Reklama:

Powrót do zdrowia po krwotoku podpajęczynówkowym (57)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
06-05-2010, 19:33:57

Witam. Jestem tutaj nowy wiec z góry wybaczcie, że zakładam temat który pewnie niejednokrotnie był poruszany, natomiast sprawa dla mnie jest bardzo ważna. Otóż 10 maja miną dokładnie 3 miesiące od momentu jak wystąpił u mamy krwotok podpajęczynówkowy. Stało się to nagle i w miejscu w którym nikt by się nie spodziewał – przymierzalni w sklepie. Po szybkiej interwencji pracowników sklepu przyjechała karetką która przewiozła mamę do Samodzielnego Publicznego Szpitala Kliniczny Nr 1 w Zabrzu. Tam z miejsca przeprowadzono niezbędne badania w tym TK, które wykazało wystąpienie, wspomnianego przeze mnie potężnego krwotoku podpajęczynówkowego. Stan mamy był tak ciężki, że jeszcze tego samego dnia zadecydowano o przewiezieniu jej do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Nie będę może opisywał wszystkiego, ale następnego dnia rozpoczęto ratowanie życia mamy. Przeszła chyba wszystkie etapy leczenie neurochirurgicznego począwszy od klipsowania tętniaka, drenażu, leczenia farmakologicznego, kończąc na zastawce komorowo-otrzewnej(powikłanie w postaci wodogłowia) Ogólnie opieka neurochirurgiczna i sam proces leczenie stał na najwyższym poziomie. Dzięki lekarzowi prowadzącemu dr. Markowi Koperze mama żyje i może rozmawiać z nami. Wielkie ukłony dla niego i pozostałych lekarzy którzy wyciągnęli mamę z 4 stopnia stanu klinicznego według skali Hunta - Hessa. W chwili obecnej leży na oddziale Rehabilitacji Medycznej też w tym samym szpitalu. Całe szczęści krwotok nie pozostawił po sobie żadnych skutków obocznych w postaci paraliżu, niedowładu, porażenia. Dzięki temu mama już sama chodzi, sama załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, sama się odżywia i wszystko jest na najlepszej drodze by po 3 miesiącach spędzonych w szpitalu wróciła do domu, gdyby nie jedno ale. Chodzi o pamięć. Nie jest z nią najlepiej. Pozapominała mnóstwo rzeczy z przeszłości, mnóstwo zdarzeń i wiele osób. Będąc u niej w godxinach popołudniowych nie potrafi opowiedzieć co robiła rano albo kto rano ją odwiedził. Nie zawsze potrafi poprawnie odpowiedzieć na pytanie: gdzie mieszka, jakim autem jeździ, gdzie pracuję. Zdarzało się, że mnie, swojego syna nie rozpoznała. Stąd moje pytanie, czy chorzy po tak ciężkiej chorobie, odzyskują pamięć i świadomość? Jak w przyszłości wyglądać może sprawa z zapamiętywaniem, bo na tą chwilę zapomina co się do niej mówiło 5 minut wcześniej. Czy ludzie tacy wracają do pracy czy przechodzą na rentę? Podobno mózg jak każda inna część ciała człowieka ma niesamowitą zdolność do samoregeneracji, i czy po takim procesie człowiek odzyskuje swoją osobowość? Jak długo może trwać cały proces przypominana wszystkiego? Ktoś z doświadczenia może podzielić się jakimiś wskazówkami?. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek opinię. Pozdrawiam serdecznie
Początkująca
20-12-2010, 13:05:02

witam!
też miałam krwotok podpajęczynówkowy. też 4 stopień. i też długo nie pamiętałam...
ale z czasem wszystko wraca do normy... tzn. listę zakupów dalej muszę notować, co muszę załatwić dnia następnego też... ale było gorzej.
I tak cieszę sie że żyję :)
gość
18-12-2011, 16:38:05

Stare, ale warto napisać. Wszędzie w Internecie znajduje informacje o 4 stopniu Hunta - Hessa. Tak się składa, że babcia leży z tym samym krwotokiem od wczoraj w szpitalu z 5 stopniem Hunta - Hessa... Krwotok opanował cały mózg, a ciśnienie jest tak duże, że nie można operować (bardzo słabe serce i pod serce ma podłączoną zastawkę). Jest nieprzytomna...
Jedyne co zauważyłem to ciśnienie. Za dnia wysokie (za dnia człowiek nie śpi) a w nocy mocno spada... Czy to jakiś znak?
Lekarze ogólnie mówią, żeby być przygotowanym na najgorsze i już od 20 godzin walczą z obniżeniem ciśnienia (bezskutecznie) - obecnie wprowadzono ją w śpiączkę kontrolowaną, a dziś podłączono sondę.
Proszę o pomoc
gość
18-12-2011, 20:34:24

