Moja babcia w zeszłym tygodniu trafiła do szpitala przez wylew podpajeczynowkowy i niedokrwienie mózgu. TK nie wykazał tetniaka, ale sporo krwi w mózgu. Babcia, gdy ja zobaczyłam cudem otworzyła oczy. Prze moja obecność coraz więcej sobie przypominała i mnie poznawała zawsze.
Martwi mnie sposób leczenia babci...leżała prawdopodobnie dobę w domuod momentu, gdy to się stało. Lekarze mieli wykonać ponowne TK a neurochirurg powiedział, że babcia zaczęła się logicznie wysławiać i nie trzeba na chwile obecną robić badania, gdzie w niedzielę usłyszelismy od lekarza prowadzącego, że wyniki są dużo gorsze, niż by jej stan na to wskazywał...
Nie wiem co robic. Wydaje mi się, że to nie jest ten przypadek gdzie samo przejdzie...nie wiem jak od lekarza wyegzekwować badanie. Mieszkam od babci prawie 600km i mam byc w szpitalu w piątek. Dzisiaj mija tydzień odkąd zabrała ja karetka...operacji nie zrobiono. Nie wiem czy oni czekają, aż sama umrze? Błagam o pomoc. Myślałam, żeby poprosić lekarza, aby na piśmie napisał, że babcia nie wymaga dalszego monitorowania przez TK i żadnych operacji..
nie rozumiem decyzji.