Witam wszystkich. Jestem tydzień po operacji usunięcia przepukliny w odcinku lędźwiowym. Przed operacją czytałem wszystko w internecie na ten temat, więc postanowilem, ze też się podzielę. Z bólami walczyłem cztery lata, od roku noga ciągle rwała i sprawiała problemy. Ból bardzo nasilił się 5 miesięcy temu. Taki ból, że leki przeciwbólowe nie pomagały. Nie mogłem się wyprostować, "chodziłem" jak stary dziad a mam 30 lat. Byłem u wielu "specjalistów" - chiropratyka, fizjoterapeuty, dwóch kręgarzy, masażystów. Nic nie pomagało. Odbyłem 2 tygodniową rehabilitację pulsotroniciem, laserem, soluxem - zupełnie nic nie pomogło. Byłem 4 tygodnie na oddziale rehalibilitacyjnym w szpitalu. - ZERO poprawy. W końcu zdecydowałem się na operację usunięcia przepukliny. Odbyła sie w szpitalu im. T.Marciniaka we Wrocławiu. Operacja - od momentu wjazdu do sali operacyjnej do wybudzenia - trwała 2 godziny. Zero bólu pooperacyjnego. Następnego dnia rano chodziłem z balkonikiem, następnego dnia bez. Na trzeci dzień już byłem w domu. W poniedziałek mnie przyjęli, w piątek przed południem wypisali. Dziś minął tydzień, ból całkowicie zniknął. Byłem wczoraj na spacerze - jakieś 3 km. W sklepie, w przedszkolu po dziecko. Wszystko ok- tylko zakwasy na nogach :) w końcu od blisko pół roku jak mogłem unikałem chodzenia, a przez miesiąc leżałem w szpitalu na rehabilitacji. Jak zostaną ściągnięte szwy zamierzam ćwiczyć pod okiem fizjoterapeuty. Muszę zrzucić kilka kilogramów i chodzić na basen, ale poza tym jak nowonarodzony. Choć znam osobiście przypadki takie, że operacja nie przyniosła oszałamiających rezultatów. Myślę, że im dłużej jest nacisk na nerw, tym gorzej - bo się degeneruje i potem ciągnie się nogą itp. Operacja (to była moja pierwsza) była pozytywnym zaskoczeniem. A we wspomnianym szpitalu są świetni lekarze i wspaniały personel. Dużo zdrowia wszystkim.