Witam moja maz miał 5 stopien,wyszedł z tego cudem jak to lekarze stwierdzili.
Trzeba do konca wierzyc ze bedzie wporzadku nie mozna dopuszczac do siebie mysli o najgorszym,najgorse to sa powikłania po wylewie cisnienie,krazenie, itd.. to jest najniebezpieczniejsze ale miejmy nadzieje ze ustabilizuje sie to cisnienie u babci,nie dadza ci gwarancji ze z tegowyjdzie oni nigdy nie daja oponiewaz sami nei widza jak organizm zareaguje na farmakologie,ratuje was tylko czas:(
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
26-01-2012, 22:09:54

Treść zablokowana przez moderatora

gość
02-02-2012, 22:08:41

Witam, czy po tym krwotoku ludzie normalnie wracają do pracy czy można się domagać renty ??? senatorium ??? jakiegoś dłuższego zwolnienia ?? Jeśli tak to do kogo trzeba się zwrócić??
gość
03-02-2012, 14:14:55

Wszystko zależy od stanu pacjenta.Ja po wszczepieniu zastawki komorowo-otrzewnowej przebywałam na zwolnieniu pół roku,to zn.tyle ile lekarz rodzinny może wystawić zwolnienie.Pod koniec ostatniego zwolnienia złożyłam papiery do ZUS i udałam się na komisję lekarską.Te papiery pobiera się w ZUSIE,wypełnia lekarz rodzinny,pracodawca i sam pacjent.Trzeba złożyć w ZUSIE 6-ŚĆ tygodni wcześniej,gdy jesteśmy na zwolnieniu.Takie są przepisy,ale jeżeli minął już ten okres to nie znaczy,że nie można złożyć tych dokumentów.O przyznaniu renty decyduje lekarz orzecznik w ZUSIE.Myślę,że trochę pomogłam,pozdrawiam i życzę zdrowia.
Forumowiczka
03-02-2012, 20:42:48

Gość 2012-02-02 23:08:41 Witam, czy po tym krwotoku ludzie normalnie wracają do pracy czy można się domagać renty ??? senatorium ??? jakiegoś dłuższego zwolnienia ?? Jeśli tak to do kogo trzeba się zwrócić??
Witam, na zwolnieniu lekarskim mozna być pół roku,nastepnie nie koniecznie na rentę /zależy od stanu pacjenta/ tylko mozna na świadczenie rehabilitacyjne ,które moze trwać do roku i które przyznaje ZUS. Druki do pobrania w ZUS. ZUS nie tak chętnie przyznaje rentę i dlatego radzę najpierw wykorzystać to świadczenie , podczas ,którego ZUS wysyła na rehabilitację ,oczywiście nie od razu , dopiero po pierwszej jego części. Swiadczenie rehabilitacyjne przyznają : na 3 miesiące , 6 m-cy i tak aż do roku.Za każdym razem należy przed końcem terminu składać ponownie wniosek, ale to juz trzeba pytać w ZUS. Powodzenia.Gosia
gość
07-02-2012, 22:13:01

Gość 2010-05-06 21:33:57 Witam. Jestem tutaj nowy wiec z góry wybaczcie, że zakładam temat który pewnie niejednokrotnie był poruszany, natomiast sprawa dla mnie jest bardzo ważna. Otóż 10 maja miną dokładnie 3 miesiące od momentu jak wystąpił u mamy krwotok podpajęczynówkowy. Stało się to nagle i w miejscu w którym nikt by się nie spodziewał – przymierzalni w sklepie. Po szybkiej interwencji pracowników sklepu przyjechała karetką która przewiozła mamę do Samodzielnego Publicznego Szpitala Kliniczny Nr 1 w Zabrzu. Tam z miejsca przeprowadzono niezbędne badania w tym TK, które wykazało wystąpienie, wspomnianego przeze mnie potężnego krwotoku podpajęczynówkowego. Stan mamy był tak ciężki, że jeszcze tego samego dnia zadecydowano o przewiezieniu jej do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Nie będę może opisywał wszystkiego, ale następnego dnia rozpoczęto ratowanie życia mamy. Przeszła chyba wszystkie etapy leczenie neurochirurgicznego począwszy od klipsowania tętniaka, drenażu, leczenia farmakologicznego, kończąc na zastawce komorowo-otrzewnej(powikłanie w postaci wodogłowia) Ogólnie opieka neurochirurgiczna i sam proces leczenie stał na najwyższym poziomie. Dzięki lekarzowi prowadzącemu dr. Markowi Koperze mama żyje i może rozmawiać z nami. Wielkie ukłony dla niego i pozostałych lekarzy którzy wyciągnęli mamę z 4 stopnia stanu klinicznego według skali Hunta - Hessa. W chwili obecnej leży na oddziale Rehabilitacji Medycznej też w tym samym szpitalu. Całe szczęści krwotok nie pozostawił po sobie żadnych skutków obocznych w postaci paraliżu, niedowładu, porażenia. Dzięki temu mama już sama chodzi, sama załatwia swoje potrzeby fizjologiczne, sama się odżywia i wszystko jest na najlepszej drodze by po 3 miesiącach spędzonych w szpitalu wróciła do domu, gdyby nie jedno ale. Chodzi o pamięć. Nie jest z nią najlepiej. Pozapominała mnóstwo rzeczy z przeszłości, mnóstwo zdarzeń i wiele osób. Będąc u niej w godxinach popołudniowych nie potrafi opowiedzieć co robiła rano albo kto rano ją odwiedził. Nie zawsze potrafi poprawnie odpowiedzieć na pytanie: gdzie mieszka, jakim autem jeździ, gdzie pracuję. Zdarzało się, że mnie, swojego syna nie rozpoznała. Stąd moje pytanie, czy chorzy po tak ciężkiej chorobie, odzyskują pamięć i świadomość? Jak w przyszłości wyglądać może sprawa z zapamiętywaniem, bo na tą chwilę zapomina co się do niej mówiło 5 minut wcześniej. Czy ludzie tacy wracają do pracy czy przechodzą na rentę? Podobno mózg jak każda inna część ciała człowieka ma niesamowitą zdolność do samoregeneracji, i czy po takim procesie człowiek odzyskuje swoją osobowość? Jak długo może trwać cały proces przypominana wszystkiego? Ktoś z doświadczenia może podzielić się jakimiś wskazówkami?. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek opinię. Pozdrawiam serdecznie
gość
07-02-2012, 22:28:29

Witam
Wszystkim, którym się udało gratuluję niestety moja siostra nie miała tyle szczęścia tętniak pękł 10.01.12, 11.01. miała operację ponad 8 h ordynator po operacji powiedział nam że tętniak był olbrzymi, mózg został uszkodzony w większej części, ale mieliśmy nadzieję, Asia wybudziła się, samodzielnie oddychała, bełkotała coś bez ładu i składu, rozpoznała nawet naszą mamę... Niestety po operacji siostra miała cały czas bardzo wysoką gorączkę przez 19 dni i skurcze naczyniowe, początkowo przestała mówić, ale był z nią kontakt wzrokowy, wiem że nas rozumiała co mówimy zdążyłam ją za wszystko przeprosić... 23.01 siostra zapadła w śpiączkę... ciągle utrzymująca się gorączka, obrzęk mózgu i skurcze.. lek w jej przypadku nie działał. 30.01 po raz pierwszy zatrzymało się serce, lekarzom udało się ją uratować, znalazła się ponownie na OIT pod respiratorem i bez oznak życia... 01.02 kolejny raz zatrzymało się serce, ale udało się lekarzom przywrócić krążenie, niestety dnia 02.02 otrzymałam telefon ze szpitala z informacją że mózg mojej Asi nie żyje. Nie mogę tego zrozumieć i się pogodzić miała tylko 35 lat całe życie przed sobą :( w czwartek pogrzeb ludzie dlaczego tak się dzieje, była dobrym człowiekiem, jeszcze dodała swoje organy pośmiertnie, zawsze jak tylko mogła oddawała krew wolała pomóc i dać komuś niż zagarnąć dla siebie... Tak bardzo ją kochamy, na szczęście nie miała dzieci... Jak sobie z tym poradzić??

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: