Witam i proszę o radę!
Problemy z kręgosłupem mam od kilkunastu lat: powtarzające się bóle w okolicy krzyżowej, osłabienie lewej nogi, ale dawałem sobie z nimi jakoś radę. W lutym - po "głupim" pośliznięciu się w trakcie odśnieżania - pojawiła się uporczywa rwa kulszowa, którą leczyłem przez ponad miesiąc farmakologicznie (bez rezultatów), potem dwa tygodnie w szpitalu na oddziale neurologicznym (bardzo mała skuteczność jeśli chodzi o ból). W trakcie pobytu zrobiono mi rezonans, oto jego pełny opis:
Obniżenie sygnału z krążków międzykręgowych L4-S1. Sygnał pozostałych krążków międzykręgowych zachowany prawidłowo. Na poziomie L4-5 obecna pośrodkowo-pośrednia obustronna protruzja krążka międzykręgowego z wpuklaniem się w obręb kanału kręgowego na głębokość ok. 5 mm i modelującą przednią ścianę worka oponowego z modelowaniem korzenia nerwu L5 po stronie prawej i przyleganiem korzenia nerwu L5 po stronie lewej. Na poziomie L5-S1 rozległa pośrodkowo-pośrednia lewostronna ekstruzja krążka międzykręgowego wpuklająca się w obręb kanału kręgowego na głębokość pośrodkowo ok. 5mm, lewobocznie ok. 10mm, modelująca przednio-lewoboczną ścianę worka oponowego na długości 13 mm oraz uciskająca na korzeń lewego nerwu rdzeniowego S1. Cech stenozy kanału kręgowego w odcinku lędźwiowym nie uwidoczniono. Stożek końcowy rdzenia kręgowego bez zmian ogniskowych bez cech ucisku. Przykręgosłupowo w odcinku lędźwiowym zmian patologicznych nie uwidoczniono.
Po szpitalu dostałem skierowanie do poradni neurochirurgicznej. Konsultowałem się z najlepszym neurochirurgiem w regionie, który stwierdził, że bezwzględnych wskazań do operacji jeszcze nie ma i kazał się rehabilitować. Korzystałem już z zabiegów fizjoterapii (m.in. solux, diodynamik, laser, trabert), które przyniosły mi bardzo małą ulgę, a obecnie jeżdżę na zabiegi chiropraktyczne. Zmianę na lepsze poczułem po czwartym zabiegu (mam mieć ich 10) - praktycznie brak bólu przy leżeniu i siedzeniu, dużo prostsza sylwetka, mniejsze skurcze i napięcia mięśni. Po piątym zabiegu zalecono mi też różnego rodzaju ćwiczenia i tu zaczęły się schody, bo po jednokrotnym ich wykonaniu cała poprawa cofnęła się - nie mogę siedzieć, leżenie sprawia mi ból, nie dam rady wyprostować sylwetki, noga dokucza dużo mocniej.
Stąd moje pytania:
- słyszałem, że podstawą rehabilitacji są ćwiczenia w domu, ale ja po nich czuję się dużo gorzej - czy to normalne na początku, może tylko ćwiczenia mam źle dobrane, a może po prostu zmiany są tak duże, że ćwiczenia tylko zwiększają ból;
- jakie inne metody rehabilitacji polecacie w moim przypadku?
- czy należy powtórzyć fizykoterapię, bo słyszałem, że konieczne jest kilkakrotne korzystanie - jeśli tak, to na co się zdecydować
- czy w moim przypadku pomocny byłby McKenzie, czy może już na niego za późno?
- a może uważacie, że za późno już na cokolwiek i trzeba się operować?
Dziękuję z góry za pomoc