Reklama:

porażenie nerwu twarzowego (149)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
15-02-2010, 16:18:45

Witam
Ja mam porażony nerw twarzowy od prawie 5 lat czyli od czasu operacji usunięcia nerwiaka. Na początku wygladałam strasznie. Stosowałam elektrostymulację,jonoforezę na bazie 1% roztworu sodku potasu,wykonywałam ćwiczenia mimiczne twarzy oraz masaż twarzy. Po elektrostymulacji moja twarz napięła się i wykrzywiła jeszcze bardziej. W końcu trafiłam na zabiegi krioterapii-lekarz był co prawda przeciwny ale uparłam się bo dowiedziałam się od dziewczyny która też miała porazenie,ze własnie pomogła jej krioterapia. I mi też pomogła. nie uśmiecham się tak promiennie i pełną gębula jak kiedyś ale jest zdecydowanie lepiej. Jesli ktoś jest zainteresowany walką z porażeniem to zapraszam na www.nerwiak.fora.pl
To forum dotyczy co prawda nerwiaka ale większość z nas walczy na nim m.in. z porazeniem nerwu.
gość
16-02-2010, 17:37:35

Gość 2010-02-10 09:15:41 Witajcie!

Mnie złapało w sylwestra.
3 tygonie zabiegów, sterydy,witaminy i duużo ćwiczeń w domu pomogło. praktycznie nie ma śladu chociaż czasem skacze mi powieka lub czoło nie podnoszę prawej brwi oddzielnie tak jak kiedyś ale to tylko małe pozostałości. Najważniejsze myśleć pozytywnie i dużo ćwiczyć. Szybka reakcja również bardzo ważna. Mi bardzo widoczną poprawę widać było już po 14 dniach, potem brałem już tylko laser i masaże. bardzo pomaga elektrostymulacja.


Ja miałam podobne leczenie - przede wszystkim sterydy i elektrostymulacja. Od razu, jak zauważyłam, że połowa twarzy robi się nieruchoma (powód: zawianie w autobusie - siedziałam przy szeroko otwartym oknie, a tydzień później miałam nieruchomą połowę twarzy) spanikowana poszłam do internisty, a ten dał mi skierowanie na dyżur do szpitala, dokąd od razu pojechałam - tam dostałam receptę na sterydy i skierowanie w trybie pilnym do neurologa. A ten już mi resztę przepisał.
Co mogę doradzić (lekarz mi to zalecił): na noc zakładać na oko (zamknięte) gazik i na to np. okulary żelowe na gumce (ja miałam takie z Avonu na zmęczone oczy) (albo coś innego, co spowoduje, że powieka nie będzie się podnosić - to po to, żeby to oko było zamnknięte, bo inaczej dojdzie do zapalenia oka), a na opadajacy kącik ust zakładałam taki "haczyk", który zrobiłam z grubego druta w osłonce - jedna końcówka haczyka była zaczepiona o kącik ust, a druga o ucho. Nie było przyjemnie z tym wszystkim spać, ale dzięki temu mogę powiedzieć, że nie został mi ślad po tym porażeniu.
Jedyny minus mojego leczenia to to, że po sterydach (a brałam je, z tego co pamietam, chyba 2 tyg.) ogromnie wzrósł mi apetyt i niestety przez to przytyłam szybko kilka kg.
gość
24-03-2010, 19:52:20

Ja też mam porażenie od 3 lutego. Od początku Encorton, polprazol, witamina B...Rehabilitacje zacząłem 17 lutego i trwa do dzisiaj (masarz, solux, bioptron, laser i galwanizacja). Znacznej poprawy nie ma - brew co prawda podnosi się do góry (nie cała) i lekko ruszę konikiem ust. Oko w dalszym ciągu mi się nie zamyka a o uśmiechu mogę na razie zapomnieć. Ćwiczę w domu a na noc śpię z termoforem. Jestem dobrej myśli, choć niepokoję się, że to już tak długo trwa. Jak miałem 9 lat to też miałem porażenie nerwu twarzowego ( ta sama strona) i wtedy byłem w szpitalu. Dostawałem zastrzyki i chodziłem na ćwiczenia- przeszło mi całkowicie po 40 dniach w 100%. Zobaczymy jak to będzie tym razem. Pozdrawiam wszystkich.
gość
31-03-2010, 08:37:21

moje porażenie trwa od grudnia. Znaczną poprawę widać już było w lutym. Teraz już się uśmiecham, zamykam oko, brew lekko podnoszę do góry :> Chodzę jeszcze na akupunkturę. W sumie gdy ktoś nie wie o mojej chorobie to nie zauważa tego już :D Tak więc trzeba czasu, ćwiczeń i wszystko będzie dobrze ! Pozdrawiam.
gość
14-04-2010, 15:22:15

