Reklama:

po śpiączce (521)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
15-06-2013, 19:58:38

Witajcie !
Byłam dziś u swojego miśka i wyć mi się chce bo on chyba ma coraz większą świadomość i ciągle mówi że chce do domu. Mówiłam mu że jutro jak zwykle przyjdę do niego.
A on do mnie : przyjdziesz po mnie. . Powtarzam mu ciągle że jak tylko będę mogła to na pewno zabiorę go do domu. Tak bym chciała to zrobić, ale nie mam możliwości. Muszę pracować, nie mamy dobrych warunków na jego pobyt w domu. Poza tym to duży mężczyzna ( 186 cm wzrostu ) więc ciężko by było się nim opiekować w domu.
Mam nadzieję że jego stan na tyle się poprawi że pewnego dnia zabiorę swojego miśka do domu i będę najszczęśliwszą żoną pod słońcem .
Wtajemniczona
17-06-2013, 07:02:17

Anula, spójrz na to z innej strony, to dobrze, że Twój misiek chce do domu, znaczy, jest coraz większa świadomość, będzie coraz lepiej.
Ja wiem, że to ciężko tak mu teraz odmawiać, ale musisz mu codziennie tłumaczyć, że musi zostać i się rehabilitować, codziennie musisz mu to tłumaczyć. W końcu kiedyś "zatrybi", że tak brzydko powiem.
jasmninowe, ja zauważam u mojego Daniela podobne objawy, jakby nie dopuszczał do siebie tego jak bardzo jest unieruchomiony, jak parę dni temu westchnęłam, że pojechałabym do mojej siostry, to mi powiedział "to jedz". A jak zapytałam kto się nim zajmie jak wyjadę, to mi mówi, sam się sobą zajmę. Nie wiem czy to jakiś objaw choroby czy odruch obronny, że nie chce widzieć, że nie może sie sobą zająć.
Jednoczesnei wie i pamieta, ze jest juz prawie dwa lata chory.
Gosiu, dlaczego sie nie odzywasz?
Możesz mi napisac jak jest w Reptach? Tak praktycznie, co można tam zabrać, co byłoby dobrze wiedzieć przed przyjazdem.
Pozdrawiam WAS serdecznie!
Początkująca
17-06-2013, 07:29:37

Dzięki Lusiu za Twoje słowa.
Powtarzam codziennie po kilka razy mojemu miśkowi że jak tylko będę mogła to zabiorę go do domu. Ale to od niego zależy . Jak będzie mocno współpracował z rehabilitantami to przyspieszy swój powrót do zdrowia i do domu.
A tak przy okazji mam pytanie.
Mojemu miśkowi zdjęto cewnik i starają się go zmusić do tego żeby zaczął sygnalizować swoje potrzeby.
Jest teraz w pampersach ale co z tego że on zawoła jak nikt go nie usłyszy bo cichutko woła.
I kończy się to tym że się przemacza i pielęgniarki się wściekają że muszą go tak często przebierać.
Może ktoś podpowie mi co mogę zrobić żeby starał się jak najdłużej wstrzymać mocz i zaczął oddawać go do kaczki ?? Żal mi go że go *** za coś z czym nie umie sobie poradzić.
Proszę o podpowiedzi i z góry dziękuję.
Wtajemniczona
17-06-2013, 07:53:18

Dziewczyny, ja właśnie idę zapytać dziś lekarza czy mogę mojemu miśkowi kupić taką nakładkę na penisa. Przykleja się to to a od tego i tak odchodzi rurka do worka. Ale w ten sposób mam nadzieję, że misiek przypomni sobie sikanie i nie będzie mokry w pampersie. Na razie ma cewnik i od niego ciągłe infekcje, więc spróbuję dzisiaj zawalczyć o rozcewnikowanie.
Mój Tadzio też nie widzi żadnego problemu, jest totalnie bezkrytyczny, niby wie że jest w szpitalu i ciągle powtarzam że był wylew i jest chory, to na przykład mówi że przecież możemy iść gdzie chcesz, albo że jutro przyjedzie wykosić działkę. Ja myślę że chłopaki te bezkrytyczne myśli wyrażają odruchowo tak ja zawsze-przedtem. Mój misiek odpowiada stereotypami. Jak mówię że go kocham to odpowiada - ja bardziej - zawsze tak odpowiadał. Ja myślę , że mózg się rozkręca, na razie odtwarza stereotypy.
A jeszcze z ciekawostek. Mój staruszek mało mówi i raczej cicho, ale przez telefon to prawie normalnie. Ciekawe.... Poza tym stan się nie zmienia.
Cieszę się że u was zmiany na lepsze. To daje taką cichutką nadzieję, że i może u nas coś drgnie?
Pozdrawiam
Aneta
Wtajemniczona
17-06-2013, 10:31:32

