mąż cierpiał na przepukline kregoslupa. Bardzo cierpiałJezdzilismy po calej polsce i bylismy u wielu znanych i mniej znanych lekarzy i profesorów... Masa wydanych pieniedzy na pliwo, leki, rehabilitacje, wizyty lekarski itd... W koncu dzieki pomocy kolegi dostalismy sie do kliniki rehasport w poznaniu. Tam lecza na rozne dolegliwosci znanych sportowcow. Co bylo najdziwniejsze lekarz u ktorego bylismy tam na wizycie powiedzial, ze mojemu mezowi moze pomoc tylko ruch... Cwiczenia, bieg i tak w kolko... Bylismy w szoku! Wczesniejsi lekarze mowili co innego... nie wolno panu cwiczyc a bron boze biegac, musi pan patrzec jak kroki stawia bo jak pan zle postawi stope na ziemi to juz moze panu wozek grozic!!! Bol nie ustepowal , lekarze mowili tylko o operacji, ze to jedyne wyjscie... dawali 40 % , ze maz bedzie chodzil. Dlatego nie chcielismy zgodzic sie na operacje. Ale wracajac do Poznania.... od razu po wizycie lekarz skierowal meza na rehabilitacje u nich, mial je 2 razy dziennie. Biegal codziennie po 6 kilometrow na biezni...moze dla niektorych wyda sie to dziwne ale tak bylo. wychodzil z tych rehabilitacji bez sil, po kilometrowych biegach i cwiczeniach. Na dodatek w tym czasie uczeszczal jeszcze na bsen. Powiem wam ze od razu po tygodniu rehabilitacji moj maz wracajac z poznania do domu zrobil tylko jeden przystanek na kawe, wczesniej jechal z bolem i musial zrobic ich okolo 8. po tygodniowej wizycie byl jak nowonarodzony.
Niestety do konca zycia musi na siebie uwazac, nie moze fizycznie prcowac itp. ale za to nic go nie boli funkcjonuje jak zdrowy czlowiek.
![]()
Czy przypadkiem podstawą problemów z kręgosłupem Pani męża nie była nadwaga?