lusia6 2013-05-31 12:33:13 Anula, super, naprawde bardzo fajnie to u Was idzie, u nas bylo o wiele gorzej a te zawsze byla nadzieja i idzie do przodu. Byle tak dalej!
Gosiu, jak to wygladalo kiedy Twoj maz zaczal wstawac i robic pierwsze kroki? Czy mial juz wtedy calkeim sprawne miesnie brzucha i plecow?
Ja Ci napisze jak to wyglada u mojego Daniela. Jest lewostronnie sparalizowany, ale prawa reka, prawa noga miesnie brzucha i plecow dzialaja bardzo dobrze.
Lewa reka jest w przykurczu, lewa noga lekko sie porusza ale jest bardzo slaba jeszcze. Miesnie brzucha i plecow z lewej strony dzialaja gorzej niz z prawej strony.
Daniel siedzi na kancie lozka bez podparcia, potrafi sie podciagnac do siedzenia na lozku. Z kantu lozka, trzymajac sie mnie lub krzesla potrafi sie podciagnac do stania, stoi minute czy dwie, caly czas trzymajac sie czegos lub kogos. I siada. Zastanawiam sie czy mozna liczyc na to, ze bedzie chodzil, jesli nie potrafi dluzej ustac. Prawa noga co prawda potrafi zrobic krok i lewa troche pociagnac ale potem sie nogi pod nim uginaja i koniec.
Jest troche nieruchawy, nie potrafi sie sam poprawic na fotelu, jesli w czasie cwiczen sie zeslizgnie, nie chce sie obracac w nocy w lozku.
Jestem z nim calkiem sama, tylko z dziecmi, nie mam juz powoli sil, strasznie walcze o to, zeby zrobil chociaz pare krokow, zeby mogl sam pojsc do ubikacji. Bo teraz ja musze go przenosic z fotela na to specjalne krzeslo i na ubikacje, juz powoli wysiadam fizycznie. Daniel ma sporo rehabilitacji, masaze, ostatnio udalo nam sie go wsadzic do auta ale Daniel malo wspolpracuje.
Caly czas mam nadzieje, cierpliwosc, ale nie wiem czy to wszytsko ma sens. Chyba jestem dzis w dolku :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Lusia witam , wszystko co robisz ma sens ,ale trzeba bardzo duzo czasu icwiczeń. Jezeli potrafi stać chocby kilka sekund ,czyli będzie stał i chodził, moż niezbyt sprawnie ale tuptał na pewno. Tylko musi rehabilitant nauczyc go chodzic ,aby nie ciągnał nogi tylko ją podnosił od biodra,jezeli Ci pokaze to będziesz mogła z nim cwiczyc po kilka minut ,ale to już krok do przodu . A jezeli nie chce Ci pomagać w przejsciu na krzesło wc ,to mu powiedz ,że nie masz siły i założysz mu pampersy i dla przykładu zrób to ,tylko badz konsekwentna ,zobaczysz ,jak szybko będzie się starał aby Ci ulzyc w podnoszeniu go. Dziewczyno nie szarp się tak ,nie bądz samosia ,bo kregosłup zrobi tylko chrup i co? przeciez masz jeszcze dzieci. Z tego co piszesz to wszystko jest na dobrej drodze ,potrafi złapać pion i dzieki ćwiczeniom bedzie go trzymał coraz dłużej. Bardzo dobra jest taka poduszka /wyglada jak nadmuchany naleśnik z kolcami z jednej strony/ Wtedy siada na nim i bez oparcia ,poczatkowo próbuje tylko siedzieć ,a pózniej siedzieć i podnosić raz jedna raz druga noge. Jest to bardzo dobre ćwiczenie na złapanie równowagi, Oczywiście trzeba go asekurować /nie trzymac, tylko łapać gdy się przechyla/ .Wierz mi ,ze tylko czas i ciagłe ćwiczenia dają jakieś efekty. Mój mąz jest w gorszej sytuacji ,gdyż ma paraliz prawej strony ,czyli uszkodzona lewa strona mózgu ,która jest odpowiedzialna ,za wiecej funkcji min. mowa ,rozumienie,emocje. Powróce jeszcze do wc, mój mąż juz jezdził na wózku ,kiedy namawiano,pokazywano ,a ja cuda robiłam aby tylko przesiadł się z wózka na muszle ,a On no,no,no k....a /tylko tyle mówi,nigdy nie przeklinał ,ale jest to słowo zastepcze/,az pewnego dnia sam pojechał do pielegniarki i pokazał ,że On tam chce ,panie w biegu go zawiozły i od tej pory juz sam sobie radził. On poprostu sam musiał do tego dojść ,żadne prośby ,ani grożby nie pomagały. A co do twojego stanu psychicznego ,to niestety ,tak bedzie ,dobrze by było abyś poszła do psychologa lub psychiatry /ja mam znajoma psychiatre ,która od czasu do czasu mi na gada ,na krzyczy ,co powinnam a co nie i tylko dzięki niej nie jestem jeszcze w wariatkowie. Jednoczesnie wiedząc wszystko to co Ona mi mówi ,ze nie powinnam pozwolić sobie wejść na głowe ,konsekwencja najwazniejsza , nie ulegać we wszystkim ,wymagac /dlatego radzę z pampersami/,ale tak od razu to cięzko zastosowac wobec ukochanej osoby ,ale trzeba się starać ,bo inaczej zwariujesz psychicznie i padniesz fizycznie. Musisz więc przycisnąć trochę swojego Danielka i zmusić do pracy ,jednocześnie chwaląc za każdy najmniejszy kroczek do przodu. Co znaczy włożyć do samochodu /wiem wiem ,taka była potrzeba/ On musi sie nauczyc ,że tylko mu ktos pomoze do niego wsiąsc Będzie to trwało długo ,ąz to wykona ,ale cwiczenia czynia mistrza.Powtarzać wszystkie czynności do znudzenia ,a na pewno pójdzie do przodu. Ale sie napaplałam ,pytaj o wszystko co Cie nurtuje ,postaram sie Ci pomóc.Wiem jak taka pomoc jest potrzebna. A doły i góry ? musisz sie do tego przyzwyczaić. Bo i u Daniela też bedzie kroczek do przodu albo dwa ,a pózniej długo nic i od razu 5 do przodu. rehabilitacja będzie trwała bardzo długo ,ja już 4 lata i ciagle ćwiczenia,ćwiczenia ,ale z zoną to nie ,bo to najwiekszy wróg /przynajmniej u mnie,a wiem ,że nie tylko/ .Głowa do góry i do przodu,życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie. Może troszkę pomogłam ,mam nadzieje. Pa.