Z cewnikiem to nie pomogę, bo Daniel ma taki stały, włożony bezpośrednio do pecherza. Tutaj (miezskam w Niemczech) to osobom takim jak Daniel dają takie standardowo. Dzięki temu nie ma pampersów. Ale nie wiem czy nie będziemy do nich wracać, bo Daniel przestał sygnalizować wyprózneinie :( Nie wiem dlaczego, wczesniej mówił, że chce a teraz przestał, cofnął się pod tym względem.
Anetko, będzie lepiej, to jest pewne, bo jak chory pracuje i rodzina go dopinguje, to zawsze idzie do przodu. U jednych więcej lub szybciej a u innych mniej lub wolniej, ale postęp jest.
U nas ostatnio jest spory postęp jesli chodzi o pisanie ręczne, już spokojnie można przeczytać co Daniel napisze, co prawda nie zawsze "mieści" sie w liniach, ale co tam.
Anula, strasznie to przykre co piszesz, że pielęgniarki krzyczą na Twojego męza... Tak nie pownno byc, bo przecież jeśli mówi cicho to raczej ich wina, że go nie słyszą, czy nie pytają co pewien czas czy chce siku.
Jakby się z księżyca urwały.
Ja chcę jechac na jakiś czas na rehabilitację do Polski i mam pewne obawy co do opieki własnie. Nie chciałabym narobić sobie i Danielowi wrogów ale jak zobaczę, że ktoś jest dla Daneila niemiły, to nie ręczę za siebie i mogę opitolić z gory na dól :D
Tutaj nie miałam problemu, bo opieka była w szpitalu i klinice rehabilitacyjnej bardzo dobra.
Początkująca
17-06-2013, 11:30:50

Właśnie mój misiek też miał taki stały cewnik, ale teraz go wyjęli i przestawili się na pampersy.
Co do opieki to nie mogę narzekać bo naprawdę ma dobrą tylko teraz przez ten wyciągnięty cewnik pielęgniarki się denerwują że nie nadążają zmieniać pościeli i zbyt często muszą to robić. Ale mąż szykowany jest na rehabilitację i twierdzą że będzie łatwiej bez cewnika . Na pewno tak będzie ale jakim kosztem. One się denerwują, mój misiek też no i jeśli on to i ja. Też nie pozwolę żeby ktoś źle traktował mojego misiaka. Zwróciłam paniom uwagę że on przecież nie robi tego specjalnie i też się tym krępuje.
Mam nadzieję że sytuacja z biegiem dni się unormuje.
Pozdrawiam.
Wtajemniczona
17-06-2013, 11:38:06

Lusia, co do moich wrażeń dotyczących opieki. Przerobiliśmy z miśkiem 3 różne oddziały szpitalne i wszędzie jest tak samo. Jak ktoś jest człowiekiem to się chorym zajmie, jak jest harpią - to jest obrażony że musi robić cokolwiek. Ja niejednokrotnie odniosłam wrażenie, że stan miśka - leżący, nie potrafiący przełożyć się z boku na bok jest na każdym oddziale za ciężki, albo za długo leży, albo za wysoki albo nie mówi, albo trzeba coś podać bo sam nie sięgnie. Po jakimś czasie człowiek to odczuwa. Budzi się wtedy we mnie agresja, bo czy ja chciałam żeby był taki stan? może pod most wyrzucić nie rehabilitować? Ale na pocieszenie są też naprawdę miłe pielęgniarki, takie z powołania. No cóż zależy na jaką trafi się zmianę.
Dzięki za ciepłe słowa i trochę nadziei. U nas trwa to 5 miesiąc ciągle z powikłaniami i może dlatego stan się nie polepsza. Boję się tylko że czas ucieka i tak zostanie.
Aneta
Początkująca
17-06-2013, 11:42:07

Co do zewnętrznego cewnika to ja też się dowiadywałam bo myślałam żeby taki założyć mojemu misowi.
Ale pielęgniarka na razie mi odradziła bo twierdzi że to bardzo łatwo się zsuwa i pacjent może się zalać mocno. Pampers jest pewniejszy. Mój misiek bardzo się kręci więc faktycznie chyba nie byłoby to dobre dla niego.
Z drugiej strony jak człowiek nie spróbuje to nie będzie wiedział. Także ja czekam na informację od Ciebie Anetko jak u Was to wyszło to może też poproszę o założenie tego cewnika mojemu mężusiowi.
Pozdrawiam
Wtajemniczona
20-06-2013, 09:32:44

Anulka, nikogo nie musisz prosić, możesz to zrobić sama. Cewnik zewnętrzny wygląda jak prezerwatywa z dziubkiem na rurkę z workiem. Kupuje się je w sklepie medycznym za około 5.20 zł. Kwestią jest dobrać odpowiednie fi cewnika, żeby się nie zsuwał i nie uciskał. Wymienia się go raz dziennie. U nas jest ok. Ale, ale mój misiek niestety bardzo mało się rusza. Miał cewnik wewnętrzny 4 miesiące na stałe i w tym momencie dla mnie najważniejsze jest żeby wrócił odruch zwieraczy. Jest też w pampersie. Jutro wychodzimy do domu (jak wszystko dobrze pójdzie) to mogę trenować z kaczką. Wiadomo żadna pielęgniarka nie będzie nad nim stała i czekała że kiedyś zasygnalizuje potrzebę siusiu. Zdycham ze strach jak sobie poradzę, czy dom coś pomoże?
Dziewczyny co u was, jak radzicie sobie z upałami, jak czują się wasze chłopaki. Piszcie, bo człowiek wie że nie jest sam, to strasznie pomaga.
Wtajemniczona
20-06-2013, 10:16:27

Anetko, trzymaj się, nie będzie tak źle! Ja się też bałam masakrycznie, na początku rano przychodziła do nas pielegniarka żeby pomóc mi umyć Daniela, posadzić na fotel, bo on wcale nie pomagał, był jak kamień. Po 2 miesiącac zrezygnowałam z tego, pielęgniarka przychodzi tylko dać Danielowi zastrzyk przeciwzakrzepowy (ja się zwyczjanie boję robić zastrzyki i stwierdziłam, że robiła nie będę).
A wszytsko okazało się nie takie straszne jak sobie wyobrażałam i dzieci też stwierdziły, że myslały, że będzie gorzej a sobie daliśmy radę. Teraz jak już Daniel z naszą pomocą wstaje na nogi to już całkiem luzik, modlę się, żeby udało się nauczyć Daniela chodzić, to bardzo by nam ułatwiło życie.
W domu z pewnością będzie poprawa psychiczna, podobno zdecydowana większość pacjentów psychicznie w domu się poprawia, Daniel wrócił do starego siebie, jest taki dobry jak wcześneij, cierpliwy. W szpitalu był nerwowy, czasem złośliwy. Żeby się tylko ożywił bardziej, to chyba bym się popłakała ze szczęścia, bo na razie jest cały czas strasznie apatyczny, jak go spytam co chce robić to mów "nic", pod tym względem nie wrócił "do siebie". I też jest nieruchawy, jak zaczął prawą rękę w nocy wkładać pod głowę jak kiedyś, to ryczałam z radości pól nocy, no z każdego ruchu, ożywienia tak się cieszę.
Anetko, staraj się wdomu nie okazywać zdenerwowania czy strachu przed tą nową sytuacją, ja zrobiłąm błąd, bo byłam trochę nerwowa jak Daniel wócił do domu. On też sie zestresował i jeszcze bardziej zamknąl w sobie, musieliśmy potem na nowo i spokojnie go "otwierać".
Powodzenia!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: