Jeśli chodzi o moje stopy to wyglądają na wydrążone, na pewno nie widzę u siebie płaskostopia. Pamiętam, że w dzieciństwie mama chodziła ze mną do ortopedy i nosiłam takie wkładki do butów jak przy płaskostopiu (nikt mojej mamy nie uświadomił, że to polineuropatia). Szczerze mówiąc nie wiem co poradzić w kwestii Twojego synka, czy iść w kierunku poli, czy nie. U mnie choroba została zdiagnozowana w tym roku (mam 29 lat), czasem się zastanawiam, czy wiele by się zmieniło, gdyby moi rodzice wiedzieli, że jestem chora (mój tata jest, chociaż też wcześniej nie wiedziałam na co jest chory). Myślę sobie, że starałabym się (tak z własnego doświadczenia i przeżyć w dzieciństwie), by synek miał jak najwięcej sukcesów ruchowych i fizycznych, znalazłabym dziedzinę, w której sobie radzi ( u mnie to basen) i lubi. Porozmawiałabym z nauczycielem w-fu (to zależy jaki jest, bo jeśli potem będzie o tym mówił innym dzieciom, albo jakoś demonstracyjnie traktował, to odpada taka rozmowa). Chodzi o to, by nie czuł się gorszy, ale miał takie dziedziny, w których odnosi sukces. Pamiętam, że dla mnie wf to był koszmar z dzieciństwa. Gimnastyka była trudna (nie umiałam dotykać palcami podłogi w rozkroku, nie umiałam utrzymać równowagi kucając, o podskokach na kucąco nie było mowy, bo się przewracałam, w biegach byłam słabiutka, no generalnie fatalnie, czułam się słaba, gorsza, nikt nie traktował mnie łagodniej, nauczyciele wf-u twierdzili, że jestem leniwa, unikam lekcji - faktycznie chyba miałam nawet jakąś fobię już w I klasie szkoły podstawowej). Co do chodzenia na palcach to raczej mnie nie dotyczy, chodzę chyba od pięty, w każdym razie jak się pilnuję to na pewno to potrafię. Myślę sobie, co się zmieni, jeśli Twój syn przejdzie przez te badania (dla mnie najboleśniejsze badanie w życiu - horror), diagnozy, jeśli i tak nie ma lekarstwa. Może jak dorośnie sam zdecyduje, możesz wtedy z nim porozmawiać. Ja bym dbała generalnie o jego dobre samopoczucie i dobry rozwój fizyczny i czerpanie przyjemności z ruchu. Może się okazać, (oby tak było), że to zwykłe płaskostopie, a zafundujesz mu niepotrzebny stres. Z drugiej strony jeśli będzie taka konieczność, to może i lepiej wiedzieć...sama nie wiem, co zrobiłabym na Twoim miejscu. Co do dzieci, to z mężem bardzo chcemy je mieć i na pewno nie zrezygnujemy z tej radości, choć strach we mnie niestety jest. Ale wiem, że będzie dobrze! Trzymajcie się, fajnie, że jest taka stronka. Dzięki za wsparcie, Asia