Witam. Mój tata na początku stycznia dostał porażenia nerwu twarzowego, nikt oczywiscie nie umiał powiedzieć dlaczego. Lekarz rodzinny skierował go do szpitala tam jednak potraktowano go jakby przyszedł z przeziębieniem. Zrobiono rtg, przepisano encorton, zinat i witamine b i kazano czekać. Po 2 tygodniach przyjmowania leków i żadnej poprawy tacie przepisano elektrostymulacje, lampe solux (niebieską) i laser. Poza tym kupiliśmy lampę bioptron i tata naswietlał twarz około 4 razy dziennie po 6 minut. Prócz tego ciągłe ćwiczenia przed lustrem, robienie min, dzióbek, próba gwizdania, nadymanie policzków itp, itd. do tego robiłam tacie masaz twarzy. Od momentu rozpoczecia elektrostymulacji po 3 zabiegach pojawiły się pierwsze efekty (minimalne drgnięcia dla innych niezauważalne, ale z każdym dniem było lepiej) Po 2 seriach zabiegów i ciagłego naświetlania lampą bioptron tata przyjął jeszcze serie nivalinu w formie zastrzyków. Powolutku prawie wszystko wróciło do normy. Jedynie gdy sie ktoś bardzo dokładnie przyjrzy widac, ze jedno oko jest odrobine większe i gdy tata się smieje mozna zauwazyc lekka różnicę. Piszę to wszystko by dodać otuchy tym, którzy walcza z tą chorobą. wiem jakie to ważne gdyż sama spędziłam wiele czasu na forach szukając pomocy i wskazówek. U taty wszystko trwało 3 miesiące. mam nadzieje, ze stopniowo i reszta wróci do normy. dla wszystkich chorych mogę powiedzieć tyle, ze najważniejsze jest działanie jak największą ilością sposobów. ja chwytałam się wszystkiego czego mogłam. Robiłam tacie też okłady z podgrzewanych plastrów borowiny (można kupić w aptece za kilka złotych) Sadze, ze najwięcej pomogła elektrostymulacja, laser i lampa bioptron, a takze ćwiczenia. Nie poddawajcie się kochani. Jeśli macie jakieś pytania a ja będę umiała na nie odpowiedzieć piszcie. Cierpliwości wiary i dbajcie o siebie, chrońcie porażone miejsce, ogrzewajcie je. Pozdrawiam
gość
18-04-2010, 07:54:14

Ja porażenie nerwu twarzowego miałem w tamtym roku pod koniec lipca. Chodzę jeszcze do gimnazjum, także było strasznie spędzić ostatni miesiąc wakacji w szpitalach. Najpierw zostałem położony w moim mieście. Byłem tam przez dwa tygodnie, gdzie dostawałem 2 zastrzyki dziennie ( nie pamiętam jakie ), a co drugi dzień zastrzyk domięśniowy. Po tych dwóch tygodniach bez poprawy zostałem wypisany. Moi rodzice, którzy chcieli, abym jak najszybciej wrócił do zdrowia zawieźli mnie do DSK w Białymstoku. Lekarz powiedział, że gdybym w ciągu pierwszych dwóch - trzech dni dostał jakieś leki sterydowe ( nie wiem jakie, bo nie znam się na medycynie, a tym bardziej na neurologii ) mój powrót do zdrowia trwałby krócej. Lekarz zalecił mi również ćwiczenia, dał skierowanie na rehabilitację i polecił naświetlanie się bioptronem. W tej chwili mam jeszcze pozostałości po chorobie, typu jedna brew unosi się tylko bardzo lekko, a usta dopiero przy dokładnym przypatrzeniu się przypominają znaczek nike :D. W każdym razie mam pytanie. Czy po tej chorobie mogą występować rzeczy, których być nie powinno, lub które wcześniej nie były?? W moim przypadku, kiedy spożywam jakiś posiłek, łzawi mi oko, po stronie na której miałem paraliż, a kiedy mówię często pluję. Czy w waszych przypadkach zdażało się coś takiego??
gość
23-04-2010, 22:06:42

Do pewnej, genialnej prof neurologii przyszedł zupełnie załamany facet z niedowładem ręki. Swoją chorobę konsultował wcześniej z kilkunastoma lekarzami. Pani profesor poleciła mu iść na ogródek, przekopać kawał działki i wrócić wtedy. Facet wyszedł z gabinetu odmieniony i z zupełnie innym nastawieniem. Moi Drodzy, układ nerwowy to przede wszystkim psychika, wiara we własne siły i wytrwałość. Wiem, bo przechodziłem to wszystko co Wy. Kurowałem sie ok pół roku. 3 miesiące bez wiary w poprawe i rzeczywiście poprawy żadnej. W końcu i ja trafiłem na swoją "Panią Profesor". Dziś prawie śladu nie ma, a uwierzcie, wyglądałem dramatycznie. Teraz potrafie nawet z siebie żartować, wyzbyłem się straszego kompleksu. Pozdrawiam i życze zdrowia
gość
24-04-2010, 14:33:31

Ja już od początku potrafiłem z siebie żartować. Tylko czy ktoś odpowiedzieć na moje pytania co do płakania podczas jedzenia i plucia podczas rozmowy??
gość
05-05-2010, 09:18:04

hej a czy Tobie już przeszło?
gość
10-05-2010, 15:56:13

Porażenie miałam bardzo cięzkie, 10 lat temu, nie podowano wtedy sterydów. Co do pytania jednego z poprzedników, do tej pory jak coś jem to ze strony porażonej lecą łzy. Jest to bardzo uciążliwe, ale i tak się cieszę, że jakoś sobie poradziłam z tą straszną chorobą, bo było bardzo ciężko.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: